Gdy wczoraj zobaczyłem promocję na telewizor LCD firmy Sharp o przekątnej 70 cali, który kosztował zaledwie 2999 PLN, to byłem w małym szoku. Dawno nie patrzyłem jak zmieniają się ceny telewizorów, bo to przecież nie chleb czy masło, które kupujemy niemal codziennie. Wygląda też na to, że to wcale nie jest jakiś ewenement, telewizory LCD zwyczajnie stały się skandalicznie tanie.
65 cali to nowe 50 cali
Gdy dobre 9 lat temu kupowałem swoją pierwszą plazmę LG o przekątnej 50 cali, byłem pod wielkim wrażeniem jej rozmiarów. Przesiadka z telewizora kineskopowego na takiego giganta robiła wrażenie. Wtedy nawet nie myślałem o czymś większym, ekrany o przekątnych powyżej 60 cali były znacznie droższe i nie mieściły się w rozsądnym budżecie. Podobnie było zresztą 4 lata temu gdy kupowałem swój obecny telewizor o przekątnej 49 cali. Nie był to w tamtym czasie nawet model z wyższej półki (Philips 49PUS7150), jego największą zaletą w momencie zakupu był Ambilight oraz AndroidTV (ten ostatni z czasem mi jednak obrzydł, tak jak kolegom z redakcji Antyweb ;-). Swoje jednak kosztował, niespełna 4000 PLN i ponownie, nawet nie myślałem o czymś większym, bo sensowne 65 kosztowało ponad 6000 PLN, dużo ponad w moim odczuciu rozsądny budżet.
Wygląda jednak na to, że w ciągu tych ostatnich 4 lat sporo się na rynku zmieniło. Tak jak kiedyś takim niepisanym standardem było 42 cale, tak dzisiaj rzadko kto chyba kupuje telewizor o przekątnej mniejszej niż 50 cali. Oczywiście przy założeniu, że szukamy dużego ekranu do salonu, a nie małego wyświetlacza do sypialni czy kuchni. Rozdzielczość 4K też na nikim nie robi już wrażenia, to oferuje praktycznie każdy telewizor od 50 cali wzwyż. I ta popularność przekłada się też na ceny paneli LCD, a co za tym idzie ceny samych telewizorów.
Szybki rzut oka na portale agregujące promocje i widzimy, że ekran o przekątnej 50 cali można już kupić za 999 PLN, za 1499 PLN jest do kupienia model z rozdzielczością 4K, Androidem, a nawet obsługą HDR i podświetleniem Direct LED. Za dwukrotność tej kwoty kupicie bez problemu telewizor o przekątnej 65 cali, a czasami w promocji trafi się nawet wspominane 70 cali. I może sama różnica w przekątnych nie robi takiego wrażenia, ale jak porównacie powierzchnie, to okazuje się, że 70 cali to blisko dwukrotnie więcej niż 50 cali (13510 cm^2 vs 6890 cm^2).
Tylko co z tym OLEDem?
Problem tanich telewizorów LCD jest jednak taki, że mają swoje wady, powodowane głównie przez samą technologię w jakiej są wykonane. Już kupując swój ostatni telewizor powiedziałem sobie, że następny będzie korzystał z panelu OLED. W tamtym czasie był on poza zasięgiem, za 55 cali trzeba było zapłacić około 10 000 PLN. Teraz diametralnie się to zmieniło, choć trudno powiedzieć, że OLED jest tani. Za zeszłoroczny model LG z ekranem o przekątnej 55 cali trzeba dzisiaj zapłacić około 5000 PLN. To nadal sporo, ale w mojej ocenie warto się nad taką dopłatą zastanowić, bo jakość jest nieporównywalnie lepsza. Tym bardziej, że modele LCD z wyższej półki wcale nie są znacznie tańsze, Samsung QLED kosztuje w takim rozmiarze około 4000 PLN.
Gorzej to wygląda jednak gdy chcemy kupić ekran o większej przekątnej. Ten sam OLED ale oferujący 65 cali kosztuje już około 7500-8000 PLN, dla mnie to przekracza rozsądna kwotę jaką jestem w stanie wydać. Tym bardziej, że telewizory LCD w takim rozmiarze, nawet z wyższej półki są tańsze, w kwocie do 6000 PLN można z powodzeniem przebierać w ofercie wielu producentów. I w ten sposób powstaje dylemat.
Z jednej strony stare porzekadło mówi, że nie ma za dużych telewizorów, każdy po jakimś czasie okaże się za mały. Dlatego jeśli miałbym zmieniać, to tylko na model o większej przekątnej, tym bardziej, że właśnie wygospodarowałem miejsce na TV na ścianie, gdzie obecne 49 cali wygląda na mniejsze niż jest w rzeczywistości. Jednocześnie chciałbym móc cieszyć się jakością OLEDa. Niestety dla siebie miałem okazję testować taki telewizor przez kilkanaście dni i powrót do LCD był bardzo rozczarowujący. Trudno mi jednak wewnętrznie uzasadnić wydatek rzędu 8000 PLN, gdy za kwotę o 2000-3000 PLN mniejszą mogę kupić LCD, który i tak okaże się lepszy od obecnego. To oczywiście typowy problem pierwszego świata, ale pewnie nie tylko ja się muszę z takimi mierzyć.
Pozostaje poczekać!
Dlatego właśnie nadal czekam z wymianą, choć muszę przyznać, że jest coraz trudniej patrząc na te liczne promocje wielkich LCDeków. Sezonowo telewizory są najtańsze na wiosnę, gdy minie już szał zakupów świątecznych, a na targach CES zostaną zaprezentowane modele na kolejny rok, te obecnie dostępne na rynku wyraźnie tanieją. I plan jest taki aby poczekać do tej wiosny i ponownie przyjrzeć się sytuacji na rynku. Mam nadzieję, że do tego czasu z cenami telewizorów OLED stanie się to samo co z LCD :-).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu