Asystent (a właściwie asystentka) głosowy Microsoftu to aktualnie jeden z budzących najwięcej emocji tematów - szczególnie w kontekście nadchodzących ...
Tak działa Cortana na Windows 10. Czeka nas nowy poziom interakcji z desktopem
Asystent (a właściwie asystentka) głosowy Microsoftu to aktualnie jeden z budzących najwięcej emocji tematów - szczególnie w kontekście nadchodzących premier. Wzorem Google'a, który wciska usługę Google Now gdzie tylko się da, Cortana ma trafić również do desktopowej wersji systemu Windows. A to oznacza, że zrewolucjonizuje sposób w jaki wchodzimy w interakcję z komputerem... lub pozostanie wyłącznie ciekawostką.
Cortana jest aktualnie oczkiem w głowie Microsoftu, na co dość wyraźnie wskazuje dynamika rozwoju asystenta głosowego. Od pewnego czasu mogą z niego korzystać anglojęzyczni użytkownicy. Od kilku dni dołączyli do nich Francuzi, Włosi, Niemcy i Hiszpanie. Tymczasem już w styczniu zobaczymy ją w desktopowym wydaniu, w konsumenckiej wersji poglądowej Windowsa 10. Cortana będzie zatem wszędzie - zupełnie tak, jak Google Now.
Działanie Cortany na desktopach dotąd pozostawało głównie w sferze domysłów. W sieci pojawiło się jednak wideo, na którym zaprezentowano możliwość testowej wersji asystentki. Jest to rezultat przedpremierowego przyznania dostępu do usługi dziennikarzom serwisu WinBeta. Czy jest co podziwia?
W obecnej postaci Cortana nieszczególnie wyróżnia się na tle swojej mobilnej wersji. Znajdziemy tutaj większość funkcji znanych ze smartfonów: przypomnienia, nawiązywanie połączeń, informowanie o lokalizacji, uruchamianie aplikacji czy sprawdzanie prognozy pogody. Na pewno przed programistami Microsoftu jeszcze sporo pracy. Moduł ten na desktopie może bowiem być prawdziwą rewolucją, ale to tylko zależy od tego, jak duże możliwości zaoferuje.
Chciałbym, żeby Cortana była pośrednikiem we właściwie każdej czynności, jaką chcę wykonać na komputerze. Zmiana tapety? Wystarczy polecenie. Dodanie notatki do OneNote? To samo. Sterowanie łącznością, planowanie zadań, odpowiadanie na e-maile, informowanie o kursach walut i akcji, zmiana ustawień systemowych (jak chociażby regulacja głośności, jasności lub stopnia podświetlenia klawiatury). Mógłbym tak wymieniać długo. Nie widzę bowiem dla tego modułu innej roli jak dodatku, który np. w trakcie pisania umowy dla klienta pozwoli nam szybko przełączyć utwór w Spotify lub wysłać e-mail do współpracownika z pytaniem o numer faktury z poprzedniego miesiąca. W przeciwnym wypadku Cortana może zostać jedynie ciekawostką - gadżetem, z którego skorzystamy kilka razy na początku u zapomnimy. A powinno nam zależeć na tym, żeby tak się nie stało, bo jeżeli dynamika rozwoju usługi się utrzyma, niewykluczone, że zobaczymy ją w Polsce wcześniej niż lokalną wersję Google Now.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu