Niemieckie KBA zakończyło testy autonomicznych funkcji Tesli i zwróciło się do Muska o zablokowanie części z nich na terenie kraju.
Niemcy przez pół roku przyglądali się Tesli i nie spodobało im się to, jak działa
Temat samojezdnych pojazdów budzi potężne kontrowersje na całym świecie. Prawodawcy nie wiedzą, w jaki sposób rozwiązać wiele kwestii związanych z tym, że za kierownicą znajduje się komputer. Kogo obwinić w razie wypadku? Jak sprawdzić, czy oprogramowanie jest gotowe, aby faktycznie zostać dopuszczone do ruchu. Dlatego też co kraj, to obyczaj i w ostatnim czasie możemy obserwować, w jaki sposób różne rządy podchodzą do tematu dopuszczenia do ruchu samojezdnych urządzeń. Jednym z liderów w tym temacie jest Wielka Brytania, która już za kilka lat chce mieć na swoich drogach samochody bez kierowców i która określiła, że w przypadku stłuczki z winy autonomicznego pojazdu, winny będzie producent tegoż samochodu. Jak jednak sprawdzić, czy w ogóle taki pojazd może być dopuszczony do ruchu? To pokazali nasi zachodni sąsiedzi.
Niemcy przyglądają się automatycznym trybom Tesli i chcą zmiany
Jak wynika z informacji dostarczonych przez GizChina, przez ostatnie sześć miesięcy niemiecki regulator ds. bezpieczeństwa drogowego (KBA) przyglądał się temu, jak działa funkcja autopilota w sprzedawanych na niemieckim rynku Teslach. W funkcjach, które były sprawdzane znajdował się m.in. automatyczny system zmiany pasa ruchu. W bardzo ogólnym komunikacie, jaki przekazał rzecznik prasowy KBA, możemy przeczytać, że według regulatora systemy autonomiczne w Teslach (nie mówimy o pełnym autopilocie) działają nieprawidłowo i producent musi ograniczyć możliwość użycia części z nich na terenie kraju.
Niestety, nie wiemy, jakie dokładnie funkcje nie spodobały się regulatorowi i dlaczego, jeżeli wykrył nieprawidłowości, to czemu nie poinformował o nich użytkowników Tesli w Niemczech, tylko zwrócił się bezpośrednio do producenta? Tak samo - nie wiadomo, do kiedy Tesla ma czas na wprowadzenie odpowiednich poprawek do oprogramowania. Wygląda to niestety jak kolejny przykład sytuacji, w której nie ma jednego, zorganizowanego systemu ani planu na to, co trzeba zrobić, by możliwe było określenie warunków prawnych do usankcjonowania działania autonomicznych pojazdów na drogach. W tym momencie samochody takie jak Tesla mają różne wersje oprogramowania, w zależności od kraju, a jeżeli dalej wszystko będzie się rozwijało w ten sposób, każdy będzie miał swoje wymagania odnośnie dopuszczenia (bądź nie) autonomicznych pojazdów do ruchu.
Myślicie, że doczekamy się tego, by przepisy dopuszczające do ruchu drogowego autonomiczne pojazdy w ogóle powstały, a w dalszej perspektywie - zostały zunifikowane na poziomie międzynarodowym?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu