Boeing Defence, Space & Security po ogłoszeniu katastrofalnych wyników w ostatnim kwartale przejdzie poważną reorganizację. Wygląda na to, że do firmy dotarło, że wewnętrzne zarządzanie tak skomplikowanymi projektami w nowych warunkach biznesowych nie działa tak, jak powinno.
3 miliardy w plecy
3,3 miliardy dolarów straty kwartalnej to nie jest rzecz, wobec której przechodzi się obojętnie. Boeing, przez lata jeden z tłustych kotów amerykańskiego przemysłu lotniczego, kosmicznego i zbrojeniowego od kilku lat nie może sobie poradzić z jakością zarządzania swoimi projektami, czego coraz mocniej odczuwa skutki.
O ile wcześniej firma cierpiała przez pandemię i sprawę Boeinga 737 MAX, to w tym roku skumulowały się problemy nogi zbrojeniowej i kosmicznej. W feralnym kwartale to one wygenerowały większość, bo aż 2,8 mld strat. Tym razem jednak wygląda na to, że firma nie chce zostawić wszystkiego własnemu losowi, wymienić tu czy tam paru managerów, ale zdecydowała się na poważną restrukturyzację, tak aby dostosować firmę do działalności w warunkach kontraktów o stałej cenie.
Zmieni się cała struktura Boeing BDS. Z rozdmuchanej do ośmiu działów struktury, po konsolidacjach zostaną tylko cztery:
- Vertical Lift,
- Mobility, Surveillance & Bombers,
- Air Dominance,
- Space, Intelligence & Weapon Systems.
Tylko w pierwszym dziale nie zmienił się jego zarządzający, w pozostałych doszło do szeregu przetasowań. Z firmy, po zakończeniu transformacji, odejdzie też na emeryturę dwu wiceprezesów. Firma konsoliduje działy tak, aby wzmocnić współpracę w ramach podobnych projektów, uprościć logistykę i umożliwić optymalizację łańcuchów dostaw i kosztów.
Wiele problemów, mało czasu
W portfolio Boeinga BSS najbardziej „gorącymi kartoflami” są projekty samolotu transportowego i tankowca KC-46A Pegasus, ciągnący się latami projekt statku kosmicznego Starliner oraz VC-25B Air Force One. Firma ma też problemy z dronami MC-25 Stingray oraz samolotami szkolnymi T-7 Red Hawk.
Najmniej problemów wydaje się sprawiać, przynajmniej na razie, dział Vertical Lift, którego szef pozostał na stanowisku. W bilansie nie wykazano po jego stronie dużych strat, ale trzeba pamiętać, że część programów, w których uczestniczy (np. wspólnie z firmą Sikorsky tworząc SB>1 DEFIANT) wchodzi dopiero w decydującą fazę i ewentualne problemy organizacyjne mogą być tutaj niejako „uśpione”.
Boeing nie będzie miał łatwego zadania. Z raportów NASA wynika, że firma ma problem nie tylko ze strukturą, ale i mentalnością na wielu szczeblach. Poszczególne działy, przyzwyczajone do pracy w ramach kontraktów „koszt plus”, nie mają tendencji do walki o koszty i optymalizację, a wieloletnie zbyt bliskie kontakty z kontraktorami, czy to z NASA, czy z armią, sprawę tylko pogarszały.
Mnie osobiście najbardziej interesują losy Starlinera, co do którego wciąż nie mamy raportu z próbnej misji OFT-2 na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Wiadomo jedynie, że nie wszystko poszło wtedy bezproblemowo, a sam projekt kosztuje firmę coraz większe pieniądze. Walka nie idzie w tym wypadku wyłącznie o rentowność projektu, ale także o prestiż, przekładający się na kolejne zlecenia w przyszłości. A w tej kwestii Boeing stracił i wciąż traci nawet więcej, niż finansowo.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu