Tesla

"Nigdy nie kupuj Tesli". Zdenerwowany właściciel Modelu S dzieli się swoją historią

Kamil Świtalski
"Nigdy nie kupuj Tesli". Zdenerwowany właściciel Modelu S dzieli się swoją historią
Reklama

Miał do wyboru: zapłacić 26 tys. kanadyjskich dolarów za nową baterię, albo pożegnać się z Teslą. Niespecjalnie zdziwiło mnie to, na co się zdecydował...

Samochody Tesla spędzają wielu miłośnikom motoryzacji. Firmie udało się stworzyć markę pożądaną przez miliony ludzi na całym świecie. I choć kontrowersji wokół ich produktów nie brakuje, to jednak sprzedają się jak świeże bułeczki — i wszyscy chętni na zakupy muszą uzbroić się w cierpliwość. Kwestia kosztów związanych z wymianą akumulatora w ich samochodach powraca jak bumerang. W ubiegłym roku głośno było o sprawie Fina, który po otrzymaniu wyceny wysadził swój samochód dynamitem:

Reklama

Fin postanowił, że nie będzie się bawił w próby zakupu używanych ogniw (np. z uszkodzonych Tesli), nie chciał też sprzedawać niesprawnego auta, postanowił je wysadzić. Skontaktował się w tym celu z YouTuberem specjalizującym się w tego typu zabawach i przy pomocy 30 kg dynamitu pozbyli się „problemu”. Ale nie róbcie z niego ofiary złej Tesli...

Nie każdy decyduje się na tak efektowne rozstanie ze swoim kupionym za ciężko zarobione pieniądze samochodem. Niektórzy po prostu nagrywają TikToka, który z dnia na dzień staje się viralem.

Wściekły właściciel Tesli. Samochód miał posłużyć mu ponad 20 lat, tymczasem...

Tesle nie należą do najtańszych samochodów na rynku — i to niezależnie od tego, o którym modelu mowa. Autor wiralowego filmiku w 2013 roku zapłacił 140 tys. kanadyjskich dolarów za nową Teslę Model S. I według Elona Muska, akumulator weń wbudowany miał posłużyć 300-500 tys. mil, albo 21-25 lat. Dopiero po tym czasie rzekomo ma wymagać wymiany. Tymczasem w jego modelu po 77 tys. mil samochód wymaga wymiany akumulatora — i winnym miałyby być problemy niektórych egzemplarzy produkowanych w latach 2013-2014, polegający na przeciekaniu płynu od klimatyzacji i zalewaniu baterii. Przez to miały one rdzewieć — i rządowe agencje potwierdzają, że taka też było w tym konkretnym przypadku. Kiedy więc otrzymał komunikat o problemach z baterią, wybrał się do Tesli. Okazało się jednak, że gwarancja minęła. Jakie opcje postawił przed nim producent? Sprzedaż samochodu albo wymiana baterii na nową. Koszt? 26 tys. dolarów. A żeby było śmiesznie - po tym jak padła bateria w samochodzie, nie może się nawet do niego dostać. Samochód się nie ładuje, a jego wymarzone auto stało się... drogą cegłą. Przynajmniej tak długo, jak nie wrzuci w niego małej fortuny na wymianę akumulatora. Sprawa jest o tyle frustrująca, że według ofiary - problem de facto zaczął się w czasie trwania okresu gwarancyjnego. Co więcej - ze sprzedażą też był problem, bo dokumenty były w środku, a on... nie mógł się tam dostać — o czym opowiada we wspomnianym, viralowym, filmiku, który możecie obejrzeć tutaj. Przekaz? Nigdy nie kupuj samochodów od Tesli.

Po takich doświadczeniach - ani trochę mu się nie dziwię.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama