Filozofia kręgów w Google+ sprawiła, że większośc z nas obserwuje aktywność użytkowników z różnych zakątków świata. Nic w tym dziwnego - globalny charakter internetu sprawia, że ich wpisy są dla nas równie (a być może nawet bardziej) ciekawe, co te opublikowane przez rodaków. Czasem jednak przed odp...
Jej działanie jest banalnie proste. Po zainstalowaniu w prawej kolumnie na samym dole znajdziemy odnośnik służący do przełtumaczenia wszystkich wpisów w strumieniu na nasz rodzimy język (podobne polecenie umieszczono też pod każdym z nich, dzięki czemu możliwe jest tłumaczenie tylko wybranych postów). W każdej chwili możemy oczywiście szybko wrócić do domyślnych języków, w jakich przygotowano wpisy. Przetłumaczone wpisy wyglądają następująco.
"Efekty" pracy translatora każdy widzi, zatem chwała za to, że po najechaniu kursorem na daną frazę wyświetli się ramka z oryginałem, co na pewno ułatwi poprawne zrozumienie komunikatu.
Wtyczka posiada również własny ekran ustawień, w którym możemy wybrać język, na który będą tłumaczone wszystkie wpisy oraz kolor podświetlenia. Dostępna jest też opcja "ręcznego" aktywowania tłumacza po kliknięciu w przycisk na belce z ikonkami, co może być przydatne, gdy obawiamy się o prędkość wczytywania stron serwisu (choć ja nie zaobserwowałem żadnej różnicy).
Tłumacz dla Google+ będzie nieocenionym narzędziem dla osób, które mają w swoich kręgach dużą liczbę osób "nadających" w innych językach. Jest to o wiele wygodniejsze rozwiązanie, niż funkcja wbudowana w menu kontekstowe przeglądarki. Osobiście jednak zostanę przy tej ostatniej - przeczytanie kilku zdań po angielsku każdego dnia to raczej nie problem, a 7 MB pamięci RAM, które pochłania plugin, piechotą nie chodzi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu