Felietony

Sterowanie głosem - największy niewypał świata tech

Krzysztof Rojek
Sterowanie głosem - największy niewypał świata tech
Reklama

Czy to już czas, żeby uznać, iż asystenci głosowi nie byli wcale taką rewolucją, na jaką ich kreowano?

Każdy z nas widział przynajmniej jeden film si-fi, w którym bohaterowie posiadają komputer, do którego mogą mówić i który jest ich personalnym asystentem. Obecnie chyba największą rozpoznawalnością cieszy się Jarvis z Iron Mana, ale nie zapominajmy o takich postaciach jak KITT z Night Ridera czy Cortana z serii Halo. Fikcja literacka na dużo więcej takich przykładów, więc chyba można uznać, że idea głosowej komunikacji z komputerem majaczyła w głowach ludzi już od długiego czasu.

Reklama

I, od jakiegoś czasu, mamy już możliwość taką wizję realizować. Do wyboru mamy wielu asystentów różnych firm, którzy potrafią wiele rzeczy - od zarządzania smart home, przez wykonywanie czynności na naszych urządzeniach (np. przesyłanie SMS'ów czy dodawanie wydarzeń do kalendarza) po nawet rezerwowanie stolika w restauracji. I co?

I nic. Po 10 latach asystenci głosowi to dalej nisza

Oczywiście, po takim stwierdzeniu za chwilę odezwą się głosy osób, które z asystentów głosowych korzystają na co dzień i nie wyobrażają sobie życia bez nich. I nie przeczę, że tak można żyć, każdy przecież może wybrać sobie taki sposób funkcjonowania, jaki chce. To, co chce przekazać, to fakt, że w ujęciu globalnym komunikacja głosowa z komputerem to jeden wielki niewypał.

O tym, że Cortana całkowicie zwinęła się z rynku, wiemy wszyscy. Ale przecież Siri, Alexa i Asystent Google, a także mniejsze podmioty jak Bixby, wciąż są i działają, więc nie może być przecież tak źle, prawda? Cóż, jak podają źródła, które nietrudno znaleźć w internecie, projekt Alexa traci około 10 miliardów (!) dolarów miesięcznie. Google natomiast nie wypuściło nowego produktu z Asystentem od 2 lat, a także - usuwa jego funkcje z takich produktów jak np. Nest. Google zamyka też część projektów związanych z Asystentem, jak np. tryb samochodowy. Bixby na telefonach Samsunga już praktycznie nie istnieje.

Nie znaczy to, że ludzie nie korzystają z takich asystentów. Korzystają, ale raczej nie tak, jak sobie to wymarzyli producenci. Amazon zapewne myślał, że Alexa wygeneruje dodatkowy ruch w ich sklepie, a Google - że ludzie będą dzięki asytentowi korzystać z sieci i usług firmy. Tymczasem dane pokazują, że jeżeli ludzie już korzystają z asystentów, to do najprostszych rzeczy - włączenia timera czy puszczenia muzyki.

Co to oznacza? Ano tyle, że pojawienie się komunikacji głosowej nie zmieniło sposobu, w jaki korzystamy z komputera. Powiedziałbym więcej - to zweryfikowało nasze pojęcie o takim sposobie interakcji z maszyną. Świat Si-Fi pozostał światem Si-Fi, a w rzeczywistości łatwiej i szybciej jest korzystać ze smartfona w tradycyjny sposób. Gdyby było inaczej, ludzie masowo wybieraliby do tego asystentów.

Czy asystentów można odratować?

Ostatnio dużo mówi się o tym, by asystenci głosowi zostali połączeni z modelami językowymi jak ChatGPT, co dałoby im zupełnie nowe możliwości. I o ile jestem w stanie sobie wyobrazić, że dzięki Asystentowi Google będzie można o coś zapytać Barda, to moje pytanie brzmi: i co z tego? Jeżeli będziemy chcieli, by Bard nam coś napisał - będziemy musieli być przy ekranie, by tę odpowiedź skopiować. Jeżeli będziemy chcieli wygenerować obraz - to samo. Praktycznie każde funkcjonalne użycie AI (oprócz kilku pomniejszych kwestii) wymaga naszej obecności przy sprzęcie z wyświetlaczem i klawiaturą, więc operowanie przez asystentów głosowych nie zmieni się aż tak bardzo.

Źródło: Depositphotos

To z kolei oznacza, że nawet jeżeli AI wejdzie do asystentów, to ci... dalej będą wykorzystywani do podstawowych zadań, jak ustawienie minutnika. To chyba najlepiej pokazuje, że "hype" na głosowe komendy raczej się skończył i raczej niewiele osób z wypiekami na twarzy czeka na jakiś przełom w tej dziedzinie. Czy to już czas, żeby uznać, że asystenci głosowi byli jak telewizory 3D albo program Android One? Niezbyt udanym elementem rozwoju technologii, który zwyczajnie się nie przyjął?

Reklama

Źródło: Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama