Recenzja

To NAS czy konsola?! Test Asustor Flashstor 6 Gen 2 (AS6806X)

Tomasz Popielarczyk
To NAS czy konsola?! Test Asustor Flashstor 6 Gen 2 (AS6806X)
Reklama

Ubiegły rok przyniósł prawdziwy wysyp NAS-ów współpracujących z dyskami SSD NVMe. Trudno się dziwić, bo nośniki te tanieją, stając się coraz bardziej w zasięgu mniej lub bardziej profesjonalnych odbiorców.

Asustor Flashstor 6 to przykład właśnie takiego urządzenia. Przy czym w moje ręce trafiła generacja 2, która zacząco różni się od poprzednika bazującego na układzie Intel Celeron. Tu mamy typowo serwerowy chip AMD Ryzen V3C14, a także kilka niuansów w postaci USB 4.0 chociażby. Zostało to okupione brakiem zintegrowanego układu graficznego, więc jeżeli szukacie multimedialnego NAS-a, który poradzi sobie z transkodowaniem wideo – możecie już przestać czytać, bo nie nim to urządzenie.

Reklama

Niewielkie pudełko nie zawiera zbyt wielu akcesoriów. Poza samym urządzeniem otrzymujemy zewnętrzny 120-watowy zasilacz (typową czarną kostkę), kabel Ethernet oraz plastikowy zacisk do organizacji przewodów. Całość zapakowano estetycznie i starannie – tak, by niestraszne jej były trudy kurierskich podróży.

To NAS czy konsola?!

Asustor Flashstor 6 na pierwszy rzut oka zaskakuje nieco futurystycznym designem. Niektórzy przez to określają go NAS-em gamingowym, co jest oczywiście wierutną bzdurą. Niemniej pod kątem designu urządzenie faktycznie przypomina trochę konsolę PlayStation 4. Konstrukcja jest miejscami skośna, ma agresywne rysy i ciekawie zaprojektowane wyloty powietrza. Jeszcze ciekawiej jest po włączeniu, bo wówczas boczną ścianę podświetlają czerwone diody LED ułożone w futurystyczny wzór.


Cztery dodatkowe diody LED mamy na wierzchu – te już świecą w bardziej klasyczny sposób, informując o stanie zasilania, połączeniu sieciowym i pracy dysku.

Powiedzmy sobie jednak szczerze – większość użytkowników raczej nie będzie eksponowała tego urządzenia w salonie i schowa je gdzieś głęboko, a szkoda, bo rzeczywiście prezentuje się ono nietuzinkowo i po prostu fajnie.



Reklama

Jeżeli chodzi o złącza, producent nie żałował tutaj przyszłościowych interfejsów. Na froncie wygląda to skromnie, bo mamy tutaj zaledwie pojedynczy port USB-A 3.2 Gen 2 o przepustowości do 10 gigabitów.

Natomiast z tyłu prawdziwa uczta. Mamy tutaj dwa kolejne porty USB-A 3.2 Gen 2, a tuż obok dwa USB-C 4.0 – każdy pozwalający na transfer danych z maksymalną prędkością 20 Gbps. Warto dodać, że są one w zgodne ze standardem Thunderbolt 4, co na pewno ucieszy posiadaczy Maców. Jedynym minusem jest pojedynczy port Ethernet – przy czym też trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do jego wydajności, która sięga 10 Gbps. Szkoda, że producent nie zdecydował się tutaj na dołożenie drugiego (nawet wolniejszego) interfejsu.

Reklama

Z bardziej nudnych kwestii, mamy tutaj też zaczep Kensington, przycisk reset oraz oczywiście gniazdo DC-IN do podłączenia zasilacza.

Pokaż kotku co masz… za interfejsy na dyski moje

Opisywany Asustor Flashstor 6 ma, jak sama nazwa wskazuje, sześć złącz na dyski SSD NVMe. Dostęp do nich uzyskujemy po odkręceniu 4 śrubek na spodzie i wysunięciu plastikowej klapki. Co ciekawe, ma ona zintegrowany wentylator, który odpowiada za chłodzenie naszych nośników. I tu docieramy do kolejnego mojego zarzutu. Otóż szkoda, że do zestawu producent nie załączył radiatorów (lub jednego dużego radiatora, które by pozwalały efektywniej odprowadzać generowane przez dyski ciepło – a wiadomo, że one potrafią się dość solidnie nagrzać. Nie jest to jakaś wielka wada, bo radiator zawsze można dokupić. Niemniej byłby to naprawdę miły akcent.


Wróćmy do złącz. Otóż wszystkie one działają w standardzie PCIe Gen 4, jednak różnią się prędkością (liczbą linii PCIe):

  • 1x PCIe Gen4x4, (16 GB/s)
  • 3x PCIe Gen4x2,  (8 GB/s)
  • 2x PCIe Gen4x1 (4 GB/s)

Jak widać zatem nawet najwolniejszy interfejs powinien w pełni wykorzystać możliwości 10-gigabitowego portu Ethernet, jaki tu mamy.

Reklama


Montaż samych dysków odbywa się bez narzędzi – wystarczy umieścić nośnik w gnieździe, a następnie docisnąć go do samego końca, aby wszedł za plastikowy uchwyt po drugiej stronie. Oczywiście o jakiejkolwiek funkcjonalności hot swap w tym wypadku musimy zapomnieć (co tyczy się zdecydowanej większości NAS-ów tego typu).

Oprogramowanie – ADM 5.0

Asustor Flashstor 6 Gen 2 pracuje pod kontrolą autorskiego systemu ADM w wersji 5.0. Od strony wizualnej miejscami mocno przypomina on system QNAP-a, ale jest od niego (mam wrażenie) bardziej estetyczny i uporządkowany.


Inicjacja serwera odbywa się poprzez przeglądarkę. Przystępny kreator prowadzi nas tutaj właściwie za rączkę, dokładnie wyjaśniając poszczególne etapy. Po sformatowaniu dysków uruchomiony zostaje nawet interaktywny samouczek, który pozwoli nam dokonać wstępnej konfiguracji – utworzyć nowych użytkowników, połączyć z komputerem, uaktywnić dostęp spoza sieci lokalnej itd. Twórcy mocno przyłożyli się, aby ten proces był jak najbardziej przystępny dla początkujących użytkowników.

ADM 5.0 ma właściwie wszystkie podstawowe (i mniej podstawowe) funkcje typowe, dla oprogramowania serwerowego. Mamy tutaj zatem eksplorator plików, menadżera kopii zapasowych, system migawek (snapshots), a także usługi związane z synchronizacją plików przez internet (tu przydadzą nam się – skądinąd całkiem niezłe – aplikacje mobilne Asustora).

Z rzeczy bardziej ekscytujących, mamy tutaj oczywiście pełne wsparcie dla popularnych usług i protokołów sieciowych. Możemy też skonfigurować własny serwer sieci web (Apache, Nginx), a także WebDAV, rsync, SFTP i wiele innych mało mówiących początkującym użytkownikom skrótów. Nie zabrakło też wbudowanego firewalla, 256-bitowego szyfrowania AES.

Jakby tego było mało, mamy dostęp do sklepu aplikacjami. Jest ich aktualnie ok. 200 – do pobierania, synchronizacji, archiwizacji, zarządzania multimediami, monitoringu wideo, zastosowań biurowych i wielu innych. Najważniejsza z punktu widzenia bardziej zaawansowanych odbiorców jest obsługa kontenerów Dockera, co daje nam właściwie nieograniczone możliwości (szczególnie w połączeniu z reverse proxy, które ADM ku mojemu zaskoczeniu natywnie wspiera).

Czego brakuje na tle konkurencji? Mam wrażenie, że pewnych funkcji związanych z AI, które coraz śmielej się pojawiają (szczególnie u QNAPa). Asustor też nie ma autorskiej platformy do wirtualizacji (bazuje na VirtualBoksie). Głównym systemem plików w ADM jest EXT4, a jeżeli chcemy korzystać z migawek – BTRFS. Nie mamy wsparcia dla coraz popularniejszego ZFS. Prawdę mówiąc większości użytkowników pewnie nie będzie żadnej z tych rzeczy brakować, ale nieco bardziej zaawansowani odbiorcy mogą szybko szukać możliwości zastąpienia ADM alternatywnym systemem typu Unraid czy TrueNAS (co jest jak najbardziej możliwe).

Wydajność i kultura pracy

Sercem opisywanego NAS-a Asustor jest serwerowy układ AMD Ryzen V3C14. Jest to 4-rdzeniowa (8-wątkowa) jednostka pracująca w częstotliwości 2,3 GHz (3,8 GHz w boost). Układ jest produkowany w litografii 6 nm (TSMC) i cechuje się niskim TDP na poziomie 15W.

Niewątpliwą zaletą zastosowanego procesora jest wsparcie dla pamięci ECC. Funkcja ta odpowiada za eliminowanie błędów w trakcie zapisu danych i tym samym zmniejsza ryzyko ich utraty. Tu jednak Flashstor 6 ma ogromną wadę – otóż fabrycznie jest dostarczany z pojedynczką kością RAM DDR5, która NIE wspiera ECC. Aby jednak skorzystać z dobrodziejstw tego rozwiązania, będziemy musieli wymienić pamięć (do dyspozycji mamy dwa sloty SO-DIMM obsługujące do 64 GB). Co ciekawe, wersja 12-dyskowa tego NAS-a jest sprzedawana już z pamięcią ECC. Dziwna oszczędność po stronie producenta.


Na potrzeby testów zainstalowałem tutaj 4 dyski SSD NVMe WD SN700 po 1 TB każdy. To nośniki specjalnie zaprojektowane pod kątem ciągłej pracy, a także długiej żywotności. Każdy z nich ma TBW na poziomie 2000 – a więc producent przewiduje, że przetrwa dwa tysiące zapisanych terabajtów w trakcie całego swojego cyklu życia. A jakby tego było mało mamy tutaj też 5 lat gwarancji. Dyski są kompatybilne z PCIe Gen 3x4, a więc maksymalne prędkości, jakie możemy na nich uzyskać (deklarowane przez producenta) to 3400 MB/s przy odczycie i 3000 MB/s przy zapisie. Mówiąc wprost - trudno o lepsze nośniki do tej roboty.


Dyski zostały skonfigurowane do pracy w trybie RAID 5, a więc z zachowanie pewnej redundancji. Taki układ może tolerować awarię jednego dysku bez utraty danych. Oczywiście do dyspozycji mamy też szereg innych trybów, a także możemy skonfigurować dla każdego nośnika osobny wolumen lub po prostu stworzyć JBOD.

Architektura mojej sieci pozwoliła sprawdzić Flashstora 6 jedynie w trybie 2,5 Gbps. Jak łatwo się domyślić NAS w pełni wykorzystywał możliwości złącza, które w tym wypadku było dla niego wąskim gardłem.



Zabawa zaczęła się po podłączeniu do portu USB 4. Tutaj czekał mnie miły widok, bo transfery przekraczały 1700 MB/s przy odczycie i nawet 2100 MB/s przy zapisie. Byłoby to doskonałe rozwiązanie do np. edycji wideo czy pracy z dużymi plikami. Niestety, póki co w ADM 5.0 nie znajdziemy wsparcia dla funkcji Thunderbolt Networking (lub Thunderbolt Bridge), która by pozwalała na bezpośrednie podłączenie Maca czy peceta do portu USB 4.0 w NASie - producent tłumaczy to brakiem sterowników od AMD. Teoretycznie trwają prace, ale kiedy (i czy w ogóle) owa możliwość się pojawi - niewiadomo. Aktualnie zatem trudno wykorzystać pełnię możliwości tych portów, bo jedyne co do nich podłączymy to zewnętrzne nośniki lub... innnego NAS-a.

Jak w tym czasie wyglądały temperatury? Zaskakująco nieźle, bo dedykowany wentylator skutecznie radził sobie z odprowadzaniem ciepła. A druga jednostka – umieszczona bezpośrednio na procesorze efektywnie trzymała go w ryzach. W rezultacie wyglądało to następująco:

  • Temperatura spoczynek
    • CPU – 40 stopni
    • Dyski (średnio) - 40 stopni
  • Temperatura obciążenie
    • CPU - 73 stopnie
    • Dyski (średnio) – 55 stopni

Chłodzenie jest słyszalne, ale w trakcie spoczynku absolutnie można się do niego przyzwyczaić. Pod obciążeniem robi się nieco głośno, ale nie na tyle, by wywoływać większy dyskomfort.

W czasie spoczynku NAS pobierał zaledwie 20 W energii. Pod obciążeniem wynik ten wzrastał do ok. 45 W. To naprawdę przyzwoite wyniki.

Podsumowanie

Asustor Flashstor 6 Gen 2 to prawdziwa bestia, jeżeli chodzi o możliwości. Co prawda nie mamy tutaj zintegrowanego GPU, więc nie jest to NAS stricte multimedialny. Jeżeli jednak chodzi o przechowywanie oraz transfer danych, oferuje naprawdę solidne prędkości. Jest to oczywiście zasługa zastosowanego solidnego procesora z dużą liczbą linii PCIe, a także nowoczesnych złącz – z Ethernet 10 Gbps (niestety pojedynczym) i USB 4.0 na czele.


Oprogramowanie ADM może nie przypaść do gustu bardziej hardkorowym użytkownikom i miejscami nieco odstaje od tego, co mają do zaoferowania QNAP czy Synology (ale hej, od czego są alternatywne systemy jak Unraid czy TrueNAS). Z drugiej jednak strony jest ono doskonałym wyborem dla nieco mniej zaawansowanych odbiorców i oferuje na tym polu właściwie wszystko, co powinien oferować solidny NAS. Szczególną zaletą jest tutaj sklep z dużą liczbą aplikacji oraz częste aktualizacje i intensywna praca twórców nad poprawkami oraz ulepszeniami.

Czy jest to ideał? Rzekłbym, że Flashstor 6 Gen 2 jest ideałowi naprawdę bliski. Odstraszać może jedynie cena, bo za urządzenie przyjdzie nam zapłacić 5000 zł (a do tego doliczcie jeszcze dyski). Z drugiej strony trudno mi wskazać drugi (nie licząc wynalazków z AliExpress – ale tu jest loteria) sprzęt tego typu, który miałby taki hardware i oferował tak wiele.

Asustor Flashstor 6 Gen 2 (AS6806X)
plusy
  • Fajny i niebanalny design, kompaktowa konstrukcja
  • Dwa złącza USB-C 4.0 i dwa USB-A 3.2 gen. 2
  • ADM 5.0 jest bardzo przystępny dla mniej zaawansowanych użytkowników
  • Aż sześć gniazd NVMe - każde PCIe 4.0
  • Bardzo przyzwoita wydajność
  • Cicha praca przy utrzymaniu względnie niskich temperatur
minusy
  • Tylko jeden port Ethernet
  • Brak GPU
  • Fabrycznie montowana pamięć bez ECC (mimo wsparcia dla ECC)
  • Brak wsparcia dla Thunderbolt Networking

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama