Intel

To była najważniejsza konferencja Intela od wielu lat

Tomasz Popielarczyk
To była najważniejsza konferencja Intela od wielu lat
0

Duży, niszowy albo martwy – to według Pata Gelsingera trzy stadia, w których może się znajdować firma produkująca półprzewodniki. Jego zdaniem Intel jest za duży, aby był niszowy. Jak łatwo się zatem domyślić pod jego sterami ma być największy jak to tylko możliwe. I ma na to konkretne plany.

CEO Intela nie udaje, że jego firma jest w komfortowej sytuacji. Te czasy już dawno minęły. Dziś koncern ma konkretną robotę do wykonania, za czym stoi zresztą konkretny plan – pięć zmian w procesie technologicznym w ciągu nadchodzących 5 lat. Dla niektórych firm to tempo mogłoby być wręcz zabójcze, ale nie tutaj.

It’s all about package!

Intel Meteor Lake, a więc procesory Intel Core Ultra są, jak mówi sam Gelsinger, największą zmianą w Intelu od 40 lat. To chiplety zaprojektowane w sposób, który odpowiada potrzebom dzisiejszych konsumentów. Zamiast upakowania wszystkich komponentów w CPU mamy tutaj przemyślaną konstrukcję modułową:

  • Compute tile – CPU z rdzeniami wydajnościowymi (Redwood Cove) oraz energooszczędnymi (Crestmont) nowej generacji. Po raz pierwszy produkowane w technologii Intel 4
  • Graphics tile – GPU oparty na architekturze Intel ARC, co ma zapewnić nawet dwukrotnie większą wydajność per wat od dotychczasowych zintegrowanych rozwiązań Intel Iris Xe. Ponadto wspiera DirectX 12 i sprzętowo akcelerowany ray-tracing
  • SoC tile – Energooszczędne rdzenie połączone z akceleratorem do obliczeń AI – NPU. Tutaj mamy również jednostki odpowiedzialne za WiFi 6E i Bluetooth, a także możliwości multimedialne (wsparcie dla 8K HDR, kodowanie AV1, obsługa HDMI 2.1 i DisplayPort 2.1)
  • IO tile – Tu mamy obsługę Thunderbolt 5 oraz PCIe 5.0

Zastosowanie tego typu konstrukcji nie byłoby możliwe bez nowej technologii pakowania 3D o nazwie Foveros. Jest to jednak zaledwie przedsmak tego, co nas czeka, bo Intel już zapowiedział szklane podłoża, które pozwolą na konstruowanie w kolejnych generacjach jeszcze bardziej wydajnych i gęsto upakowanych układów.

Co to oznacza w praktyce?

Z pewnością dało się zauważyć, że od jakiegoś czasu to układy AMD częściej gościły w urządzeniach gamingowych. GeForce RTX są drogie i wymagają dużo energii, a architektura RDNA2 i RDNA3 okazała się na tyle efektywna, niedroga i wydajna, że doskonale odnalazła się w zarówno przenośnych konsolkach typu SteamDeck, jak i stacjonarnych sprzętach.

Intel dotąd nie miał na nią swojej odpowiedzi, ale wraz z pojawieniem się Meteor Lake ulega to zmianie. Wszystko za sprawą nowych GPU, które radzą sobie nawet z nowymi grami (w 60 fps) i oferują w końcu przyzwoitą wydajność. To zmienia w zasadzie wszystko i daje nadzieje na zobaczenie w niedalekiej przyszłości handheldów bazujących właśnie na Meteor Lake (lub którymś z następców).

To jednak laptopy mają być głównymi beneficjentami nowych układów. Intel przygotował już swoją referencyjną platformę dla producentów laptopów z hybrydowym chłodzeniem i wydajnymi wentylatorami o maksymalnej głośności 30 dB. Ma to mieć duży wpływ na to, jaką kulturą pracy będą cechowały się komputery z procesorami Intel Core Ultra. Referencyjna platforma to również kamery, mikrofony, głośniki i płyty główne o modułowej konstrukcji – producenci laptopów licencjonując te rozwiązania od Intela zaoszczędzą na procesach RnD.

Nowa architektura z całą pewnością przełoży się na dużo lepsze czasy pracy na baterii. Kluczową rolę odegrają tutaj wspomniane energooszczędne rdzenie na kafelku SoC. To właśnie one mają obsługiwać te najmniej wymagające procesy – kiedy oglądamy film na komputerze, ale też kiedy pozostawiamy go na biegu jałowym (idle). Dzięki temu kafelek Compute pozostanie całkowicie nieaktywny, znacząco zmniejszając zapotrzebowanie całego układu na energię. Jak bardzo ogromną zmianą to będzie w praktyce? Musimy poczekać na pierwsze testy. W teorii to założenie brzmi bardzo obiecująco.

Odporne na wszystko łańcuchy dostaw

Intel nie rzuca słów na wiatr, czego dowodem jest 100 miliardów dolarów zainwestowanych w nowe fabryki. Część z nich powstanie w naszym regionie – jedna nawet w Polsce. Daje to niemal kuloodporny łańcuch dostaw, któremu nie straszne zawirowania polityczne i inne kryzysy – ogromna przewaga nad uzależnioną od Azji konkurencją (choć nie tylko Intel buduje – TSMC też wykłada miliardy). Zakłady te, co ciekawe, nie będą jedynie wykorzystywane do produkcji chipów Intela. Firma chce się otworzyć również na partnerów. Aby jednak to zrobić, musi im zaoferować możliwie najlepsze i najbardziej nowoczesne technologie produkcji. I to właśnie jest kluczowe w tym planie na najbliższe 5 lat, który zakłada 4 duże zmiany w procesie technologicznym. Tutaj nie chodzi tylko o produkty Intela.

A skoro o nich mowa, Intel Innovation pokazało również, że choć Intel konkuruje w zasadzie ze wszystkimi to jednocześnie, buduje bardzo silne relacje biznesowe. Przykładem niech będzie tutaj Nvidia, która na gruncie konsumenckim jest jednym z głównych partnerów Intela. Natomiast w segmencie chipów do obsługi AI konkurentem – szczególnie że chipy Intel Gaudi wg prezentacji firmy mają przeganiać flagowe rozwiązania Zielonych jak A100 czy H100 pod względem szybkości przetwarzania danych zarówno w szkoleniu sztucznej inteligencji, jak i fine-tuningu.

Konsekwencja

W zasadzie tak jednym słowem bym opisał to, co właśnie pokazuje Intel. Przed firmą sporo zaległości do nadrobienia, które są wynikiem zaniedbań sprzed kilku lat. Przyszłość maluje się jednak w jasnych barwach. Szczególnie że z ust Pata Gelsingera padło wiele mocnych deklaracji. Jedna z nich dotyczy m.in. stosowania autorskiego odpowiednika 3D V-cache w nadchodzących procesorach. Rozwiązanie to jest od dłuższego czasu stosowane przez AMD, ale też wykorzystywane przez TSMC i stanowi jeden z głównych czynników dających dużą przewagę konkurencji Intela.

Oczywiście równie dużo dzieje się na gruncie bardziej biznesowym, gdzie prym wiedzie seria Intel Xeon. 5. generacja tych chipów to m.in. 288-rdzeniowe układy, które pojawią się już w 2024 roku. Póki co konkurencja może na tym polu zaoferować jedynie 128 rdzeni.

Wszystko to składa się na bardzo spójny scenariusz i daje wrażenie, że w Intelu znowu zapanował kult inżynierów – i że to właśnie oni prowadzą teraz firmę ku zmianom. To dobrze wróży, szczególnie, że będące zwieńczeniem tej transformacji układy wykorzystujące proces Intel 18A mają trafić do testów w laboratorium już w pierwszym kwartale 2024.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu