Jacek Kurski ostatnio pewnie kiepsko sypia. Nie dość, że zarządzana przez niego firma ma problemy finansowe, jest krytykowana za stronniczość oraz niski poziom oferty programowej, to jeszcze zaplanowany na czerwiec festiwal w Opolu może się zakończyć katastrofą. Wizerunkową i kasową. Na szczęście w sukurs idą partyjni koledzy, którzy TVP zapewnią finansowanie, a nam koniec problemów z abonamentem: wystarczy, że zapłacicie go z góry za pół roku i zostaniecie objęci abolicją.
TVP cierpi z powodu pustej kasy - o tym mówi się od dawna, przywoływaliśmy sprawę niejednokrotnie. Problem polega już nie tylko na braku odpowiednich wpływów z tytułu abonamentu radiowo-telewizyjnego, ale też z racji niższych przychodów z reklam. W najbliższym czasie antidotum na tę ostatnią bolączkę miały stanowić wydarzenia sportowe (finały piłkarskich pucharów) oraz festiwal w Opolu. Święto polskiej piosenki z potencjalnego wsparcia może się jednak przeistoczyć w spektakularną klęskę. Zacznijmy od "obietnic".
Abolicja dla niepłacących abonamentu
Szybkim krokiem nadciąga nowelizacja ustawy abonamentowej, która ma "uszczelnić" cały system. Pobór opłat i kontrola nad mechanizmem ma nadal leżeć w gestii Poczty Polskiej, ale otrzyma ona wsparcie w postaci informacji o klientach płatnej telewizji (od operatorów platform satelitarnych i sieci kablowych). Wpływy z abonamentu powinny znacząco wzrosnąć, bo trudniej będzie się wymigać od opłat. Jednocześnie pojawia się jednak pytanie o zaległe należności - ponoć tylko w ostatnich pięciu latach były to 3 mld złotych, które mogłyby podlegać egzekucji. Zacznie się proces ściągania tych środków? Niekoniecznie.
Jarosław Sellin, wiceminister kultury, postanowił uspokoić obywateli:
Dla osób, które zapłacą abonement radiowo-telewizyjny za pól roku z góry po wejściu ustawy w życie, będzie abolicja dla niepłacących wcześniej takiego abonamentu[źródło]
Czytaj dalej poniżej
Na taki krok będzie ponoć pół roku od wejścia w życie ustawy abonamentowej. Można napisać, że to metoda kija i marchewki w jednym: zapłać z góry po dobroci, to odpuścimy ci "grzeszki" z przeszłości albo nie płać i licz się z tym, że kiedyś ściągniemy znacznie więcej za lekceważenie opłat. Jestem skłonny uwierzyć, że przy odpowiednim nagłośnieniu tego rozwiązania i postraszeniu konsekwencjami, rzesza ludzi zdecyduje się na zapłacenie za pół roku z góry. A to z kolei oznacza, że do mediów publicznych, zwłaszcza do TVP popłynie w końcu strumień gotówki. Pieniądze są tam coraz bardziej potrzebne, bo z reklamami może być krucho.
TVP i opolski klops
Niedawno media informowały, że w czerwcu TVP powinna zarobić najwięcej na reklamach towarzyszących finałowi Ligi Mistrzów oraz koncertom w ramach Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Na piłce nożnej Telewizja Publiczna przejechała się w ubiegłym roku, Euro 2016 zamiast zysków przyniosło straty stacji. Starcie Juventusu Turyn z Realem Madryt będzie zupełnie inną historią? Przekonamy się - na razie wybrzmiewa pytanie czy Polacy będą mogli obejrzeć starcie legalnie na YouTube. Z takiej opcji skorzystają Brytyjczycy, u nas pewnie zadziała geoblokowanie. Ale jeśli do tego nie dojdzie, to zrobi się ciekawie dla kibiców i... nieciekawie dla TVP.
Co z festiwalem w Opolu? Tu problemy są jeszcze większe. Podejrzewam, że większość z Was kojarzy sprawę, jej rozwój w ostatnich dniach. Pozostałych odsyłam do Google. W skrócie wygląda to następująco: na jubileuszowym koncercie Maryli Rodowicz miała wystąpić Kayah. Podobno nie zgodził się na to Jacek Kurski (rzekomo zadecydowały względy polityczne), co doprowadziło do rezygnacji innych osób z udziału w imprezie. W ciągu kilku dni lista piosenkarzy (ale też np. prowadzących), która bojkotuje wydarzenie urosła dość poważnie. Z jubileuszowego koncertu zrezygnowała nawet Maryla Rodowicz, chociaż w jej przypadku zaważyć mogły także wydarzenia z życia prywatnego.
Zrobiło się nieciekawie. Za kilka tygodni impreza, a tu... nie ma kto śpiewać. Problem chciał rozwiązać prezydent Opola, który stwierdził, że miasto weźmie organizację imprezy na swoje barki i zaproponuje inny termin koncertów. Pomysł może i dobry, ale wiceprezes TVP, Maciej Stanecki, nie pozostawił złudzeń: festiwal odbędzie się w pierwszej połowie czerwca. A to oznacza, że trzeba szukać piosenkarzy, którzy wypełnią powstałe luki. Ci mogą zażądać większych gaż ze względu na okoliczności. Wydaje się też mało prawdopodobne, by na zajścia z ostatnich dni nie zareagowali reklamodawcy: jeżeli byli skłonni zapłacić najwięcej za reklamy emitowane podczas jubileuszu Maryli Rodowicz, a ten się nie odbędzie, to umowy będą renegocjowane.
Panie Prezydencie, @OPOLEPrezydent -powstanie Akademii Polskiej Piosenki to świetny pomysł, ale KFPP w terminach i zgodnie z podpisaną umową
— Maciek Stanecki (@Maciek_Stanecki) 21 maja 2017
Reklama
Byle do ustawy
Trudno dzisiaj stwierdzić, jak potoczą się losy tegorocznej edycji festiwalu. Dotyczy to zarówno kwestii artystycznych, jak i finansowych - dla TVP impreza może się okazać kolejną wpadką i nie uratuje tego nawet wezwanie na pomoc Zenona Martyniuka czy innych gwiazd disco polo albo Dody. Bo takie nazwiska są dzisiaj wymieniane w plotkach. Jacek Kurski ma powody do zmartwień. Na szczęście w wyobraźni może już liczyć pieniądze, które spłyną do spółki z tytułu abonamentu. Zwłaszcza, gdy wiele osób zdecyduje się na skorzystanie z abolicji i zapłaci za pół roku z góry.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu