Internet

Technologia a postanowienia noworoczne. Oto sposób, by wytrwać dłużej niż dwa tygodnie

Tomasz Popielarczyk
Technologia a postanowienia noworoczne. Oto sposób, by wytrwać dłużej niż dwa tygodnie
7

Zmiana numerka w kalendarzu to taki czas, kiedy zaczyna przez nas przemawiać ambicja. Wypisujemy zatem listę postanowień i dziarsko wkraczamy w kolejny rok z nadzieją, że "tym razem się uda". Po dwóch tygodniach kończymy z czekoladą/paczką papierosów w jednej dłoni, a drugą wystawiamy nasz nowiutki...

Zmiana numerka w kalendarzu to taki czas, kiedy zaczyna przez nas przemawiać ambicja. Wypisujemy zatem listę postanowień i dziarsko wkraczamy w kolejny rok z nadzieją, że "tym razem się uda". Po dwóch tygodniach kończymy z czekoladą/paczką papierosów w jednej dłoni, a drugą wystawiamy nasz nowiutki karnet do klubu fitness na Allegro. Znowu nie wyszło. A gdyby tak zaprzęgnąć technologię do pomocy?

Wbrew pozorom wyznaczanie celów (w tym wypadku postanowień) nie jest czynnością błahą. Istnieje wiele metod, które pozwalają skutecznie skonstruować swoją noworoczną listę "to do". Ja jestem fanem modelu S.M.A.R.T. Jest to skrót od słów Simple, Measurable, Achievable, Relevant oraz Timely defined. Określają one, jakie powinny być nasze cele, a więc: proste, mierzalne, osiągalne, istotne oraz określone w czasie. Tak sformułowane zadanie jest o wiele prostsze w realizacji, a to sprawia, że za kilka tygodni nie poczujemy wyrzutów sumienia, bo nie polegniemy znów na placu boju. Jak technologia może nam w tym pomóc?

Listy zadań - oczywista oczywistość

Nikomu tego typu narzędzi przedstawiać pewnie nie trzeba. Any.do, Todoist, Google Tasks, Wunderlist... Jest ich masa i każde dysponuje w gruncie rzeczy podobnymi funkcjami. Ja swoje serce oddałem ostatniej z usług. Jej głównym atutem jest dostępność na wielu platformach - zarówno Windowsie 8.1 jak i Chrome OS. W połączeniu z intuicyjnym interfejsem oraz praktycznymi dodatkami daje to kompletny zestaw narzędzi do codziennego planowania i nie tylko. Możemy bowiem tworzyć tutaj listy wszystkiego: zakupów, filmów do obejrzenia, osób na imprezie, składników do ciasta itd. A dzięki funkcji udostępniania, możemy zachęcić znajomych lub współpracowników do współtworzenia wybranych projektów.

Szczególnie ważne jest tutaj to, aby mieć możliwość rozbicia naszego postanowienia na kilka mniejszych "mikropostanowień". Przejście całego Diablo III to duże przedsięwzięcie, dlatego lepiej pod tym zadaniem dodać cztery (lub pięć, jeśli mamy dodatek) inne: przejdę pierwszy akt, przejdę drugi akt, trzeci i tak dalej. Dzięki temu będziemy się skuteczniej motywować, odnosząc małe sukcesy, a nie demotywować brakiem czasu na grę i brakiem postępów. Przykład z Diablo jest trywialny i wierzę, że macie bardziej ambitne cele, ale dobrze oddaje to, co mam na myśli.

Wszystko da się zmierzyć!

Producenci urządzeń mobilnych najwyraźniej postawili sobie za punkt honoru dostarczenie nam narzędzi do mierzenia wszystkiego. Nowe Samsungi mierzą puls i poziom stresu, zegarki monitorują liczbę kroków, opaski sprawdzają naszą aktywność itd. W zależności od wyznaczonych celów, możemy je wykorzystać w realizacji naszych postanowień. W większości przypadków znacznie bardziej przydatne będą jednak aplikacje mobilne.

Możliwości jest wiele. Zaplanowaliśmy, że będziemy pili więcej wody? Zainstalujmy Hydro Coach. Trening i ćwiczenia fizyczne? Tego jest cała masa z MyFitnessPal i Endomondo na czele. Chcemy częściej bywać w ciekawych miejscach? Sprawdźmy Sensie, które będzie monitorować nasze położenie. Założyliśmy poprawę jakości naszego snu? Też jest aplikacja, która nam to sprawdzi. Deweloperzy znaleźli sposoby na wiele scenariuszy, a im więcej danych zbierzemy, tym lepiej będziemy mogli monitorować postępy i czerpać z tego satysfakcję (oraz motywację, co szczególnie ważne).

Publiczna deklaracja lub grupa wsparcia - cel musi być istotny

Nic tak nie motywuje jak publiczne zobowiązanie się do przestrzegania pewnych postanowień. Jeżeli powiemy domownikom, że od jutra będziemy siedzieć przed konsolą maksymalnie godzinkę dziennie, z pewnością wypomną nam każdą kolejną zarwaną nockę. Możemy też iść dalej i złożyć publiczną deklarację w mediach społecznościowych. Nie musi ona być publiczna w dosłownym znaczeniu i pewnie nawet lepiej ograniczyć jej widoczność do najbliższych znajomych. Tak czy inaczej, jeżeli zobowiążemy się do czegoś, będzie nam potem głupio spotkać się z nimi za pół roku i odpowiedzieć na pytanie: jak tam twoje ćwiczenia przed Kinectem? Prawda?

Social media to również doskonałe miejsce na znalezienie osób o podobnych celach i postanowieniach. Wracając do tego nieszczęsnego Diablo - chcemy je przejść, ale wiemy, że zabraknie czasu? Znajdźmy znajomych, którzy również mają podobne cele i zagrajmy w co-opie. Zawsze możemy też założyć sobie grupę na Facebooku i tam dzielić codziennymi sukcesami w realizacji naszych celów. Na pewno 4-5 osób, które realizują podobne postanowienia bardziej doceni nasz post o wypiciu sześciu szklanek wody niż 300 znajomych. Zapewniam jednak, że stosowanie tego sposobu w przypadku celów związanych z ograniczeniem czasu spędzanego na Facebooku nie działa.

Kalendarz przyjacielem

Kolejne bardzo popularne i niedoceniane internetowe narzędzie. W kalendarzach Google'a czy Microsoftu drzemie ogromna moc i tylko od Was zależy, czy ją wykorzystacie. To doskonały sposób, aby określić nasze cele i zadania w czasie. Tutaj również sprawdza się metoda małych kroczków, a więc rozbijanie większego przedsięwzięcia na kilka mniejszych. Jeżeli założymy sobie, że przeczytamy jedną książkę w miesiącu, warto wpisać do kalendarza 15 minut z Kindle'm w każdą sobotę i niedzielę. Zanim się obejrzycie, będziecie spędzali przy czytniku znacznie więcej czasu.

Podczas korzystania z kalendarza szybko docenicie funkcję przypomnień. Dysponuje nią oczywiście również wiele list zadań, ale w przypadku planowania z kalendarzem odgrywa szczególnie istotną rolę. Ja bardzo polubiłem funkcję wysyłania SMS-ów i maili z przypomnieniami, którą oferuje rozwiązanie Google'a. Trudno o skuteczniejszą przypominajkę.

Można jeszcze inaczej...

Oczywiście jest też analogowa wersja, która może nie będzie tak efektowna, ale może okazać się całkiem skuteczna. Wystarczy na kartce papieru wypisać swoje cele i powiesić nad biurkiem w pracy lub w domu tak, aby każdy z domowników i gości mógł je zobaczyć. Potem zostaje tylko papierowy kalendarzyk i realizacja. Co jest lepsze? Wybór należy do Was.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu