Recenzja

Test WD My Cloud Home. Alternatywa dla Dropbox i Google Drive na biurku

Tomasz Popielarczyk
Test WD My Cloud Home. Alternatywa dla Dropbox i Google Drive na biurku
19

WD My Cloud Home to odpowiedź na to, że każdego dnia generujemy gigabajty danych. My, nasze smartfony, tablety i komputery - nigdy dotąd nie mieliśmy tak ogromnych możliwości, jeśli chodzi o cyfryzację otaczającego nas świata. Jedni trzymają to wszystko w swoich urządzeniach, inni przenoszą na dyski przenośne i pamięci flash, a jeszcze inni przesyłają do chmury. WD proponuje nam rozwiązanie, które ma być szybsze i przede wszystkim bezpieczniejsze od wszelkich usług przechowywania plików w chmurze.

Przygoda WD w segmencie dysków sieciowych trwa już od kilku lat. Firma ma w swojej ofercie urządzenia My Cloud dedykowane zarówno użytkownikom domowym jak i firmom. My Cloud Home to teoretycznie ta sama kategoria sprzętu. W praktyce jednak adresowana jest do zupełnie innego grona odbiorców - kompletnych laików, którzy nie potrzebują NAS-a ani niczego o tak ogromnych możliwościach. Jest to zatem dysk sieciowy oferujący podstawowe funkcje, co wiąże się z bardzo niskim progiem wejścia i niezwykle intuicyjną obsługą. Zainteresowani? Czytajcie dalej!

My Cloud Home - obudowa

WD My Cloud Home jest dostępny w wersjach z jednym i dwoma dyskami twardymi. Do mnie przyjechał model z pojedynczym nośnikiem o pojemności 8 TB. Jest to oczywiście model WD Red, a więc jeden z najlepszych serwerowych twardzieli na świecie.

Konstrukcja prezentuje się bardzo elegancko. Składa się ona jakby z dwóch bloków: dolny ma szary kolor i charakerystyczną teksturę, górny jest natomiast gładki, błyszczący i utrzymany w nieskazitelnej bieli. Pomiędzy nimi umieszczono przeźroczystą listwę, pod którą ukryto diody LED informujące o pracy dysku.

Otwory wentylacyjne umieszczono na dole i na górze. Co ważne, dysk jest chłodzony pasywnie, a więc jego pracy nie towarzyszy, irytujący często szum wiatraka.

Z tyłu mamy podstawowe złącza: USB 3.0, gigabitowy Ethernet, DC-IN. Nad nimi w oczy rzuca się też maleńki otwór pozwalający na zresetowanie sprzętu (za pomocą igły lub szpilki). Przycisk power? A po co? Sprzęt jest przeznaczony do nieustannej pracy, a więc producent nie przewidział fizycznego guziczka do włączania i wyłączania.

Podsumowując, jest to bardzo ładne urządzenie, które stylistyką dopasowuje się do innych nowych urządzeń w portfolio WD - m.in. dysków przenośnych. Trzeba przyznać, że efekt jest naprawdę przyjemny dla oka i My Cloud Home może być jednym z ładniejszych gadżetów technologicznych w naszym domu.

Możliwości dysku sieciowego WD

Co potrafi WD My Cloud Home? Jak już wspomniałem, nie jest to w żadnym wypadku NAS, bo nie oferuje nam nawet namiastki możliwości typowego NAS-a. To raczej prosty dysk sieciowy czy też, jak woli producent, chmura domowa. Do konfiguracji sprzętu nie potrzebujemy na dobrą sprawę nawet komputera, bo wszystko zrobimy z poziomu aplikacji mobilnej na iOS lub Androida. I tak właściwie to ona jest tutaj najważniejsza.

Klient na smartfony i tablety pozwala nam na automatyczną synchronizację danych - w szczególności wykonywanych zdjęć. Dzięki temu mamy gwarancję, że nawet w przypadku utraty lub uszkodzenia telefonu, zawsze będziemy mieli dostęp do naszych plików.

Mamy też aplikację na desktopy, która pozwala nam stworzyć na dysku folder, którego zawartość będzie na bieżąco synchronizowana z My Cloud Home. Działa to dokładnie tak samo, jak aplikacje klienckie popularnych usług chmurowych. Dodatkowo klient na desktopy służy do sprawdzania statusu urządzenia, aktualizacji oprogramowania, szybkich kopii zapasowych (również z zewnętrznych nośników podłączanych do portu USB testowanego urządzenia) etc. Jego możliwości są podstawowe - całą resztę znajdziemy w panelu webowym uruchamianym z poziomu przeglądarki www.

Dlaczego mielibyśmy używać do tego celu takiego urządzenia, a nie Dropboksa czy Google Drive? Przede wszystkim ze względu na prywatność i bezpieczeństwo. Druga kwestia to ceny - w przypadku My Cloud Home płacimy tylko za sprzęt i na zawsze cieszymy się dostępną przestrzenią. W chmurach oferowanych przez różne firmy dane nie są tak naprawdę nasze i mogą zniknąć z dnia na dzień. Nie mamy też pewności, kto tak naprawdę ma do nich dostęp.

A jeśli nawet uparcie chcemy używać usług przechowywania plików w chmurze My Cloud może pełnić rolę dodatkowego zabezpieczenia i synchronizować w jednym miejscu wszystkie pliki z Dropboksa, Google Drive’a i OneDrive’a. Taka forma kopii zapasowej z pewnością jest praktycznym rozwiązaniem. Na szczęście możliwości My Cloud Home do tego się nie ograniczają.

Z poziomu interfejsu webowego możemy aktywować kilka wbudowanych w urządzenie aplikacji. Są to wspomniane już synchronizacja z chmurami, IFTTT oraz Plex.

IFTTT to popularna platforma do automatyzacji różnego rodzaju czynności. Nazwa pochodzi od “If this then that”, co oznacza po prostu warunek - jeśli coś się wydarzy, wykonaj następujące czynności. Na co nam to pozwala? Możemy sprawić, że na My Cloud Home będą pobierane wszystkie zdjęcia z naszego Facebooka, Twittera i Instagrama. Albo IFTTT może wysyłać na urządzenie wszystkie nasze załączniki z Gmaila. Możliwości jest naprawdę dużo, a nowych funkcji ciągle przybywa. To fajny sposób na rozszerzenie możliwości tego urządzenia.

Plex to natomiast multimedialna platforma, dzięki której przekształcimy My Cloud w multimedialny kombajn. Przechowując na nim kopie zapasowe swoich filmów i seriali z fizycznych nośników, możemy strumieniować je za pośrednictwem standardu DLNA na dowolne urządzenie odtwarzające, jak Smart TV czy konsola. Aplikacje Plex są dostępne praktycznie wszędzie. Pozwalają one przeglądać naszą bibliotekę plików multimedialnych (oraz zdjęć) niczym w rozbudowanym serwisie VOD. A to zaledwie wierzchołek możliwości tej platformy!

Ograniczone możliwości konfiguracji są okupione brakiem dostępu do wielu funkcji. Przykłady? Nie możemy uśpić dysku. Nie możemy wyłączyć lub zredukować jasności białej diody LED. Nie mamy też możliwości ustawienia współdzielenia plików między użytkownikami. Każda osoba musi mieć własną kopię na swoich koncie, co jest trochę bezsensowne. Dużym minusem jest też brak kosza, a więc po usunięciu plików przez pomyłkę, tracimy je właściwie bezpowrotnie. Mógłbym tak wymieniać długo. Naprawdę, mamy do czynienia z bardzo podstawowym sprzętem.

Wydajność WD My Cloud Home

WD My Cloud Home nie jest niestety szybkim urządzeniem. Transfer plików zajmuje tutaj zdecydowanie za dużo czasu, co stanowi dużą wadę. Wąskim gardłem prawdopodobnie są zastosowane tutaj podzespoły. My Cloud Home jest bowiem napędzany przez chip ARM marki Realtek z czterema rdzeniami Cortex-A53 o taktowaniu 1,4 GHz i 1 GB pamięci RAM DDR3L. Jak się okazuje, to za mało, żeby wykręcić solidne transfery. Dowód poniżej

Dla porównania mój kilkuletni QNAP TS-251 z dwoma dyskami WD Red 4 TB (RAID1) notuje 2-3-krotnie lepsze prędkości przy identycznym sposobie podłączenia (tj. kabel Ethernet do routera Fritz!Box 7490 i transmisja pod Windows 10 po sieci 5 GHz). Problem z niskimi transferami frustruje też niektórych użytkowników. Prześledziłem fora dyskusyjne WD i znalazłem tam kilkanaście wątków dotyczących tej kwestii. Kto wie, może producentowi uda się za pomocą aktualizacji software'owej rozwiązać to przynajmniej w jakimś stopniu. Poniżej dorzucam jeszcze wyniki z CrystalDisk Marka, które bardzo dobitnie pokazują problem z małymi plikami.

 

Kultura pracy WD My Cloud Home

Dużym plusem WD My Cloud Home jest wysoka kultura pracy wynikająca przede wszystkim z pasywnego chłodzenia. Urządzenie jest bardzo ciche i właściwie jedyny hałas generuje pracujący dysk. I tu pojawia się mały zgrzyt, bo ten jest akurat stosunkowo głośny i potrafi pracować również, gdy nic nie robimy akurat na My Cloud. Na szczęście nie zdarza się to często i przez większość czasu możemy cieszyć się błogą ciszą.

Nie idzie to w parze z podwyższonymi temperaturami. Zastosowany chip ARM generuje bardzo mało ciepła, a to sprawia, że nawet przy streamingu multimediów sprzęt pozostaje co najwyżej ciepły. Duży plus.

Podsumowanie

Jeżeli szukacie prostego urządzenia do przechowywania dużych ilości danych, WD My Cloud Home może być dobrym wyborem. Nie zapewni Wam on możliwości typowych dla NAS-ów. Mamy tutaj zaledwie kilka usług, jak synchronizacja z chmurami, IFTTT czy Plex. Dla niezbyt wymagającego, domowego użytkownika powinno to wystarczyć. Szczególnie, że całość jest banalnie prosta w obsłudze. W większości przypadków możemy ograniczyć się jedynie do aplikacji na smartfona. Obsługa domowego dysku sieciowego chyba nigdy nie była łatwiejsza.

Niestety idzie to w parze z pewnymi kompromisami. Przede wszystkim nie jest to szybki sprzęt i transfer dużych ilości danych może mu zająć trochę czasu. Podobnie sprawa się ma z multimediami - filmy 720p są strumieniowane przez Plex płynnie, ale z niektórymi 1080p My Cloud Home miewał już problemy. Warto mieć to na uwadze.

Opisywany model z dyskiem 8 TB jest dostępny w sklepach w cenie 1339 złotych. To dość wygórowana kwota, za którą kupimy używanego NAS-a ze średniej półki (jednak bez dysków). Sami musicie ocenić, jak duże są Wasze potrzeby - być może My Cloud Home je w zupełności zaspokoi i sięganie po bardziej zaawansowane rozwiązania będzie zupełnie bezcelowe.

Ocena: 6/10

Kup My Cloud Home w Komputronik.pl za 1269 PLN. Kliknij!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu