Świat

To już koniec Hotfile. Twórcy muszą zapłacić 80 mln dolarów wytwórniom filmowym

Tomasz Popielarczyk
To już koniec Hotfile. Twórcy muszą zapłacić 80 mln dolarów wytwórniom filmowym
Reklama

Organizacje chroniące interesy twórców wygrały kolejną bitwę w toczącej się od lata wojnie z serwisami pozwalającymi na udostępnianie plików. Tym raze...

Organizacje chroniące interesy twórców wygrały kolejną bitwę w toczącej się od lata wojnie z serwisami pozwalającymi na udostępnianie plików. Tym razem wśród ofiar znalazł się popularny i posiadający bogatą tradycję Hotfile. Na twórców usługi nałożono astronomiczną karę 80 mln dolarów.

Reklama

Taką informacje podaje na swojej stronie, w komunikacie prasowym organizacja MPAA, która podkreśla, że osiągnięte zwycięstwo przyniesie korzyści odbiorcom, którzy zasługują na wysokiej jakości treści dystrybuowane w sposób legalny...

Hotfile zgodził się pójść na ugodę z Motion Picture Association of America , na mocy której wypłaci amerykańskim wytwórniom zadośćuczynienie w wysokości 80 mln dolarów, a także zaprzestanie swojej działalności. Drugi z warunków ma obowiązywać przynajmniej do czasu, kiedy wprowadzone zostaną odpowiednie mechanizmy chroniące przed umieszczaniem na Hotfile łamiących prawa autorskie treści. Jak jednak widać na zrzucie ekranu powyżej, który został wykonany pod adresem hotfile.com, możemy nieprędko doczekać się powrotu usługi (jeśli w ogóle...).

Sąd federalny na Florydzie orzekł w sierpniu br., że założyciel Hotfile, Anton Titov ponosi odpowiedzialność za umieszczane tutaj pliki. Serwis bowiem aktywie zachęcał do udostępniania danych i nagradzał najaktywniejszych pod tym względem użytkowników. Tym samym nie znajduje tu zastosowanie prawo "safe harbor", które chroni inne usługi hostujące pliki, jak m.in. Vimeo.


To już kolejne zwycięstwo nad serwisami pirackimi. Kilka tygodni temu było głośno o końcu isoHunt, którego twórcy zostali obarczeni karą 110 mln dolarów. Jestem przekonany, że nie ostatnie. Ciągle funkcjonuje cała masa serwisów, które oferują usługi hostowania plików i opierają swój model biznesowy na zachęcaniu użytkowników do pobierania jak największej liczby danych. W ostatnich latach daje się zaobserwować, że ich centra przenoszą się poza USA. Tak zrobił m.in. Kim Dotcom, którego nowa platforma Mega działa w Nowej Zelandii.

Hotfile to serwis o niemalże porównywalnej historii, jak niemiecki Rapidshare. Oba były właściwie prekursorami jeśli chodzi o ten model biznesowy i nieustannie gościły na różnorakich forach i serwisach typu "warez". Rapidshare zmienił swój profil już ładnych kilka lat temu, wprowadzając stosowne obostrzenia i przechodząc na "jasną stronę mocy". Dziś rzadko kto wykorzystuje go do udostępniania nielegalnych danych. Ciągle jednak funkcjonuje masa innym platform, jak Egofiles, Bitshare, Upload.to, Catshare itp. Internet nie lubi luki i szybko ją wypełnia. Tak też będzie i w tym wypadku, choć nowe platformy będą już poza zasięgiem macek MPAA. I co wtedy?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama