Felietony

To daje jeszcze więcej frajdy niż jakakolwiek gra komputerowa

Konrad Kozłowski
To daje jeszcze więcej frajdy niż jakakolwiek gra komputerowa
Reklama

Gry pozwalają nam przenieść się w realia i na areny, na których najprawdopodobniej nigdy byśmy się nie znaleźli. Ale czasem coś może okazać się lepsze od pada i właśnie się o tym przekonałem.

"NHL 2000" zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Oprawa graficzna zwalała z nóg, efekty dźwiękowe robiły atmosferę, a po przesiadce z "Ice Hockey" z NES-a/Pegasusa czułem się, jakbym faktycznie wylądował na tafli lodowiska wśród graczy. Przez kolejne lata EA rozwijało, poprawiało i ulepszało grę, ale lista zarzutów graczy wobec następnych edycji zdaje się nie maleć. Nie będę też ukrywać, że pomimo niemałych emocji towarzyszących rozgrywce na konsoli, cały czas z tyłu głowy miałem myśl o zupełnie innej grze, która nieco bardziej pozwoli poczuć ducha hokeja.

Reklama

Hokej stołowy Stiga - lepsze od NHL?

Przez lata odkładałem zakup hokeja stołowego od firmy Stiga, ale nareszcie to zrobiłem. Gra dotarła do mnie w niemałym pudełku, czego się spodziewałem, ale po otwarciu kartonu i wyjęciu wszystkich elementów, należało jeszcze kilka z nich zamontować na miejsce, więc cała arena jeszcze się powiększyła. Hokej stołowy to odpowiednik popularnych "piłkarzyków", które często widuje się w pubach, barach, placówkach firm i innych miejscach. To świetna propozycja na rozrywkę grupową albo pojedynek 1:1, niektórzy są wręcz specjalistami od pewnych zagrywek, ale swoich sił może spróbować każdy i dobrze się przy tym bawić.

Hokej stołowy działa nieco inaczej, bo zamiast (zazwyczaj jedenastu) ułożonych w formacje defensywy, pomocników i ofensywy zawodników, na lodowisku jest ich tylko pięciu plus bramkach. Specyfika hokeja sprawia, że zawodnicy muszą przemieszczać się płynnie po całym boisku oraz oferować możliwość zagrywania krążka - dlatego po obydwu stronach areny znajdują się dźwignie, które można (a właściwie należy) obracać w celu wykonania obrotu przez zawodnika.

Praktyka czyni mistrza

Wtedy możemy uderzyć krążek, podać go do innego zawodnika albo skierować na bramkę. Możliwości rozwiązań taktycznych jest ogrom, podczas prowadzenia krążka zazwyczaj mamy sporo swobody, ponieważ w dużej mierze zawodnicy nie przeszkadzają sobie poruszając się po innych fragmentach lodowiska. Bandy zapewniają pozostanie krążka w ramach boiska, a za bramkami znajdują się dodatkowe osłony. Całość jest niemałych rozmiarów, bo gra mierzy 96 na 50 cm, więc do rozgrywki potrzebujemy całkiem sporo miejsca. Stiga sprzedaje też dedykowany stelaż, ale grę można umieścić na dowolnym blacie lub innej płaskiej powierzchni wedle własnego upodobania.

Początki rozgrywki są, oczywiście, dość trudne. Po każdej stronie mamy sześć dźwigni, więc każdy z graczy musi odpowiednio skoordynować swoje ruchy, by prędko reagować na wydarzenia na boisku - pierwsze mecze są więc mało dynamiczne, gdy uczymy się odruchów, ale z czasem nabiera się wyczucia i zaczyna działać pamięć mięśniowa. Dopiero wtedy potyczki stają się naprawdę zażarte i interesujące, a z każdym kolejnym spotkaniem zaczynałem próbować bardziej z rozmysłem rozgrywać krążek, korzystając z ustawienia zawodników i całej powierzchni lodowiska. Jednym z fajniejszych elementów gry jest to, że nie jesteśmy skazani na drużyny z którymi kupiliśmy zestaw (u mnie są to Kanada i Szwecja). W sieci bez problemów dostaniemy inne zespoły (Stiga Polska sprzedaje kilka zestawów w swoim sklepie), ale niestety na tę chwilę nie są oferowani moi ulubieńcy z Toronto Maple Leafs (kiedyś byli w ofercie).

Na co zwróciłem uwagę?

Jakość wykonania areny, na której gramy oraz zawodników, pozwala sądzić, że gra zniesie naprawdę dużo. Jedynym bardziej kruchym elementem wydają się być wspomniane dźwignie, które raczej nie zniosą wiele chaotycznej "naparzanki", dlatego zdecydowanie rekomendowałbym wszystkim zainteresowanym próbę obycia się i opanowania "techniki" gry, by nadmiernie nie nadwyrężać mechanizmów. Z drugiej strony, zawodnicy, a szczególnie kije, robią świetne wrażenie i nie obawiam się o ich wytrzymałość w kontekście starć z innymi zawodnikami w walce o krążek. Pod tym względem można bez obaw angażować się w grę niczym na prawdziwym lodowisku.

Nie zrezygnowałem z konsoli i NHL-a, bo tamte mecze nie wymagają żywego sparing partnera, a hokej stołowy Stigi tak. To jedyna wada, jaką mogę wymienić - samodzielnie nie będziemy się dobrze bawić. Ale zauważyłem, że nawet ci, którzy nie są zainteresowani lub zaznajomieni z hokejem, bardzo chętnie próbują swoich sił w wersji stołowej i czysto zaciekawieni konceptem mocno angażują się w grę. Pozwala mi to sądzić, że hokej stołowy Stigi jest w sumie grą dla każdego, zaś dla fanów hokeja to pozycja obowiązkowa. Dodatkowo, to idealny przykład na to, jak gry fizyczne mogą przewyższyć w teorii bardziej zaawansowane komputerowe propozycje.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama