W najbardziej dojrzałej pod względem dronów domenie powietrznej pojawia się coraz więcej specjalizowanych bezzałogowców, pokazujących jak UAV mogą poprawiać możliwości klasycznych systemów. Jedna z ciekawszych konstrukcji, dron-tankowiec wchodzi właśnie do produkcji seryjnej.
Dron tankowiec
Amerykańska armia od kilku lat prowadzi program rozwojowy, którego efektem miało być wprowadzenie na uzbrojenie dużego drona, który pozwalałby wydłużać zasięg misji lotniczych bez używania dużych, załogowych tankowców. W szranki o kontrakt na ich budowę stanęły trzy znane koncerny zbrojeniowe, General Atomics, Northrop Gruman i Boeing.
Konkurs rozstrzygnięto w 2018 r. i wygrała propozycja złożona przez Boeinga. W ten sposób drogę do US Navy rozpoczął dron-tankowiec MQ-25 Stingray. Firma otrzymała kontrakt wartości 805 mln dolarów na stworzenie 4 pierwszych maszyn, a kolejną umową zwiększano zamówienie do siedmiu testowych maszyn.
Prototyp drona oblatano już we wrześniu 2019 r. W 2020 r. dron oblatano z zamontowanym osprzętem umożliwiającym tankowanie, w czerwcu 2021 r. pierwszy raz zatankowano przy jego pomocy myśliwiec F/A-18F Super Hornet. W kolejnych testach konstrukcja pokazała, że jest gotowa do działania i we wrześniu tego roku pierwsze zamówienie na seryjne Stingray'e złożyła US Navy, która będzie jego głównym użytkownikiem.
Boeing MQ-25
Dron-tankowiec to maszyna o długości 15,5 m, oraz rozpiętości skrzydeł prawie 23 m. Skrzydła można złożyć do transportu, wtedy szerokość MQ-25 zostanie zmniejszona do 4,8 m. Dron napędzany jest silnikiem turbowentylatorowym Rolls-Royce AE 3007N, napędzającym także innego słynnego drona amerykańskiej armii RQ-4 Global Hawk.
W pełni zatankowany dron może przewozić 7250 kg paliwa i posiada wtedy zasięg 930 km. W US Navy będzie miał za zadanie współpracować z takim samolotami jak wspomniany F/A-18 Super Hornet, samolotem walki elektronicznej EA-18G Growler, myśliwce 5 generacji Lockheed Martin F-35C czy samolotem wczesnego ostrzegania E-2D Hawkaye. Amerykanie planują - przynajmniej na dziś - zamówić około 70 szt. tych tankowców.
Boeing, dla którego ostatnie miesiące nie należą, delikatnie mówiąc, do finansowo najlepszych nie zamierza się ociągać, i już 2 miesiące po złożeniu pierwszego zamówienia ogłosił start produkcji. Nowe maszyny muszą powstać szybko, US Navy planuje, że pierwsze tankowce z tej serii mają osiągnąć podstawową zdolność operacyjną w 2024 r.
Mały, szybki, tańszy
Dla US Navy tego typu drony mają szereg bardzo poważnych z wojskowego punktu widzenia zalet. Po pierwsze, uniezależniają częściowo logistykę paliwową od obecności dużych maszyn startujących z normalnych lotnisk.
W czasie zwykłych misji patrolowych, do niewielkiej liczby maszyn nie trzeba wysyłać drogich w locie ciężkich tankowców. Drony są mniejsze i nie przyciągają tak dużej uwagi wrogich radarów. Mogą też towarzyszyć samolotom wczesnego ostrzegania, znacznie wydłużając ich misję.
Stingrey jest kolejną maszyną, pokazującą jak będzie wyglądać ogólny kierunek rozwoju dronów. Specjalizacja, optymalizacja do konkretnych zadań, możliwość taniego i masowego zastosowania, to dokładnie odwrotne trendy niż w przypadku coraz droższego lotnictwa załogowego. Ale to właśnie dzięki temu oba te rodzaje maszyn będą tak dobrze uzupełniać, i tylko w ten sposób potencjał bezzałogowców można w pełni wykorzystać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu