Internet

O, a na tym filmie zarżnęliśmy jelenia

Maciej Sikorski
O, a na tym filmie zarżnęliśmy jelenia
Reklama

Miałem pisać o czymś innym, ale w ostatniej chwili zmieniłem zdanie - od godziny myślę o sprawie, która zaczyna być głośna w Sieci (możliwe, że wyjdzi...

Miałem pisać o czymś innym, ale w ostatniej chwili zmieniłem zdanie - od godziny myślę o sprawie, która zaczyna być głośna w Sieci (możliwe, że wyjdzie poza Internet). Chodzi o "polowanie" w wykonaniu kilku "myśliwych" z Warszawy. Zastanawiam się nad postępowaniem tych ludzi oraz ich chęcią pochwalenia się tym w internetach i przyznam, że nie mogę zrozumieć.

Reklama

Wypada chyba zacząć od przyznania racji Stanisławowi Lemowi. Kolejny już raz. Pisarz powiedział kiedyś: Dopóki nie skorzys­tałem z In­terne­tu, nie wie­działem, że na świecie jest ty­lu idiotów. Po dobrych kilku latach intensywnego przebywania w Sieci mogę napisać, że lepiej nie da się tego ująć. Człowiek za każdym razem, gdy zobaczy tu coś szokującego, powtarza, że bardziej nic go już nie zaskoczy. Mija jednak kilka dni... Sami wiecie, jak jest. Pół biedy, jeśli okazuje się, że ktoś jest po prostu głupi. To wcale nie jest jednoznaczne ze szkodliwy. Jeżeli ktoś skacze z dachu domu i łamie nogę, a potem chwali się nagraniem z tego wyczynu w Sieci, to wypada wzruszyć ramionami i liczyć na to, że kiedyś nie spadnie na nas z jakiegoś dachu. Bo czy boli mnie to, że internauta podpala sobie klatkę piersiową albo kopie w słupek? Nie, pewnie na jakiejś imprezie zobaczę ten motyw w ramach "a teraz godzina z jutubem".

Internet pokazał też jednak, że funkcjonują wśród nas ludzie, którzy potrafią zadawać cierpienie innym i są z tego dumni. Telewizja też to pokazywała, ale zazwyczaj materiał nie pochodził od oprawcy. To mogło być nagranie z jakiejś ukrytej kamery czy monitoringu ze sklepu albo stacji benzynowej. Ludzie nie wysyłali jednak kaset wideo czy płyt z nagraniami, na których pokazują swoje bestialstwo i łamanie prawa. O dziwo w Sieci nie mają już takich oporów. Przykładem wspomniane we wstępie polowanie. Kilku mężczyzn z bronią znęca się nad rannym jeleniem. Celowo nie piszę "myśliwy", bo nie chciałbym obrazić tych prawdziwych. Miałem kilku w rodzinie i wiem, że nigdy nie dopuściliby się takiego czynu. A gdyby byli jego świadkami, to wybiliby zęby oprawcy.

Niestety, członkowie koła łowieckiego z Warszawy kierowali się innymi zasadami, a na koniec jeden z nich postanowił zebrać na YouTube trochę odsłon i łapek za film z wyjazdu. Nie dziwi mnie to, że ci ludzie tak postąpili z rannym jeleniem - wiem nie od dzisiaj, że na świecie nie brakuje oszołomów. Nie jestem też zszokowany faktem, że któryś to nagrywał, bo pewnie chcieli się pochwalić innym ziomkom z tej bandy - może któryś akurat został w domu. Nie mogę jednak zrozumieć, czym kierował się facet, który wrzucił to do Internetu? Prawdopodobnie pod swoim nazwiskiem. Film zniknął już z YT, wyparowało też konto delikwenta. Gdy zrobiło się głośno na temat ich wyczynu, to strach zajrzał w oczy i cwaniak pewnie pomyślał, że wystarczy "delete". Sęk w tym, że z internetów takie rzeczy nie znikają.


Możliwe, że niepotrzebnie zastanawiam się nad postępowaniem takiego człowieka, bo nie można rozgryźć jednostki, która ma w głowie trociny. Misja skazana na niepowodzenie już u podstaw. Zastanawiam się jednak, co jeszcze zaserwuje mi Internet? Czym ludzie pochwalą się na Facebooku, YouTube czy Instagramie? Myślę o tym z pewną obawą, ale też nadzieją, że te materiały będą wyłapywane przez Internautów i staną się biczem na niektóre jednostki. Chodzi nie tylko o zbluzganie w Sieci, lecz przede wszystkim o dostarczanie dowodów odpowiednim instytucjom, które pociągną do odpowiedzialności faceta znęcającego się nad jeleniem czy rzucającego kotem o ścianę. Oby tylko owe instytucje robiły użytek z dostarczonych materiałów.

Film do obejrzenia pod tym adresem. O sprawie dowiedziałem się z rmf24.pl

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama