Polska

Polski Ursus chce być jak Tesla. Ambicje wysokie, ale czy to wystarczy?

Jakub Szczęsny
Polski Ursus chce być jak Tesla. Ambicje wysokie, ale czy to wystarczy?
34

Przeglądam Internet w poszukiwaniu ciekawostek. Oprócz rodzinnych tragedii, katastrof, zawirowań wokół braku drukarki w KPRM trafiam czasami na prawdziwe perełki - do tych zaliczam wieść o tym, że Ursus może zacząć produkować samochody. I to nie byle jakie, bo elektryczne. Co tam ekologiczne autobusy, co tam traktory - elektryczny samochód to może być to. Tylko... czy to wystarczy?

W wypowiedzi dla serwisu WP Money, prezes Ursusa, Karol Zarajczyk stwierdził, iż marka Ursus może trafić również na samochody osobowe. Rewolucja w tym zakresie - dotycząca oczywiście samochodów wykorzystujących elektryczność jako "paliwo". Co więcej, jest to korzystne dla tego producenta dlatego, że wyprodukowanie odpowiedniego silnika spalinowego (takiego, który spełnia normy spalania) to problem - zarówno od strony technicznej, jak i ekonomicznej. To warunkuje przymus poszukiwania alternatyw, a te jasno wskazują na możliwość wzięcia się za elektryki.

Pytanie tylko, w jaki sposób Ursus chce walczyć z dużymi koncernami, które już teraz oglądają się za odpowiednimi technologiami pozwalającymi na tworzenie dobrych i relatywnie niedrogich samochodów elektrycznych. Nie wiadomo, gdzie miałby się znaleźć na nie rynek zbytu i o jakim spektrum czasowym mówimy. Jeżeli jednak Ursus poważnie myśli o tym, by wejść w ten segment motoryzacji, to musi mieć na to jakiś plan. Szczególnie, że jak Antyweb wykazał w innym tekście - następuje płynne przejście między technologią spalinową, a elektryczną w samochodach osobowych, a katalizatorem tejże była właśnie Tesla, która odwróciła wszystko do góry nogami. A i nie należy zapominać, że przejście na samochody elektryczne jest przymusem - ropa nie jest odnawialnym źródłem energii i kiedyś się skończy. Pytanie tylko, co potem? Samochody elektryczne wydają się być odpowiedzią na większość pojawiających się przy tym pytań.

Grafika: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu