Wyglądają groźnie i tak samo brzmią, jak ul rozjuszonych pszczół. I chociaż nie brakuje im entuzjastów, to chyba nie kojarzą się z niczym więcej niż zajawką lub praktycznym zastosowaniem. Czy drony mogą być narzędziem sztuki?
Internet wciąż może zaskoczyć. Jakiś czas temu przez przypadek pojawił się przede mną post, który wywołał moją ciekawość i zmusił do poznania historii fotografii weń pokazanej. Okazało się, że jest ona niemalże moim równolatkiem i żeby jej bohatera sfotografować, trzeba było użyć „ciężkiego sprzętu”.
Prosta technologia skrywa niebanalne spojrzenie
W 1993 roku Yann Arthus-Bertrand potrzebował helikoptera, aby móc ukazać światu ponadczasową fotografię baobabu w Kenii. Zdjęcia, które zmusza do myślenia, lecz jednocześnie dla zwykłego śmiertelnika, nie byłoby możliwe uwiecznienie takiej sceny. Dzisiaj, prosta i na tle sprzętu fotograficznego, tania technologia pozwala na więcej niż kiedykolwiek. Zatem odpowiadając na pytanie ze wstępu, czy drony mogą być narzędziem do tworzenia sztuki? Oczywiście.
Wszak, skoro człowiek w helikopterze jest traktowany jako artysta, to dlaczego nie operator drona? Odbiór tych urządzeń jako bardziej zabawki niż poważnego narzędzia, bierze się pewnie z braku jego doświadczenia w codziennej przestrzeni. Najczęściej jest to jakiś entuzjasta, który na urodzinach lub innej zabawie wszystkich zachwyca niecodziennymi filmami i wysokością, na którą się może maszyna wspiąć.
Gdy w telewizji słychać o nich w kontekście zbrodni wojennych i ratowania ludzkiego życia w trudnodostępnych miejscach. Łatwo zapomnieć, że tam, gdzie jest obiektyw i wpływ człowieka, powstaje granica pomiędzy pragmatyzmem a sztuką. Szczególnie te małe urządzenia, w przenosi i dosłownie poszerzają horyzonty.
Technologia zwiększająca wartość chwili
Drony pozwalają na oczywistą rzecz, ale która dopiero we właściwy sposób wykonana, gra na odpowiednich strunach. Ukazują one piękną i straszna świata, co można zobaczyć po corocznych zwycięskich pracach w ramach konkursu Siena Awards. Jak nigdy wcześniej, człowiek ma okazję dosłownie i w przenosi wspiąć się na wyżyny i ocenić codzienność z szerszej perspektywy.
Z bliska pewne rzeczy są po prostu normalne, ot po prostu wysypisko śmieci, przecież gdzieś muszą być składowane. Jednak dzięki tej sztuce fotografii godnej XXI wieku, można zmusić to ujrzenia umykających scen. Gdy w obrazie pól śmieci, zostanie ujęte tak majestatyczne zwierzę jak słoń, odbiór zmienia się natychmiast. Istota wzbudzająca podziw, nagle brnie przez ludzkie odpady w poszukiwaniu jedzenia, tworząc przerażający widok i zmuszając do stawiania niewygodnych pytań.
Drzewo życia zmusza do chwili namysłu
Nie musi to być oczywiście wyłącznie w kontekście ignorancji człowieka czy nieszczęść. Możliwość spojrzenia na pewne rzeczy w szerszych kontekście to także okazja to docenienia postępu ludzkości oraz dóbr, które otrzymujemy od planety, a także przypomnienia, że w zgiełku miejskiego szumu, jest także przestrzeń dla intymności. Wzrost popularności fotografii przy użyciu dronów, pomaga również i w misji, która przyświecała wspomnianemu fotografowi Drzewa życia.
Prosty przekaz, może być najsilniejszą metodą zwiększenia świadomości otoczenia. Sfotografowany baobab jest uosobieniem istoty tych drzew dla trudnych warunków kontynentu afrykańskiego. Te majestatyczne rośliny żyją wieki i potrafią w sobie skrywać kilka tysięcy litrów wody. W cieniu ich liści znajdują schronienie wszystkie zwierzęta oraz ludzie. Czego dowodem są wydeptane szlaki prowadzące do serca sawanny.
Cel zdjęcia jest rozumiany natychmiast. Pokazuje, jak wiele wszyscy zawdzięczamy naturze. Jednocześnie cała pustka wokół tego drzewa, przypomina o kruchości wszystkiego dokoła. Jednak w głębszym sensie nie dotyczy wyłącznie natury, jest wręcz idealnym szablonem do wpasowania go, gdzie tylko obserwator zechce. Czy te wnioski są możliwe, do wydedukowania stojąc na ziemi? Owszem. Czy byłyby tak silne jak z powietrza? Nie ma mowy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu