Mianem "poważnego" gracza siebie nie określę, jednak chyba jak każdy, lubię od czasu do czasu miło spędzić czas przy jakiejś grze. Mam w sobie jednak ...
Gra Dead Island polskiego Techlandu przyciągnęła mnie i wiele innych osób niesamowitym trailerem. Później nastąpiło oczekiwanie na premierę, zapoznałem się z pierwszymi recenzjami i obiecałem sobie, że w okresie wakacji zdecyduję się na zakup. To nastąpiło kilka dni temu, ponieważ postanowiłem skorzystać z promocji w jednym ze sklepów większej sieci z zachodu, gdzie Dead Island kosztowało mnie jedynie 35 złotych.
Zdaję sobie sprawę, że podobne praktyki są stosowane od pewnego czasu - Origin, sklep Electronic Arts, również to umożliwia. Dziwi mnie natomiast fakt, że taki sposób dystrybucji nie staje się codziennością. I nie chodzi tu tylko o segment gier, ale przecież muzyka, filmy czy książki również powinny być w ten sposób dostępne. Po zakupie płyty muzycznej, powinna ona być dostępna przynajmniej w jednym ze sklepów online do pobrania bez dodatkowych kosztów. Analogicznie sprawa powinna wyglądać jeżeli chodzi o filmy, jak również książki. Wymuszenie tego będzie przypominało przysłowiową walkę z wiatrakami, bo kto zrezygnuje z dodatkowego zarobku, ale dlaczego miałbym płacić za to samo dwa razy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu