Chrome OS to system, na który pomysł Google zmieniał się wielokrotnie, ale jego najnowsze wcielenie jest chyba najciekawszym ze wszystkich. Tym razem zamiast typowego laptopa, Chrome OS zamknięto w obudowie tabletu. Acer Chromebook Tab 10 jest już w naszych rękach, dlatego na gorąco dzielimy się wrażeniami.
[Tylko u nas] Jestem świadkiem narodzin nowej platformy - sprawdzamy Chrome OS na tablecie Acera
Chrome OS i aplikacje z Androida
Chrome OS, to nie Android - Google nie planuje fuzji obydwu systemów, ale przemyca funkcje z jednej platformy do drugiej. Mowa oczywiście o wdrażaniu rozwiązań z Androida w Chrome OS. Najważniejszą z nich jest naturalnie wsparcie dla aplikacji napisanych z myślą o smartfonach i tabletach z Androidem. Na niektórych Chromebookach skrót do Google Play zawitał już jakiś czas temu, inni wciąż czekają na pojawienie się oficjalnego wsparcia. Tutaj otrzymujemy sklep na urządzeniu od razu po wyjęciu tabletu z pudełka - wystarczy zalogować się za pomocą konta Google i gotowe. Sklep Google Play stoi przed nami otworem.
Do naszej dyspozycji są niemal wszystkie aplikacje, ale warto mieć na uwadze fakt, że niektóre z nich mogą nie zachowywać się zgodnie z naszymi oczekiwaniami - szczególnie, jeśli zaczniemy manipulować rozmiarem okna aplikacji. A takie działanie jest naturalną czynnością którą wykonamy na systemie pokroju Chrome OS. Niegdyś było to jedynie okno przeglądarki, w którym umieszczono wszystkie funkcje systemu.
Chrome OS i dotykowy ekran
Teraz Chrome OS doczekał się własnego panelu sterowania dostępnego w prawym dolnym rogu ekranu, czegoś na wzór paska zadań oraz siatki z ikonami zainstalowanych aplikacji. Wszystkie te elementy nie zostały (jeszcze) przygotowane to obsługi dotykowej, więc osoby z większymi dłońmi mogą mieć pewne problemy z obsługą urządzenia. Z pomocą przychodzi rysik (Wacom EMR Pen) wsunięty w obudowę (można go nawet nie zauważyć), ale korzystanie z niego podczas innych czynności niż pisanie i rysowanie budzi raczej skojarzenia z okresem sprzed dekady i przypomina mi o moim ulubiony Sony Ericssonie P1i (cóż to była za maszyna!). Tymczasowe rozwiązanie?
Tyczy się to też samego przełączania pomiędzy aplikacjami - dolny pasek nie jest zbyt pomocny w widoku pionowym, ponieważ jest na nim zbyt mało miejsca, by zmieściły się ikony wszystkich otwartych aplikacji. Każdorazowe rozwijanie listy za pomocą strzałki bywa irytujące.
Ale gdy sięgniemy po Netfliksa, Dokumenty Google, Spotify, Worda czy jakąkolwiek inną aplikację lub grę i skupimy się tylko na niej, to szybko zapomnimy, że w rękach nie trzymamy zwykłego tabletu z Androidem. Acer Chromebook Tab 10 radzi sobie z nimi jak należy, a 10-calowy ekran pięknie prezentuje zawartość każdej z nich. Mógłby być co prawda nieco mniej refleksyjny, ale odpowiednia ostrość (rozdzielczość 2048x1536 QXGA) i nasycenie kolorami sprawia, że z przyjemnością zanurzyłem się w kolejny odcinek serialu zapominając o obowiązku napisania tego tekstu. Z głośników popłynął dźwięk stereo - nieco pozbawiony basu, co zrozumiałe, ale czysty.
Chrome OS na tablecie Acer Chromebook Tab 10 - ciekawe, co będzie dalej
Spisane na gorąco pierwsze wrażenia po kilku godzinach obcowania z tym urządzeniem nie odbiegają znacząco od tego, jak korzystało mi się z niego podczas konferencji w Nowym Jorku. Pod wieloma względami Chrome OS przypomina Windows 10, ponieważ "okienka" również nie są jeszcze pod każdym względem gotowe do obsługi bez myszki i klawiatury. W tym przypadku nie uświadczyłem dedykowanej tabletowi Acera klawiatury z gładzikiem, jak wyglądało to przy Microsoft Surface Go, ale złącze USB-C czy Bluetooth pozwolą nadrobić ten brak - o ile macie jakąś podstawkę.
Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że przed Google jeszcze sporo pracy, zanim Chrome OS będzie mógł wyprzeć z tabletów Androida, ale ja już dziś nie mogę doczekać się tego momentu. Pełnoprawna przeglądarka Chrome ze wszystkimi rozszerzeniami i dodatkami zamiast jej mobilnej wersji, to solidny atut Chrome OS, a skoro nie muszę rezygnować ze Sklepu Google Play na rzecz web-aplikacji, to czym jeszcze Chrome OS nie dogonił Androida? Są to takie drobnostki, jak ekran blokady, którego w ogóle nie tutaj nie znajdziemy (przyciskiem na krawędzi obudowy gasimy ekran i aktywujemy go przywracając poprzedni stan), możliwość zmiany klawiatury ekranowej na inną (systemowa kompletnie mi nie odpowiada w tej chwili, ale może przywyknę), a także lepszego zarządzania uruchomionymi aplikacjami, który może być żywcem przeniesiony z Androida. Podobnie zresztą jak i centrum powiadomień, które pozostało dokładnie takie samo, z jakim mieliśmy do czynienia swego czasu w przeglądarce Chrome.
Jakie są szanse, że Chromebook Tab 10 od Acera szybko wpisze się w moją codzienność zastępując w niektórych rolach inne gadżety? Trudno powiedzieć, ale świadomość tego, że to z czym mam obecnie do czynienia to tylko początek czegoś naprawdę dużego i istotnego, choć to przecież dopiero pierwsze kroki i przede wszystkim z myślą o (polskim) rynku edukacyjnym, gdzie Chrome OS i Acer nie mają sobie równych w kilku krajach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu