Kilka dni temu Grzegorz pisał o proteście taksówkarzy w Warszawie. W tekście zatytułowanym Jak warszawscy taksówkarze zrobili dobrze Uberowi tłumaczył...
Taksówkarze blokują dzisiaj Kraków. Najwyraźniej nie dotarło do nich, że w ten sposób z Uberem nie wygrają
Kilka dni temu Grzegorz pisał o proteście taksówkarzy w Warszawie. W tekście zatytułowanym Jak warszawscy taksówkarze zrobili dobrze Uberowi tłumaczył kto skorzysta na tym "strajku", a kto straci. W której grupie znajdziemy taksówkarzy? W tej drugiej. Beneficjentem będzie Uber. Nie tylko na AW pojawił się taki głos, każdy przewoźnik mógł z pomocą Internetu szybko dowiedzieć się, jak reagują na to mieszkańcy miasta, co sądzą ich klienci. Najwyraźniej nie skorzystali z tej opcji: dzisiaj taksówkarze protestują w Krakowie.
Warszawska akcja taksówkarzy była głośna, poświęcono jej uwagę w mediach. Warszawiacy poznali efekty na własnej skórze, a część postanowiła to skomentować w Sieci. W efekcie każdy mógł się dowiedzieć, jak odbierany jest protest. A prawda jest taka, że spora część osób reaguje na to tak, jak Grzegorz: to zły pomysł. W ten sposób nie wygra się z Uberem czy innymi kontrowersyjnymi/nielegalnymi przewoźnikami. Akcja wzmocni takie usługi, bo to one będą tym dobrym, biznesem nowoczesnym i oferującym fajne promocje, a taksówkarz łajdakiem paraliżującym miasto.
Piszę o tym nie bez powodu - dzisiaj taksówkarze protestują w Krakowie. Ruszyli o 9 rano, mają bardzo powoli przemieszczać się do celu do 11.00. Czytam, jakimi ulicami jadą, spoglądam na mapę i sięgam pamięcią do czasów, gdy w Krakowie mieszkałem. W głowie pojawia się myśl: to będzie masakra. Te ulice są zakorkowane i bez protestów. Jeżeli ktoś nieświadomie wjedzie na trasę, którą będą się przemieszczać taksówkarze (podobno w akcji udział może wziąć nawet 1000 pojazdów) albo jeśli nie ma wyjścia i musi tamtędy jechać, to będzie przeklinał organizatorów i uczestników protestu.
Można powtórzyć to, co napisał Grzegorz, ale trzeba dodać coś jeszcze: taksówkarze nie wyciągają wniosków ze swoich ruchów. Powtórzę: kilka dni temu ich koledzy protestowali w Warszawie. Krótka wizyta w Internecie mogła uświadomić krakowskim przewoźnikom, że to nie przypadło do gustu mieszkańcom, że wygranym jest Uber. Albo nie skorzystali z nowinki jaką jest Internet albo postanowili machnąć na to ręką, bo wiedzą lepiej. I tu mamy już spory problem, bo to wieszanie sznura na własną szyję. Jeżeli ktoś z takich sytuacji nie wyciąga wniosków, to jest skazany na klęskę.
Dzisiaj startuje rok akademicki, do Krakowa wrócą studenci, część z własnymi samochodami, co tylko komplikuje sprawę. To młodzi ludzie, którzy ze smartfonami są zazwyczaj "zaprzyjaźnieni", Uber pewnie nie jest im obcy. Albo nie będzie. Efekty protestu będą takie, że ci ludzie od razu zostaną pchnięci w ręce uberowców - taksówkarze zrobią złe wrażenie. A przecież nie musiało tak być, wystarczyło zorganizować akcję w stylu pierwszy tydzień w Krakowie dla studenta -50%. Naprawdę nie potrzeba wiele, by wpaść na taki pomysł - mógłby przynieść więcej korzyści niż protest. Bo ten ostatni nie da nic. Absolutnie nic. Przynajmniej w kwestii korzyści.
Taksówkarze chcą wskazać na swoją "niedolę" i ja to rozumiem. Chcą zaprotestować przeciw opieszałości urzędników czy służb? Ok, niech to robią. Pod ich siedzibami. Zwykły Kowalski ma z tym niewiele wspólnego. Bo nawet jeśli poprze taksówkarza, to niewiele zmieni swoim poparciem - Uber nie wyparuje. Ani z Warszawy, ani z Krakowa. Jest jeszcze Trójmiasto - czekać tylko aż tam zorganizowany zostanie podobny protest. Kto wie, może taksówkarze pójdą krok dalej i zaczną demolować samochody i palić opony na wzór francuskich licencjonowanych przewodzików? Niemożliwe? Przekonamy się.
Jestem jak najbardziej za tym, by dręczyć Ubera i zmusić go do funkcjonowania według polskich przepisów. Powinny się tym zająć władze samorządowe, władze centralne i unijni urzędnicy, bo to problem, z którym nie zmaga się tylko nasz kraj. Protesty w Warszawie i Krakowie nie uderzają jednak w Ubera. Powtórzę słowa Grzegorza: one robią mu dobrze...
PS Problem nielegalnych przewoźników nie dotyczy tylko Ubera - egzekwowanie prawa nie wychodzi służbom także w przypadku rodzimych oszustów.
PPS Ta informacja jest naprawdę ciekawa i pokazuje absurd całej sytuacji:
Czarę goryczy wśród taksówkarzy przelał fakt, że miasto nawiązało współpracę przy festiwalu Sacrum Profanum z firmą z Uber, której kierowcy wożą klientów prywatnymi autami, nie mają licencji i nie płacą podatków. Dopiero po interwencji „Dziennika Polskiego” kontrowersyjna umowa została rozwiązana. [źródło]
Reklama
A cierpią mieszkańcy...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu