Dziwne, śmieszne, a czasem totalnie głupie. Oto kilka nietypowych historii ze świata technologii.
Technologia różne ma oblicza. Jako część naszego codziennego życia obrasta w nietypowe historie i jeszcze dziwniejsze zastosowania. Czasem wynika to z jednej niefortunnej plotki, pomysłowości użytkowników a innym razem nieudanej chęci stworzenia czegoś nowego. Doprowadza to do powstawania zabawnych dziwactw, jakich w historii technologii użytkowej wiele. W ramach luźnego felietonu zestawiałem 5 ciekawych przykładów.
Płyty CD jako zawieszki w autach
Dyndające pod lusterkiem płyty CD mają w sobie niewątpliwy klimat lat 90. Dobrze pamiętam, jak moi rodzice korzystali z tej nietypowej ozdoby w swoim polonezie, jednak nigdy nie wnikałem w ich zastosowanie. Wydawało mi się, że mają one rolę stricte dekoracyjną. Prawdy dowiedziałem się dopiero po latach.
Płyty CD miały jedno praktyczne zastosowanie. Wierzono, że odblaskowa płytka jest w stanie zakłócać działanie policyjnych radarów mierzących prędkość. Jak? Nie mam pojęcia, ale dla usprawiedliwienia bujnej wyobraźni ówczesnych kierowców dodam, że była to nowa i dość droga technologia, zatem sam fakt posiadania płyty w aucie dodawał nieco prestiżu.
Bransoletki z ukrytym pendrive’em / kablem micro USB
Absolutny hit konkursów szkolnych i gminnych festynów. Te niepozorne opaski skrywały w sobie pendrive z niewielką pamięcią i cechowały się zazwyczaj niską jakością wykonania.
Dlaczego ktokolwiek miałby nosić pendrive na nadgarstku? Nie mam pojęcia. Pamiętam jednak, że kilkanaście lat temu był to ulubiony wybór dyrektorów jako nagrody w szkolnych konkursach, choć rzeczywistość była taka, że najczęściej bransoletka lądowała później w szufladzie. Popularność tego szkaradnego upominku podyktowana była zapewne niską ceną. Wahają się one od 10 do 30 zł.
Lizanie baterii 9 V
Kto nigdy nie polizał baterii jako dziecko (lub dorosły) niech pierwszy rzuci kamień. Ciężko stwierdzić, kto wymyślił to po raz pierwszy, ale jakimś cudem stało się to powszechnym wyzwaniem w co drugiej podstawówce. Z jednej strony był to test na sprawdzenie przydatności baterii, z drugiej zaś na wykazanie się dziecięcą odwagą.
Polizanie dwóch styków baterii 9 V dawało po pierwsze metaliczny posmak na ustach, a po drugie lekkie kopnięcie. Nie była to do końca bezpieczna zabawa i to nie dlatego, że gryzący posmak mógł wyrządzić krzywdę. Część nierozważnych dzieciaków po prostu baterię połykało, a to mogło doprowadzić już do poważnych konsekwencji zdrowotnych.
Przewijanie kasety VHS ołówkiem
Dawno temu, gdy Netfliksem była okoliczna wypożyczalnia kaset VHS, życie rządziło się innymi prawami. Urządzenia potocznie zwane magnetowidami były dla wielu rodzin centrum multimedialnej rozrywki i choć jakość odtwarzanego wideo wołała o pomstę do nieba, to dla wielu osób była to jedna możliwość obcowania z filmową kulturą.
Skoro już o kulturze mowa, to niepisanym zwyczajem było przewijanie wideo po obejrzeniu. Proces ten dokonywany w sposób automatyczny przez urządzenie trwał długo i wymagał kontrolowania przewijanej treści. Jeśli pożyczyliśmy kasetę od znajomego i nie przewinęliśmy jej do początku, to w najgorszym wypadku więcej nam już nic nie pożyczył. W przypadku korzystania z usług wypożyczalni zasady były surowsze – często za niedopilnowanie tej formalności naliczano kary. Co w przypadku gdy o tym zapomnieliśmy, a odtwarzacza nie było pod ręką lub (tak jak mój egzemplarz) miał techniczne problemy z przewijaniem? Wtedy wystarczył ołówek lub długopis wsadzany w szpulę i ręczne przewijanie taśmy. Dziwne? Owszem, ale jakie skuteczne.
Złe trzymanie iPhone'a powoduje braki zasięgu
W tym przypadku mamy do czynienia z dziwactwem spowodowanym połączeniem technicznej niedoskonałości, swoistego urban legend i pokracznej próby łatania pożaru przez Apple. Chodzi oczywiście o słynną aferę z „uchwytem śmierci” iPhone'a 4. Użytkownicy jednego z pierwszych smartfonów od Apple skarżyli się na uciążliwe problemy z zasięgiem, co Steve Jobs skwitował oskarżeniem o „złe trzymanie telefonu”.
Problemy spowodowane były przez złe ustawienia anten, zasłanianych przez użytkownika dłonią podczas trzymania telefonu. Apple po początkowym wypieraniu problemu zdecydowało się podjąć działania, wydając… dziwaczny bumper. Niefortunna usterek stała się powodem licznych żartów i wieloletniego przeświadczenia, że telefony od Apple wymagają specjalnego chwytu. Pamiętam jak jeden z doradców popularnego elektromarketu – po czterech latach od tamtych wydarzeń – odradzał mi zakup iPhona 5s właśnie przez wymóg specyficznego trzymania telefonu. Jak widać nietypowe historie najlepiej zapadają w pamięć.
A wy znacie jakieś przykłady technologicznych dziwactw, z których sami korzystaliście, a może nawet powielaliście? Dajcie znać w komentarzach.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu