Quentin Tarantino zarzekał się, że nakręcili tylko dziesięć filmów i na tym poprzestanie. Nie wiemy, czy okaże się to prawdą, ale chyba poznaliśmy tytuł fabułę nowego filmu Tarantino.
Produkcje wyreżyserowane przez Quentina Tarantino na zawsze zapisały się w historii kinematografii. Współpraca z reżyserem otwiera aktorom drzwi do wielkiej kariery, a dla gwiazd Hollywood, które jeszcze mają w swojej filmografii wspólnego projektu z Tarantino to wielka nobilitacja dołączyć do jego ekipy. Takie szczęście miał nasz rodak, Rafał Zawierucha, który zagrał Romana Polańskiego w filmie "Pewnego razu... w Hollywood". Mający premierę film w 2019 roku to 9. film w dorobku reżysera, a wedle wcześniejszych zapowiedzi Tarantino nie zamierza bez końca pozostawać w branży. Mówił, że nakręci w sumie dziesięć filmów i wycofa się z kręcenia nowych produkcji. Trudno powiedzieć, czy faktycznie Tarantino poprzestanie na dziesięciu filmach, ale o jego nadchodzącym projekcie wiemy coraz więcej.
Polecamy na Geekweek: Zanurkował na 52 metry w zamarzniętym jeziorze i pobił rekord Guinnessa
The Movie Critic - nowy film Tarantino. Czy dziesiąty film będzie ostatnim?
Według The Hollywood Reportera nowy film Quentina Tarantino będzie nosić tytuł "The Movie Critic". Zdjęcia do niego mają się rozpocząć już tej jesieni i choć wszystkie szczegóły są pilnie strzeżone, to dowiedziano się, że w głównej roli zobaczymy kobiety, a miejsce i czas akcji określa się na Los Angeles w latach 70. ubiegłego wieku. Biorąc pod uwagę taki okres, nie brakuje spekulacji, że film będzie dotyczył Pauline Kael - bardzo wpływowej krytyczki wchodzącej w liczne konflikty z redaktorami i filmowcami. Była konsultantka Paramount w latach 70., która blisko współpracowała z Warrenem Beatty, była pionierską krytyczką w New Hollywood, a przede wszystkim odegrała kluczową rolę w inspirowaniu znanych filmowców, w tym Wesa Andersona i oczywiście Quentina Tarantino. Zmarła w 2001 roku Kael była nie tylko krytyczką filmową, ale także eseistką i powieściopisarką.
Nie została też jeszcze podjęta decyzja odnośnie studia, z którym Tarantino nakręci nowy film. Najbardziej prawdopodobnym wyborem jest Sony, gdzie reżyser przygotował m. in. "Pewnego razu... w Hollywood" i gdzie pracuje jego zaprzyjaźniony decydent Tom Rothman. Sony zgodziło się wtedy nawet na wyjątkowe warunki kontraktu, które pozwoliły twórcy liczyć na odzyskanie praw do filmu po pewnym czasie. "Pewnego razu..." zwyciężyło w dwóch kategoriach na Oscarach, zdobywając wcześniej 10 nominacji, a na całym świecie zarobiło 377 mln dolarów. Takie wyniki udowadniają, że Tarantino będzie mieć kilka kart przetargowych podczas negocjacji z Sony czy innym studiem przygotowując się do pre-produkcji nowego filmu.
Ostatni film Tarantino? A co z Kill Bill 3?
Nie wiemy, niestety, nic na temat obsady filmu, a tym bardziej tego, kto przyjmie główną rolę w "The Movie Critic". U Tarantino, jak pisałem, oglądaliśmy największe gwiazdy Hollywood, jak Brad Pitt, Leonardo DiCaprio, Christoph Waltz, Samuel L. Jackson i wiele innych. Lista tych, którzy chcieliby wspólnie z Tarantino wkroczyć na plan jest na pewno długa i mając w pamięci to, jaką ekipę udało się zgromadzić przy "Pewnego razu...", to przy dziesiąty filmie reżysera sytuacja prawdopodobnie się powtórzy.
Co ciekawe, w filmografii Tarantino znajduje się już 9 filmów, jeśli policzymy obydwie części "Kill Bill" jako jeden projekt. Czy to oznacza, że później reżyser byłby skłonny wrócić do marki i nakręcić 3. część? Niewykluczone, choć biorąc pod uwagę drugi z warunków, czyli wyznaczenie granicy wieku na 60 lat, co ma być odpowiednim momentem na przejście na emeryturę, Tarantino może już nigdy więcej nie zasiąść na stołku reżysera, bo swoje 60. urodziny obchodzi w tym roku 27 marca.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu