Częściowa utrata zasilania na orbitalnej stacji Tiangong spowodowana uderzeniem... kosmicznych śmieci to jedno z najnowszych wyzwań, które musieli stawić czoła astronauci podczas misji Shenzhou 17. Reakcja chińskich władz można uznać za całkiem szybką i stanowczą — Chińska Agencja Kosmiczna CMSA ma zintensyfikować działania na rzecz stworzenia lepszych procedur ochrony przed takimi zagrożeniami
Misja Shenzhou 17 jest wyjątkowa z kilku powodów. W jej ramach odbyły się udane "spacery kosmiczne" wokół stacji Tiangong, przeprowadzano też istotne eksperymenty. Teraz astronauci z Państwa Środka mierzą się z częściową utratą zasilania spowodowaną przez niedoceniane przez CMSA wcześniej zagrożenie na orbicie.
Polecamy na Geekweek: Coś gigantycznego stabilizuje obiekty za Neptunem. Przełom w badaniach?
Główny moduł stacji kosmicznej — Tianhe — doznał częściowej utraty zasilania wskutek kolizji paneli słonecznych z kosmicznym odłamkiem. Teraz astronauci będą musieli zabezpieczyć się przed podobnymi zdarzeniami w przyszłości. Po pierwsze: przestrzeń wokół stacji będzie lepiej kontrolowana. Po drugie: konstrukcja Tiangong ma być wzmocniona, by nawet inne ewentualne uderzenia nie były w stanie jej uszkodzić.
Kosmiczne śmieci to zarówno mikrometeoroidy, jak i efekt działalności człowieka — stanowią one istotne zagrożenie dla infrastruktury w kosmosie. NORAD monitoruje ponad 43 000 takich obiektów, a liczba ta stale rośnie. Kontrolerzy na ISS regularnie muszą korygować orbitę stacji, aby uniknąć kolizji z przeróżnymi odłamkami — zarówno tymi naturalnymi, jak i śmieciami, które pozostawiliśmy na orbicie okołoziemskiej.
Przed CMSA jest teraz poprawa kontroli wizualnej stacji (odbywa się to m.in. za pomocą kamer), instalacja dodatkowych wzmocnień oraz precyzyjne prognozowanie bezpiecznych orbit. Jednakże problem kosmicznych śmieci dotyka nie tylko Chin. ISS również musi zmagać się z tym zagrożeniem. Trzeba jednak powiedzieć sobie jedno: Chiny dotychczas w bardzo frywolny sposób podchodziły do kwestii kosmicznych śmieci. M.in. elementy rakiet i sond wystrzeliwanych przez CMSA często spadały na Ziemię w niekontrolowany sposób. Można powiedzieć więc, że Chińczyków dopadła karma — aczkolwiek w żadnym wypadku nie warto życzyć im źle. Chodzi wszak o bezpieczeństwo i życie ludzi na orbicie. Sprawę utrudnia również fakt, iż Chiny prowadzą bardzo niezależnie własne działania na orbicie okołoziemskiej i w bardzo ograniczony sposób współpracują z innymi agencjami.
Kosmiczne śmieci są więc sporym problemem. To, co występuje na orbicie okołoziemskiej to niemałe wyzwanie dla wszystkich misji orbitalnych. I o ile ISS zdaje się jakoś sobie z tym problemem radzić, tak Chińczycy właśnie otrzymują dosyć bolesną nauczkę. Naturalne zagrożenia to jedno — na pewno dużo prościej prowadziłoby się działania orbitalne, gdyby nie mnóstwo pozostawionych tam śmieci — pozostałości po poprzednich misjach. Dla wszelkiej infrastruktury wyniesionej na orbitę stanowią one spory — potencjalnie katastrofalny problem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu