Felietony

To nie filmy są problemem na YouTube Kids, ale reklamy

Paweł Winiarski
To nie filmy są problemem na YouTube Kids, ale reklamy
12

YouTube Kids to aplikacja, która zarówno w założeniu, jak i w praktyce, ma być bezpiecznym miejscem dla dzieciaków. Odpowiednie materiały wideo, bez przemocy i przekleństw. Super pomysł. Okazuje się jednak, że jest jeden istotny problem. Reklamy, które do najmłodszego odbiorcy trafić raczej nie powi...

YouTube Kids to aplikacja, która zarówno w założeniu, jak i w praktyce, ma być bezpiecznym miejscem dla dzieciaków. Odpowiednie materiały wideo, bez przemocy i przekleństw. Super pomysł. Okazuje się jednak, że jest jeden istotny problem. Reklamy, które do najmłodszego odbiorcy trafić raczej nie powinny. O co chodzi?

Amerykańskie organizacje zajmujące się monitorowaniem reklam pod kątem najmłodszych, znalazły na YouTube Kids spoty i materiały promocyjne takich marek jak Coca-Cola, Nestle i Hershey. Nie o same firmy jednak chodzi, a o treść reklam - promują niezdrowe jedzenie, zwane w Stanach „junk food”.

To nie jest bezpieczne miejsce dla dzieciaków - YouTube Kids zalany jest materiałami promocyjnymi jedzenia i napojów, których nie znajdziecie na innych platformach medialnych dla dzieci.

- mówi Josh Golin z The Campaign for a Commercial-Free Childhood.

Samo Google twierdzi natomiast, że wszystkie reklamy w YouTube Kids są wcześniej badane przez ich wewnętrzny zespół zajmujący się standardami w reklamach jedzenia i napojów. Pewnie tak jest, szkoda tylko, że coś co spełnia standardy, niekoniecznie jest dla dzieciaków zdrowe. I jak to w przypadku takich algorytmów akceptacji bywa, po prostu przechodzi i jest wyświetlane. Amerykanie mają problem z nadwagą i to nie jest dla nikogo zaskoczeniem, nie dziwię się więc, że podniosły się głosy zwracające uwagę na zagadnienie - które dla nas może wydawać się błahostką.

Coca-Cola umieściła w serwisie 47 reklam telewizyjnych i 11 dłuższych materiałów wideo dotyczących zwykłej Coli i Coke Zero, choć obiecano, że nie dotrze ona do widzów poniżej 12 roku życia. Oreo natomiast wyświetla 31 reklamówek i lokuje 21 produktów w serwisie. Sami przyznacie, że nie są to najzdrowsze produkty dla najmłodszych. A jak to z dzieciakami bywa, potrafią wiercić w brzuchu dziurę w związku z fajną reklamą widzianą w telewizji czy internecie, większość rodziców przyzna mi więc rację - to może być problem.

Jestem ciekawy jak ostatecznie Google poradzi sobie ze skargami i co najważniejsze - rozwiąże problem. Fajnie byłoby, gdyby aplikacja YouTube Kinds stała się naprawdę bezpiecznym miejscem dla najmłodszych pod każdym względem - nie tylko samych treści filmowych wyświetlanych w serwisie. Mam jednak wrażenie, że tam gdzie są duże pieniądze, dobro najmłodszych schodzi na dalszy plan. Nawet w aplikacji, która miała być najbezpieczniejszym miejscem dla dzieciaków. Obym się mylił.

grafika: 1, 2

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

YouTube