Motoryzacja

Tania ropa może być hamulcem dla zmian w motoryzacji

Maciej Sikorski
Tania ropa może być hamulcem dla zmian w motoryzacji
Reklama

Ropa naftowa tanieje. Mówią o tym nieustannie media, zmiany widać na stacjach benzynowych. Kierowcy mają powód do zadowolenia, a nie jest wykluczone, ...

Ropa naftowa tanieje. Mówią o tym nieustannie media, zmiany widać na stacjach benzynowych. Kierowcy mają powód do zadowolenia, a nie jest wykluczone, że to wstęp do znacznie większej przeceny. Tak uważa część analityków. To skłania do zadania pytania o przyszłość motoryzacji, przynajmniej tę bliższą: czy tania ropa zahamuje prace nad samochodami zasilanymi innymi źródłami energii?

Reklama

Już na wstępie zaznaczę, że nie jestem ani ekspertem od rynku paliw, ani tym bardziej motoryzacji. Sprawa od wczoraj zaprząta jednak moją głowę. Od pewnego czasu przybywa tekstów poświęconych sytuacji na rynku ropy. To bardzo złożony temat, bo nie dotyczy jedynie motoryzacji, polityka miesza się tu z wielkim biznesem, nowe technologie wydobycia ze starymi instytucjami i mechanizmami, zmiany społeczne z futurologią. Kwestia na kilka książek, a i to pewnie by nie wystarczyło.

W całym tym natłoku informacyjnym interesuje nie tylko to, czym spowodowane są spadki, kto/co za nimi stoi i w kogo są wymierzone - przeciętnego kierowcę bardziej interesuje to, jak długo potrwa przecena. Czy jest to zjawisko krótkotrwałe i zaraz znowu będzie drożej czy też jesteśmy świadkami głębszej i trwalszej przeceny, może nawet wstępu do poważnego długotrwałego spadku cen. Ilu analityków, tyle opinii - po przeczytaniu kilku tekstów na ten temat wiem tyle, że każdy wróży tu z fusów.

Przyjmuję na potrzeby tekstu założenie, że zmiany będą głębokie i trwałe. Tania ropa przez kilka lat. Efekty będą rożne, nie można wykluczać nawet wojen. Z punktu widzenia AW najbardziej może nas jednak interesować kwestia rozwoju nowych technologii. Czy samochody elektryczne, hybrydy albo modele napędzane wodorem nadal będą rozwijane? Albo inaczej: czy rozwój będzie dynamiczny? W tym przypadku najważniejszym czynnikiem wpływającym na szukanie nowych rozwiązań była cena: droga ropa skłaniała do poszukiwania nowych rozwiązań. Jeśli ropa będzie tania, to zainteresowanie zmianami spadnie. Po prostu nie będzie klientów na ten towar.

Nie twierdzę, że wraz ze spadkiem cen paliw kopalnych zespoły badawcze pracujące nad samochodami przyszłości zostaną rozwiązane, a projekty trafią do szuflady albo do kosza. Po prostu spadnie zainteresowanie efektami, zmniejszy się pula pieniędzy w tym segmencie, bo inwestorzy nie będą widzieli na horyzoncie poważnego zysku. Toyota (grafika tytułowa) czy Audi nie będą pakować kasy w samochody z ogniwami wodorowymi, bo kierowcy nie rzucą się na ten typ pojazdu, gdy ceny na stacjach benzynowych będą wywoływać łzy wzruszenia. Problem mogą też mieć producenci modeli elektrycznych/hybrydowych, gdy okaże się, że ładowanie z gniazdka wcale nie jest takie tanie i lepiej podjechać do dystrybutora ekonomicznym autem i wlać do niego czarne złoto.

Prędzej czy później i tak będziemy musieli przesiąść się na inne źródła energii, bo ropa się skończy albo stanie się bardzo droga. To nie ulega wątpliwości. Pytanie dotyczy tego, kiedy dojdzie do przemian na masową skalę. Mogło się wydawać, że już coś się zaczyna dziać, ale teraz sprawa staje pod znakiem zapytania. Chyba.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama