Jeżeli zobaczymy na to, jakie telefony mamy na sklepowych półkach, zobaczymy, że pomimo wielu lat 5G na rynku, wciąż jest masa nowych urządzeń bez tego standardu.
Kiedy kupujemy smartfon, zastanawiamy się nad wieloma jego aspektami. Czy będzie miał dobry procesor? Jakie będzie robił zdjęcia? Czy będzie miał szybkie ładowanie i dobry ekran? Jednocześnie, dużo rzadziej zastanawiamy się nad innymi kwestiami, jak chociażby to, jakie dany telefon wydziela promieniowania, jaki standard Bluetooth obsługuje bądź też, jak wygląda jego połączenie z siecią. Pomimo tego, że 5G jest bowiem z nami już od jakiegoś czasu, wpływ tej sieci na życie przeciętnego użytkownika, póki co jest homeopatyczny, o czym z resztą już kiedyś pisałem.
Polecamy na Geekweek: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zaskakuje. Takiego Urana nie widzieliśmy
Nie twierdzę, że 5G nie ma zastosowania, ponieważ jest to rozwiązanie, które faktycznie zwiększa prędkość transferu i przepustowość sieci, natomiast chodzi mi o to, że dziś zapotrzebowanie na 5G jest znikome, ponieważ nie ma usługi, która bazowałaby na jej możliwościach, tak jak streaming bazuje na 4G. To doprowadziło do paradoksu, gdzie trzy lata po wprowadzeniu 5G, wciąż świetnie sprzedają się telefony 4G i póki co — nic w tej materii się nie zmienia.
Dlaczego telefony z 4G wciąż powstają?
Jeżeli popatrzymy na przejście z 2G do 3G i z 3G do 4G - nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia z tak długim okresem przejściowym, w którym hitem sprzedaży były urządzenia z domyślnie "przestarzałą" technologią. Dlaczego tak jest? Cóż, brak zapotrzebowania na 5G niesie ze sobą szereg benefitów dla takich decyzji. Po pierwsze, procesory niewspierające 5G są dużo tańsze, co pozwala znacznie obniżyć cenę samego urządzenia. Po drugie — producentowi odchodzi część kosztów certyfikacji dla tej sieci. Ponadto — część krajów nie zaczęła jeszcze podróży w kierunku 5G, więc taki telefon jest atrakcyjny na większej części rynków.
Co więcej — pamiętajmy, że dziś 5G to wciąż praktycznie tylko duże miasta, więc duża część konsumentów, nawet w tak rozwiniętych krajach jak Stany nie tylko nie ma 5G obecnie, ale też prawdopodobnie nigdy tej technologii w swojej miejscowości nie zobaczy na oczy. Tym bardziej nie ma sensu wydawanie pieniędzy na telefony z tą technologią.
Z drugiej jednak strony — produkowanie urządzeń, które nie wspierają 5G, pomimo tego, że nie jest już to technologia przyszłości a obowiązujący standard, powoduje, że nowe smartfony są od startu zapóźnione technologicznie. Teraz nie jest to jeszcze aż tak widoczne, ale biorąc pod uwagę, że nowe generacje sieciowe wychodzą co mniej więcej 10 lat, a prace nad 6G już idą pełną parą, widać, że sytuacja na obecnym rynku jest nieco kuriozalna. Ba, jestem przekonany, że jeżeli w szybkim tempie nie wymyślimy żadnego zastosowania dla 5G, które przekona dużą grupę ludzi do przesiadki, na rynku może zdarzyć się fakt, że równolegle będą sprzedawane urządzenia z 4G, 5G i 6G.
Dlatego właśnie uważam, że jesteśmy w sytuacji paradoksu spowodowanego tym, że technologia wyprzedziła potrzeby użytkowników i "coś" trzeba z tym zrobić. Z jednej strony wkładanie kolejnych generacji sieci do smartfonów ma mało sensu, ponieważ 5G i następcy będą dostępni dla coraz mniej licznej grupy, która i tak nie będzie miała dla tej technologii zastosowania, a z drugiej, pozostanie przy 4G i brak rozwoju również nie wchodzi w rachubę.
Jak rozwiązalibyście ten problem?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu