Polska

"Dobra zmiana": Tomasz Zimoch odsunięty od komentowania wielkich imprez sportowych

Maciej Sikorski
"Dobra zmiana": Tomasz Zimoch odsunięty od komentowania wielkich imprez sportowych
Reklama

Panie Turek, kończ pan ten mecz! To zdanie weszło już do kanonu polskiego dziennikarstwa - nie tylko sportowego. Co tam dziennikarstwa - stało się ono jednym z najbardziej rozpoznawalnych tekstów ostatnich dekad. Ich autor, redaktor Tomasz Zimoch, to jedna z gwiazd Polskiego Radia, człowiek o wielkim doświadczeniu, dla którego część kibiców wyłącza dźwięk w telewizorze i ogląda transmisję sportową z komentarzem radiowym. Wielu kibiców zacierało pewnie ręce na myśl, że za kilka tygodni usłyszymy głos radiowca podczas Euro 2016. A potem w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Rio. Ale... nie usłyszymy. Bo media narodowe są tylko dla określonej części narodu.

Tomasz Zimoch - żywa legenda. Chociaż pan Ziemkiewicz udaje, że prawie nie zna człowieka. Ale to już problem pana Ziemkiewicza. Ja Pana Zimocha słuchałem przy wielu okazjach i czasem wracam do jego komentarzy na YouTube. Piszę całkiem serio - bywa tak, że odpalam serwis wideo Google i przypominam sobie skoki Małysza czy Stocha, biegi Justyny Kowalczyk albo pamiętne akcje piłkarskie. Po wyczerpującym dniu pracy to poprawia humor i sprawia, że człowiek idzie spać z uśmiechem na ustach. Tym bardziej boli mnie, że po wielkich imprezach sportowych 2016 roku nie będę mógł wrócić do komentarzy redaktora Zimocha...

Reklama

Bo zupa była za słona wywiad był za ostry

Zaczęło się od wywiadu, jakiego Tomasz Zimoch udzielił Magdalenie Rigamonti, a który ukazał się na łamach Dziennika Gazety Prawnej. O sporcie jest tam niewiele, rozmowa dotycząca głównie polityki, sądownictwa i dziennikarstwa. Czy redaktor sportowy powinien się wypowiadać na temat sądownictwa? Jeżeli jest sędzią po aplikacji i zdał egzamin sędziowski, to czemu nie. Różnie można podchodzić do słów dziennikarza, niektórych odbiorców rzeczywiście może zaboleć porównywanie obecnej sytuacji politycznej i społecznej do czasów słusznie minionych, czyli PRL. Ale nie to jest głównym przesłaniem rozmowy. Owo przesłanie znajdziemy w tych słowach:

Mam się nie emocjonować? Nie mogę. Już o tym myślę, już cały chodzę, już nie mogę się doczekać. I wkurzam się, że w polityce nie może być tak, jak jest teraz w naszej piłce. Boję się, że ten naród się całkiem podzieli, że za nic będzie miał autorytety, sądy, instytucje państwowe, że jak ktoś powie, że sędziowie są, przepraszam za słowo, do dupy, to będzie to wzbudzać poklask albo tzw. tumiwisizm. I myślę, że od dziennikarza publicznego radia oczekuje się, by zabierał głos w ważnych sprawach publicznych. Nie naruszam przecież zasad etyki dziennikarskiej, staram się tylko zwrócić uwagę na problem. Pracuję w Polskim Radiu prawie 40 lat i wykonuję ten zawód w zgodzie ze sobą, jestem sobą. Poza tym ostatnio od Barbary Stanisławczyk, prezes PR, usłyszałem, że o pracę w radiu mogę być spokojny. Żartując, powiedziałem: poproszę to na piśmie.[źródło]

Naród podzielony, z obu stron nie brakuje po prostu brzydkich gestów, a do tego podważane są kompetencje niektórych instytucji państwa, obowiązujący porządek prawny, szacunek dla trójpodziału władzy. To jest deptanie państwa, które nikomu nie wyjdzie na dobre. Niestety, spora grupa rodaków nie może tego zrozumieć. I to jest straszne.

Zachęcam do lektury wywiadu na spokojnie, do przeanalizowania słów Pana Zimocha i zastanowienia się nad rolą dziennikarzy i polityków. Wszystkich dziennikarzy i polityków.

Wróćmy do spawy Tomasza Zimocha. Pojawił się wywiad, pojawiła się i reakcja Polskiego Radia, czyli pracodawcy redaktora, stacji, w której komentator pracuje od kilku dekad. Znajdziemy tam słowa o wysokich zarobkach dziennikarza, o prywacie, o bezstronności i dążeniu do prawdy w pracy dziennikarskiej...

Mocno jednostronne i nieobiektywne wypowiedzi red. Zimocha naruszają etykę zawodową, są niegodne dziennikarza i łamią zasady, jakimi chce się kierować Polskie Radio.
W ostatnim wywiadzie prasowym, jakiego udzielił red. Tomasz Zimoch padły sformułowania, wobec których zmuszeni jesteśmy zareagować. Opinie nt. sytuacji w mediach publicznych, jakie przedstawił popularny komentator sportowy, bardzo krzywdzące, grające na skrajnych emocjach, nie mają żadnego odbicia w rzeczywistości, co gorzej angażują Polskie Radio w polityczny spór, którego bardzo chcemy unikać. Obecne kierownictwo Radia od początku swojej misji wielokrotnie publicznie deklarowało chęć spluralizowania mocno jednostronnego w ostatnich latach przekazu, płynącego z publicznego medium, co słuchacze już zauważają.[źródło]

Deklaracja chęci spluralizowania przekazu brzmi nawet ciekawie, trzeba o niej pamiętać przy okazji spoglądania na listę dziennikarzy, którzy w ostatnich kwartałach upuścili media publiczne.

Reklama

Było oświadczenie, było i zawieszenie w obowiązkach pracowniczych. A po tym pojawiło się pytanie o dwie wielkie imprezy sportowe bieżąco roku: mistrzostwa Europy w piłce kopanej oraz Igrzyska Olimpijskie.

Tomasz Zimoch nie uraczy nas barwnymi opisami i porównaniami

Tomasz Zimoch, wieloletni dziennikarz sportowy Polskiego Radia, został skreślony z listy sprawozdawców, którzy mieli komentować Mistrzostwa Europy w piłce nożnej we Francji oraz igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Zimoch potwierdził te informacje w rozmowie z Wyborcza.pl.[źródło]

Reklama

Czyli Polskie Radio dba o pluralizm, ale jeśli masz inne poglądy niż jego decydenci mianowani przez partię rządzącą, to niestety musisz usiąść na ławce rezerwowych. Albo odejść z drużyny. W obecnej sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłoby chyba odejście. To strata dla Polskiego Radia, to pewnie wielki cios dla samego redaktora Zimocha, który przepracował wiele lat w mediach publicznych. Ale trudno wskazać lepsze wyjście - szkoda, by talent Tomasza Zimocha marnował się podczas nadchodzących wydarzeń. Może Polsat wyciągnie rękę do dziennikarza? Kibice byliby pewnie zadowoleni. Oczywiście nie wszyscy - część już zdążyła napisać, że Zimoch to kretyn, sprzedawczyk, aparatczyk, sługus, resortowe dziecko, komunista. Zapewniam przy tym, że przywołuję jedynie lżejsze obelgi. Znowu staje się jasne, że albo z nami albo cię nie ma. To znaczy jesteś: zdrajcą. A miejsce zdrajców jest przecież na szubienicy...

Przykro się robi człowiekowi, bo staje się jasne i bardzo (!) widoczne, że media narodowe będą reprezentować część narodu. Zimoch mógł pracować w Polskim Radiu za wielu rządów - i tych prawicowych i tych lewicowych, ale "dobra zmiana" może tę przygodę zakończyć. Ciekawe, kto będzie następny...?

Redaktorze Zimoch, mam nadzieję, że usłyszę Pana podczas nadchodzących Mistrzostw Europy we Francji i to podczas finału z udziałem Polaków. A potem będę słuchał Pana relacji ze zdobywania medali olimpijskich przez Polaków w Rio. Tego Panu, kibicom i sobie życzę.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama