Sąd rejonowy w Słupsku wydał wyrok skazujący na 3 lata bezwarunkowego więzienia za kradzież i rozpowszechnianie na Allegro nielegalnego oprogramowania...
Trzy lata więzienia dla handlarza piratami na Allegro. Ilość nielegalnego softu na aukcjach poraża [aktualizacja]
Sąd rejonowy w Słupsku wydał wyrok skazujący na 3 lata bezwarunkowego więzienia za kradzież i rozpowszechnianie na Allegro nielegalnego oprogramowania. Wyrok się uprawomocnił. Wydarzenie to nie tylko jest precedensem, ale również zwraca uwagę na problem z jakim boryka się największa w Polsce platforma aukcyjna.
Informację o wyroku otrzymaliśmy od BSA The Software Alliance - organizacji reprezentującej branżę oprogramowania komputerowego przed rządami i na rynku międzynarodowym oraz chroniącej ich interesy. Jak wynika z komunikatu, działania skazanego Tomasza Z. naraziły producentów oprogramowania (w tym 3 członków BSA) na straty rzędu 350 tys. zł. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to dopiero początek większej obławy. Tym bardziej, że handel nielegalnym oprogramowaniem kwitnie, a organizacja zapowiada kolejne działania mające na celu go ukrócić. Bartłomiej Witucki, przedstawiciel BSA odnosi się do sprawy następująco:
Handel nielegalnym oprogramowaniem na popularnych portalach aukcyjnych, jak np. na znanym wszystkim Allegro, to coraz większy problem. Z niepokojem obserwujemy też wzrost liczby aukcji internetowych, na których oferowane są tzw. klucze licencyjne, które rzekomo mają uprawniać nabywców do legalnego używania oprogramowania. Z naszych doświadczeń wynika, że sprzedawcy najczęściej nie są w stanie wykazać legalnego pochodzenia takich kluczy. Należy podkreślić, że każdy nabywca, który używa czyjegoś utworu chronionego prawem autorskim, a program komputerowy jest utworem, powinien móc wykazać się uprawnieniami licencyjnymi, gdyż w innym przypadku ryzykuje poniesienie odpowiedzialności prawnej.
Tutaj warto przytoczyć działanie niemieckiego Microsoftu sprzed kilku miesięcy, kiedy to zablokowanych zostało 50 tys. nielegalnych kluczy pochodzących z nielegalnej dystrybucji.
Liczby są porażające
Z danych IPR Expert, firmy monitorującej aukcje internetowe wynika, że proceder ten przybiera na sile. W styczniu br. 90 proc. aukcji (11 174 spośród 11 853) oferujących oprogramowanie Microsoftu (badanie objęło dwie ostatnie wersje Windowsa i MS Office'a) była podejrzana. W przypadku samego Windowsa 8.1 jest to 91 proc., a w przypadku Office'a 2010 - aż 99 proc. Wartość sprzedaży takiego oprogramowania szacuje się na blisko 2 mln złotych.
W przypadku innych marek sytuacja nie wygląda wcale lepiej. Analiza wykazała, że w przypadku innych firm produkujących oprogramowanie udział procentowy podejrzanych/nielegalnych ofert do ogólnej ilości sprzedanych wygląda następująco:
- Adobe: 86 %
- Corel: 71 %
- Norton (Symantec): 90 %
Jeżeli weźmiemy natomiast pod uwagę konkretne kwoty, udział procentowy podejrzanych/nielegalnych ofert do ogólnej wartości sprzedanych kształtuje się tak:
- Adobe: 87% (sprzedaż podejrzana: 848 836 PLN)
- Corel: 69% (sprzedaż podejrzana: 177 073 PLN)
- Norton: 70% (sprzedaż podejrzana 374 099 PLN)
Łącznie daje to niebagatelną sumę ponad 1,4 mln złotych (a jeśli dodamy jeszcze Microsoft - 3,4 mln zł). Warto przy tym zaznaczyć, że analiza polegała na dokonywaniu zakupów podejrzanych kluczy. Zdecydowana większość kończyła się otrzymaniem produktu, który nie powodował nabycia uprawnień licencyjnych przez kupujących, a część z nich była zwykłymi podróbkami.
W czym problem?
Problem polega tutaj na tym, że kupujący mogą nawet nie zdawać sobie sprawy z faktu, że wchodzą w posiadanie nielegalnego oprogramowania. Liczba takich ofert jest przytłaczająca, więc trudno o jakiekolwiek podejrzenia. Problem mają wobec tego uczciwi sprzedawcy, którzy nie mogą się przebić ze względu na zaniżanie cen.
Można dostrzec również korelację między nielegalnym a złośliwym oprogramowaniem. O ile użycie klucza produktu pochodzącego z nielegalnej dystrybucji nie wiąże się na tym polu z ryzykiem, to stosowanie dostarczonego przez sprzedawcę oprogramowania do "aktywacji" produktu owszem. Nietechnologiczny użytkownik nie musi sobie zdawać sprawy z tego, że nie jest to "normalna sytuacja". W konsekwencji jego komputer staje się częścią botnetu lub cierpi w inny sposób. Z danych IDC wynika, że aż 21 proc. komputerów w Polsce jest zainfekowanych.
Warto zauważyć, że nie jest to temat nowy. Podobną kwestię poruszyłem kilka tygodni w artykule o sprzedaży nowych gier za symboliczne grosze. Wówczas w odpowiedzi na pytanie dotyczące całej sprawy Allegro umyło ręce. Problem jednak nie był aż tak rozległy jak w tym przypadku. Oczywiście zamykanie aukcji i usuwanie sprzedawców nie leży w interesie firmy, ale może należałoby od tego zacząć, żeby nie narażać użytkowników szukających legalnego oprogramowania na oszustów. Przecież handel nielegalnym oprogramowaniem nie kończy się tutaj. Trzeba do tego dodać jeszcze m.in. gry na Xboksa na profilach czy klucze Steam aktywowane przez VPN-y.
Aktualizacja
Poprosiłem Allegro o zajęcie stanowiska w tej sprawie. W szczególności interesowało mnie czy firma nie poczuwa się do odpowiedzialności za tego typu proceder? Czy podejmowane były albo będą jakiekolwiek działania mające na celu ukrócić działania nieuczciwych sprzedawców? I najważniejsze - czy aukcje z oprogramowaniem są w jakikolwiek sposób kontrolowane przed wystawieniem lub w trakcie trwania?
Oto odpowiedź, którą otrzymałem:
Allegro – największa w tej części Europy platforma handlowa – nie ma wystarczających kompetencji i uprawnień, by samodzielnie oceniać przed lub po wystawieniu oferty przez niezależnych sprzedawców, czy produkty (w tym oprogramowanie), które sprzedają, są legalne czy nie. Dlatego współpracujemy z licznymi właścicielami marek, (w tym markami sprzedającymi oprogramowanie) w ramach programu WOP (Współpraca w Ochronie Praw). Wśród marek współpracujących są także te z sektora wysokich technologii.
ReklamaDzięki temu programowi właściciele lub upoważnieni przedstawiciele marek mogą zgłaszać naruszenia ich praw. W ramach WOP Allegro ściśle współpracuje z przedstawicielami marek w celu wyeliminowania ofert, które naruszają ich prawa; dzięki zaangażowaniu marek w monitorowanie ofert i przekazywaniu Allegro informacji o nielegalnych towarach serwis może niezwłoczne reagować i usuwać nielegalne oferty. W ramach określonej przepisami prawa i regulaminem praktyki w takich przypadkach usuwamy oferty, ale również uniemożliwiamy dalsze działanie użytkowników, którzy oferują takie towary - poprzez blokadę konta.
Zaangażowanie właściciela praw jest tu niezwykle ważne, gdyż tylko on ma wiedzę na temat swoich produktów umożliwiającą odróżnienie oferty nielegalnej od legalnej.
W ramach współpracy z organami państwa i markami podejmowane są inne działania zmierzające do wyeliminowania naruszeń praw.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu