Bezpieczeństwo w sieci

To nie GameBoy, to narzędzie do kradzieży samochodów

Kamil Pieczonka
To nie GameBoy, to narzędzie do kradzieży samochodów
Reklama

Przestępcy są coraz bardziej wyrafinowani, teraz już nie kradną samochodów "na walizkę", korzystają z narzędzia, które wygląda jak zabawka.

Kradzież "na walizkę" to przeszłość

O kradzieżach samochodów "na walizkę" słyszymy już od kilku lat, kiedy to upowszechniły się systemy dostępu bezkluczykowego do samochodów. Działanie złodziei było proste, wystarczyło podejść blisko osoby z kluczykiem do samochodu i przesłać cyfrowy sygnał na odległość do drugiej osoby, która stała przy samochodzie. Po kilku sekundach auto było nie tylko otwarte ale też uruchomione. Ze względów bezpieczeństwa, nawet jak sygnał przestanie być nadawany to samochód i tak nie zgaśnie, a będzie wyświetlał tylko komunikat ostrzegawczy. Teraz jednak przestępcy poszli jeszcze o krok dalej.

Reklama

Teraz auta kradnie się podobno "na GameBoya", choć tak naprawdę jest to tylko obudowa, która ma upodobnić urządzenie do kradzieży aut do zwykłej zabawki. Jak widzicie na zdjęciu poniżej, na pierwszy  rzut oka trudno ten gadżet odróżnić od kultowej, przenośnej konsolki. Po uruchomieniu okazuje się jednak, że to narzędzie do łamania kodów dostępowych kilku popularnych marek. Urządzenie po raz pierwszy pojawiło się w Bułgarii i było dostępne nawet w oficjalnej sprzedaży, za bagatela 20 000 euro. Szybko jednak z tej sprzedaży zniknęło, a policjanci w różnych krajach w pierwszej chwili nawet nie zdawali sobie sprawy, że tak niepozorna zabawka może posłużyć do kradzieży samochodów.

Wygląda na to, że zmodyfikowany Game Boy wykorzystuje podatność zabezpieczeń produkowanych przez Texas Instruments, które można znaleźć w samochodach Mitshubishi, Toyoty, Kia oraz Hyundaia. Na YouTube jest nawet film policji z West Yorkshire w Wielkiej Brytanii  gdzie złapano szajkę kradnącą Mitsubishi Outlandery. Łupem złodziei padło około 30 aut, zanim zostali zatrzymani. Okazało się, że korzystają właśnie z bułgarskiego rozwiązania, które pozwala nie tylko otworzyć, ale też uruchomić samochód symulując obecność kluczyka.

Jak bronić się przed kradzieżą?

Niestety przed tego typu kradzieżą trudno się ochronić. Nie wystarczy owinąć kluczyk folią aluminiowa, bo kluczyk tak naprawdę nie jest potrzebny. Konieczne staje się zastosowanie dodatkowego systemu blokującego zapłon lub dodatkowego alarmu. Na szczęście można takie systemu zamówić już na etapie kupna nowego auta w salonie. Obawiam się jednak, że producenci aut zawsze będą nieco z tyłu za możliwościami jakie mają przestępcy.

źródło: Auto Świat

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama