Masa szumu o nic - tak krótko mógłbym podsumować konferencję Apple, gdybym spodziewał się na niej czegoś wielkiego. Ale nie spodziewałem. Nowe iPady? ...
Masa szumu o nic - tak krótko mógłbym podsumować konferencję Apple, gdybym spodziewał się na niej czegoś wielkiego. Ale nie spodziewałem. Nowe iPady? Wszystko było wiadomo już wczoraj. Nowe iMaki? To raczej ewolucja, nie licząc fenomenalnej rozdzielczości ekranu, która chyba jako jedyna zrobiła na mnie duże wrażenie. Kolejna zwyczajna konferencja w świecie IT. Trochę szkoda.
O ile w przypadku premiery nowych iPhone'ów mogliśmy mówić rzeczywiście o pewnym show, które towarzyszyło prezentowanym nowości, to dziś tego elementu zupełnie zabrakło. Konferencja ciągnęła się jak flaki z olejem. Przez chwilę można było odnieść wrażenie, że to nie event Apple'a, a powtórka ubiegłorocznej premiery PlayStation 4, którą Sony ciągnęło godzinami nie mówiąc tak naprawdę nic konkretnego.
Dopiero po solidnej porcji przechwałek i tonach funkcji, które już wcześniej pokazano zobaczyliśmy coś nowego. Coś, co już całkowicie zostało ujawnione wczoraj i zaprezentowane na zdjęciach kilka tygodni temu. Efekt "wow!" prysł całkowicie. Touch ID, Apple A8X (tylko w Air 2), mierząca 6 mm obudowa to dobre nowości, które na pewno czynią iPada Air 2 i iPada Mini 3 tabletami lepszymi od poprzedników, ale tylko tyle. Nie są to atuty, które sprawiłyby, że przez najbliższe pół roku producenci tabletów z Androidem prześcigaliby się w tym, jak temu dorównać. Zamiast konkurować na milimetry prawdopodobnie zaoferują dłuższy czas pracy na baterii, co z pewnością wielu fanów Apple z chęcią zobaczyłoby również iPadzie Air 2. Ale powtarzam - po przeciętnych iPhone'ach 6 i 6 Plus nie spodziewałem się niczego takiego.
Nowy iMac z ekranem Retina robi zdecydowanie większe wrażenie - może dlatego, że nie wyciekł przed konferencją. Apple zaszalało serwując nam ekran o rozdzielczości 5K (5210 x 2880 pikseli). Zasadniczym pytaniem pozostaje, czy będziemy mogli liczyć na treści, które wykorzystają potencjał takiego wyświetlacza i czy ktokolwiek w ogóle takiej rozdzielczości będzie potrzebował. Ale będę uczciwy - efekt "wow!" w tym przypadku był. Idzie to oczywiście w parze z ogromną ceną, która akurat zaskoczeniem być nie powinna. Mac Mini też wypadł przeciętnie - wszystko lepsze nowsze, bardziej energooszczędne w całkiem niezłej, bo niższej cenie. Kropka.
Jak powtarzała moja babcia "z gówna bata nie ukręcisz". I tak Apple nie potrafiło zrobić show z produktów, które wcale nie są szałowe. Jest lepiej i zgodnie z obowiązującymi trendami. Kolejna zwyczajna konferencja zwyczajnej firmy z branży technologicznej...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu