SpaceX stał się synonimem postępu. Stały internet na wszerz całego świata i rakiety ponownego użytku to wynalazki, które zainspirowały kolejne firmy, a nawet państwa do opracowania własnych rozwiązań. Szkoda tylko, że ten postęp ciągnie za sobą kolejne ofiary.
Co ma wspólnego SpaceX i trzydziesty pierwszy grudnia? Jedno i drugie jest świadkami wybuchów i hałasu, a także osoby za nimi stojące całkowicie ignorują udokumentowany negatywny wpływ na środowisko. Jest to banalna analogia, oczywiście, lecz niesie ze sobą bolesne konsekwencje i żal.
Czy zdobycie kosmosu musi się odbyć kosztem Ziemi?
SpaceX jest niewątpliwie tą siłą współczesnej nauki, która przeciera szlaki i wyznacza trendy, do których się dostosowują kolejne firmy, a nawet całe kraje. Wystarczy spojrzeć na doniesienia dobiegające z Chin, naszej części świata, czy amerykańskiej konkurencji Muska. Każdy chce być przy stole, gdy tort zacznie być na poważnie krojony, pchając w przestrzeń kolejne dziesiątki urządzeń. Wszystko odbywa się w imię postępu, wiadomo, jak zawsze chodzi o postęp. W końcu bez niego świat się po prosu rozpadnie. Dlaczego tylko, musi się to odbywać kosztem naszej planety?
Gdy lata temu powstawało Starbase, zadanie tego miejsca było jasno i bezpiecznie określone — kilka razy rocznie przeprowadzić starty rakiet. Ot, tyle. Dzisiaj wiemy, że to założenie zostało zrealizowane, a w imię rozwoju, naciągnięte do granic absurdu. To właśnie w Teksasie jest pisana historia podboju kosmosu przez ludzkość. Jednak gdy oczy są non-stop zwrócone ku niebu, całkowicie zapomniano o tym co się dzieje wokół, a nawet gorzej. Negatywny wpływ Starbase na otaczające jednostkę środowisko, jest po prostu bagatelizowany, a oficjalne oświadczenia obrzydzają lekkomyślnym tonem. Dowodów nie brakuje, ale mimo wszystko, "postęp" ma się dobrze.
Od lidera wymaga się więcej, ktoś musi poprowadzić stado
Naturalnie, to nie jest tak, że za całe zło tej branży jest winna jedna firma. Ją wybrałem na przykład ze względu na wagę jej działań. W końcu jeżeli nie od liderów to od kogo mamy wymagać etycznego postępowania, godnego naśladowania? A tego SpaceX po prostu nie robi. Boca Chica, miejsce, w którym jest zbudowane badawcze centrum kosmiczne Muska, znajduje się na łączeniu Rio Grande z Zatoką Meksykańską. To połączenie tworzy wyjątkowe środowisko, w którym zamieszkują stworzenia charakterystyczne jedynie dla takiej mieszaniny łąk, terenów rzecznych oraz nadmorskich. Nie mówiąc już o tym, że jest to po prostu rezerwat i historycznie oraz kulturowo istotne miejsce dla potomków tamtejszych plemion.
“Historia nam pokazuje, że sektor badań w kosmosie jest uprzywilejowany w świetle wielu przepisów i w rezultacie, mógł on robić po prostu, co tylko zapragnie”, przypominał dla space.com Andrew Wilson z Glasgow Caledonian University
Dzięki takiemu przymykaniu oka, Starship, największa na świecie ciężka rakieta, bez przeszkód funkcjonuje mimo, z oczywistych względów, produkowanych przez nią największych zanieczyszczeń. I nawet jeżeli jej starty nie są jeszcze zgubne, to właśnie po to się alarmuje wcześniej, aby takiej sytuacji uniknąć. Tym bardziej gdy mówimy o firmie należącej do osoby, która już nieraz pokazała jak bardzo lubi przyspieszać “bo tak”. Na przykład wtedy gdy właśnie ciężką rakietę testowano mimo jeszcze niedokończonej powierzchni placu startowego. Moc trzydziestu trzech silników stopiła nawet toalety pracownicze, a w górę wysłała masy betonu, zanieczyszczeń i innych śmieci. Nie mówiąc już nawet o jednym z często ignorowanych czynników — hałasie.
Energia tych testów była tak ogromna, że w akompaniamencie oklasków testu okrzykniętego sukcesem pękały jajka w gniazdach gatunku ptaków, który jest już na skraju uznania za zagrożony wymarciem. Potrzebuje on specyficznego, piaszczystego środowiska ubogiego w roślinność, w którym w spokoju żył przed nadejściem ery Starbase.
“Jesteśmy obrońcami życia” powiedział Musk, natchniony do bycia drugim Noe’em. “Te stworzenia, które kochamy, nie potrafią zbudować pojazdów kosmicznych, ale my możemy i zabierzemy je ze sobą”
Frazesy szefa SpaceX miałyby trochę więcej sensu gdyby najpierw ów stworzeń by nie narażał.
Co poleciało do góry, musi kiedyś spaść
Bezpośrednie zagrożenia dla Boca Chicka to tylko jeden przykład. Nie zapominajmy o bogaceniu się pod przykrywką pomocy ludzkości i — owszem — jej postępu. Tysiące satelitów krążących wokół Ziemi i to z ramienia wyłącznie SpaceX są zalążkiem dziesiątek tysięcy, których firma chce. Ona zaś nie jest w swoim pożądaniu osamotniona i kolejni gracze jak AST SpaceMobile, Amazon czy po prostu, Chiny, już teraz wysyłają swoje rozwiązania, które w przyszłości stworzą ogromne konstelacje okalające naszą planetę.
Przestrzeni w kosmosie jest wiele, więc można i dużo wysłać, ale te rzeczy, muszą też wrócić. Czasem dochodzi nawet do sytuacji, że odpadki z kosmosu się nie dopalają w atmosferze i tworzą bardzo realne zagrożenie na Ziemi. Znów, sytuacja na tę chwilę jeszcze nie jest krytyczna, chociaż zaczyna być coraz bardziej uciążliwa. Zaledwie kilka miesięcy temu, europejskie radiostacje informowały o coraz gorszych warunkach nasłuchiwania kosmosu z powodu elektroniki wewnątrz satelitów.
Problem tkwi w metodzie na zakończenie "służby" tych urządzeń. Ludzkość je masowo wysyła kosmos, nim wynalazła skuteczny sposób na zbieranie tych elementów, które krążą wokół planety z niebagatelną prędkością ponad 28 000 km/h. Spalanie to zaś nie jest znikanie obiektów jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Do atmosfery wydostają się szkodliwe substancje, które sprawiają, że naukowcy alarmują o tragicznych skutkach, jeżeli trafi w kosmos zapowiadana ilość dziesiątek tysięcy drobnych satelitów.
Pora się wziąć w garść i szanować nie tylko Marsa
Powyższe to tylko zalążek problemów ekologicznych, które SpaceX ignoruje lub zakrywa greenwashingiem, chwaląc się pomaganiem lokalnym grupom dbającym o przyrodę. Problem w tym, że wykonują jedynie swoje obowiązki, sprzątając, co sami stworzyli. SpaceX jest liderem, którego inni naśladują i jeżeli tak ogromna, nowoczesna firma dba bardziej o Marsa i rzeczy, które się dopiero mają wydarzyć, nie dbając o Ziemię... Będziemy mieć problem, rodem z oklepanego filmu science fiction.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu