Mobile

Takiej stacji dokującej dla smartfona jeszcze nie widziałem

Tomasz Popielarczyk
Takiej stacji dokującej dla smartfona jeszcze nie widziałem
Reklama

Stacje dokujące dla naszych smartfonów na ogół miały dość jednoznaczną rolę - ładowanie baterii. Nie uległo to zmianie nawet po wdrożeniu i popularyza...

Stacje dokujące dla naszych smartfonów na ogół miały dość jednoznaczną rolę - ładowanie baterii. Nie uległo to zmianie nawet po wdrożeniu i popularyzacji bezprzewodowego ładowania indukcyjnego. Inny pomysł ma na to chińskie Xiaomi, które prezentuje produkt, który jest czymś całkowicie odmiennym.

Reklama

Urządzenie o dość wymownej nazwie iHealth jest rezultatem 25-milionowej inwestycji Xiaomi w firmę iHealth Labs. Jest to przedsiębiorstwo typu joint venture, w którym aktualnie swoje udziały ma również chińska firma Andon Health. Zarówno dla jednych jak i drugich jest to narzędzie do ekspansji w segmencie produktów ukierunkowanych na fitness oraz medycynę (Xiaomi ma już na swoim koncie inteligentną opaskę).

Wracając do iHealth, to rodzaj stacji dokującej, w której możemy umieścić naszego smartfona. Oba urządzenia współpracują dzięki dedykowanej aplikacji. Zbiera ona dane na temat ciśnienia krwi (zarówno skurczowego jak i rozkurczowego) oraz pulsu użytkownika. Skąd one pochodzą? Otóż do stacji przymocowany jest rękaw - identyczny znajdziemy w każdym ciśnieniomierzu. "Wystarczy" założyć go na ramię, aby urządzenie zanotowało nasz codzienny wynik.


Z punktu widzenia większości z Was pomysł może wydawać się absurdalny. Spójrzcie jednak szerzej. Taka stacja dokująca może pomóc osobom przewlekle chorym oraz starszym - wysyłać gromadzone informacje bezpośrednio do ich opiekunów lub lekarzy, a nawet przygotowywać regularne raporty, na podstawie których można wywnioskować, jak zmieniał się stan zdrowia pacjenta. A nie jest to wcale wizja odrealniona, bo Xiaomi wycenia produkt na 199 yuanów, a więc równowartość 33 dolarów. Niestety istnieje małe prawdopodobieństwo, że zobaczymy je poza Chinami.


Osobną kwestią pozostaje marka iHealth. W momencie, gdy Apple wchodzi w segment wearables i zaczyna oferować swoim użytkownikom narzędzia oraz aplikacje do monitorowania aktywności fizycznej i zdrowia, Xiaomi wyskakuje z urządzeniem, które dość jednoznacznie kojarzy się z firmą z Cupertino. W połączeniu z oskarżeniami, jakoby Chińczycy byli jedynie typową dla tego rynku podróbką giganta, daje to dość niekorzystny obraz, który może skutecznie popsuć pozytywne wrażenie jakie robi sam produkt. Z drugiej strony, na rodzimym rynku prawdopodobnie nie będzie to stanowiło żadnego znaczenia.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama