Recenzja

Triangle Strategy - recenzja. Taktyczny RPG na Switcha, który czerpie z klasyki

Kamil Świtalski
Triangle Strategy - recenzja. Taktyczny RPG na Switcha, który czerpie z klasyki
Reklama

Triangle Strategy to jedna z tych gier, na które nie czekałem z zapartym tchem, ale jak na miłośnika japońskich RPG przystało - dałem jej szansę. Czy było warto?

Taktycznych gier RPG na rynku na brakuje, jednak tytułów które miałyby równie duży wpływ co uwielbiane (mimo że od jego debiutu minęło już 25 lat) Final Fantasy Tactics czy Fire Emblem nie ma wbrew pozorom wcale tak wiele. Jeżeli tęskniliście za taką rozgrywką - to nowa turowa zabawa od Artdink powinna Wam bez wątpienia przypaść do gustu.

Reklama

Najpierw walka, później fabuła

Nie ukrywam że należę do grona, które w grach RPG uwielbia przede wszystkim dopieszczoną fabułę, która intryguje mnie od pierwszych chwil. Tutaj, no cóż, nie bardzo się to udało. Jeżeli miałbym ją szybko podsumować, to napisałbym po prostu że już to gdzieś widziałem. Fantastyczny świat, w którym od lat walczą ze sobą trzy królestwa - brzmi znajomo? Podobnie jak w wielu innych konkurencyjnych produktach, tutaj również będziemy podążać po nitce do kłębka, stopniowo poznając lepiej tamtejsze motywacje i rozwiązując zagadki. Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się jeszcze więcej - warto sięgać po dodatkowe zadania, które pozwolą jeszcze lepiej zapoznać się z tamtejszym światem, a nawet dołączyć do naszej ekipy nowe postacie. Jeżeli jednak liczycie na trzymającą w napięciu od początku do końca opowieść, to niestety. Nie tym razem. Historia w Triangle Strategy jest solidną, rzemieślniczą, robotą, ale niestety — nie jest niczym ani specjalnie porywającym, ani innowacyjnym. Nie wspomijając już o tym, że co ciekawsze smaczki czekają na nas dopiero po kilkudziesięciu (!) godzinach zabawy.

Bowiem gra, jak większość przedstawicieli taktycznego gatunku, stawia przede wszystkim na walkę. I tutaj sprawy mają się znacznie lepiej — bo ekipa z Artdink odrobiła pracę domową. Ilość bohaterów oraz klas robi bardzo dobre wrażenie, podobnie jak poziom walk — te nawet na standardowym poziomie trudności potrafią dać w kość mniej zaprawionym w bojach śmiałkom. Turowe pojedynki potrafią wciągnąć bez reszty i sprawić, że zagapimy się w ekran dłużej niż planowaliśmy. Mimo wszystko zręczne poruszanie się po planszy, regularnie dodawane nowe umiejęności, rozrastająca się ekipa i stale oddawane w nasze ręce nowe możliwości dają od groma frajdy. Podobnie jak dyskusje i głosowania, które pozwalają podjąć decyzję dotyczącą naszych najbliższych kroków. To taktyczny RPG, którego fani klasycznych FFT wypatrywali od lat — a myślę, że dzięki stylistyce gra ma szansę okazać się im jeszcze bliższa.

Wizualnie mnie nie powala. Ale twórcy są wierni obranej stylistyce

Nie ukrywam, że stylistyka Triangle Strategy kompletnie do mnie nie trafia. Tak tak, wiem że twórcy chcieli nawiązać do klasyki i zaprezentować ją w nowoczesności. Czy im się to udało? Myślę że tak, ale sam pozostaję wierny starym grom i oryginalnym pixelom — dlatego na nowoczesnych konsolach oczekuję po prostu współczesnej grafiki. Tak samo jak nie rusza mnie moda na low-poly, tak samo obojętnie podchodzę do tych retroHD, HD 2D, czy jakkolwiek jeszcze można nazwać tę stylistykę. Dużo lepiej jednak sprawy mają się z oprawą muzyczną — w przeciwieństwie do gier sprzed lat, tutaj nagrań audio doczekały się dialogi w grze. Muzyka Akiry Senju (którego fani anime mogą znać m.in. z Fullmetal Alchemist: Brotherhood) zrobiła na mnie fantastyczne wrażenie i za to ogromny plus.

Jeżeli jesteś fanem gatunku, kupuj w ciemno. Jeżeli nie jesteś przekonany - sprawdź demo

Fani gatunku i klasycznych gier taktycznych RPG jak Final Fantasy Tactics czy Tactics Ogre - będą tą produkcją zachwyceni. Tytuł garściami czerpie z klasycznych przedstawicieli gatunku — i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dla mnie to okazało się... niewystarczające. Zabrakło mi bardziej współczesnego podejścia do opowiadania historii, zabrakło trzymającej w napięciu fabuły — a i bohaterowie wydali mi się dość nijacy. Ale dzięki temu, że gra doczekała się kilkugodzinnej wersji demonstracyjnej (progres z której można przenieść do "pełnej" wersji i kontynuować zabawę)  — możecie się na własnej skórze przekonać czy ta zabawa w ogóle do was przemawia. A jeśli tak - skusić się na pełną wersję.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama