Artykuł sponsorowany

T-esports Championship 2024 - liczył się nie tylko wynik

Daniel Wójcik
T-esports Championship 2024 - liczył się nie tylko wynik
Reklama

Międzynarodowe turnieje esportowe odgrywają w świecie graczy niezwykle istotną rolę. To miejsce nie tylko na rywalizację z najlepszymi, ale również szansa na zdobycie bezcennego doświadczenia i nawiązania relacji, które nierzadko wykraczają poza granice wirtualnego świata. Turniej T-esports Championship 2024 właśnie się zakończył, a my we współpracy z operatorem sieci T-Mobile postanowiliśmy go w kilku słowach podsumować.

Turniej T-esports Championship 2024 miał wszystko, co potrzebne, by przyciągnąć uwagę wielu graczy. Niezależnie od tego, czy mowa o grających hobbystycznie amatorach, czy tych, którzy osiągnęli poziom profesjonalny, wszyscy chcieli spróbować swoich sił w wirtualnej rywalizacji. Co sprawiło, że rozgrywki cieszyły się tak dużym powodzeniem? Być może była to pula nagród, która sięgnęła aż 100 000 euro. Być może możliwość skonfrontowania swoich umiejętności z graczami z innych krajów na profesjonalnej arenie. Możliwe, że była to chęć w organizowanym z rozmachem wielkim finale turnieju, który niedawno odbył się w Budapeszcie. Niezależnie od motywacji, rywalizacja dostarczyła wielu wrażeń zarówno uczestnikom, jak i kibicom śledzącym ostatnie etapy zmagań na platformie Twitch. Oto jak przebiegała.

Reklama

Droga do zwycięstwa w T-esports Championship 2024 oczyma zawodnika

Turniej organizowany z inicjatywy T-Mobile trwał od września do listopada. Składał się z czterech faz: zapisy, kwalifikacje, swiss i play-off. Faza play-off została rozegrana na przełomie października i listopada. Na tym etapie najciekawsze potyczki można było śledzić między innymi na kanałach popularnych streamerów. Na samym końcu przyszła pora na to, by gracze spotkali się ze sobą na wielkim finale, który w dniach 16-17 listopada odbył się w Budapeszcie.


Jak zwykle w przypadku tego typu turniejów, droga do finału zależała od dwóch czynników: własnych umiejętności oraz tego, co zaprezentowali na wirtualnym polu bitwy rywale. Od zwycięzców wiemy, że turniej był dla nich wyzwaniem, a rywalizacja na poszczególnych etapach sprawiła im sporo przyjemności. Tak swój udział w turnieju T-esports Championship 2024 wspomina Marcin iBo Lebuda, członek zwycięskiego teamu w League of Legends:

Droga do finału przebiegła bardzo sprawnie, tylko na początku turnieju przegraliśmy jedną grę, a później już było z 10 wygranych z rzędu. Bardzo szybko znaleźliśmy swój styl i konserwatywnie go przestrzegaliśmy. Najtrudniejszy przeciwnik był w półfinale, ale i tak sprawnie wygraliśmy 3:0. Finał zapowiadał się całkiem łatwo i mimo tego, że zagrałem bardzo średnio, to mogłem liczyć na dobry występ drużyny.

O polski wkład w organizację turnieju zapytaliśmy Anetę Zimę, koordynatorkę projektu z ramienia T-Mobile Polska. Okazało się, że był naprawdę imponujący i różnorodny.

Polscy gracze dopisali bardzo mocno, stanowiąc ponad 40% wszystkich uczestników. Mocną stroną TEC jest to, że jest turniejem otwartym. Dlatego w rozgrywkach wzięło udział wielu amatorów, którzy lubią wolnym czasie rywalizację. Pojawili się także gracze semi-pro i oczywiście PRO, którzy żyją z tego że grają zawodowo w gry. W turnieju brali udział także streamerzy. To daje całkiem różnorodną paletę uczestników. Jeśli mielibyśmy wybrać jakieś elementy, które były zaskoczeniem, a także wyszły świetnie to wskazalibyśmy na Brawl Stars.

Sześć krajów, cztery gry, wspólny cel

Dlaczego turniej T-esports Championship 2024 jest wyjątkowy? Z naszego punktu widzenia przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy w tych rozgrywkach mogli uczestniczyć również gracze z Polski, którzy, prezentują bardzo wysoki poziom.

Reklama

Rozgrywki T-esports Championship 2024 składały się z rywalizacji w czterech spośród najpopularniejszych gier esportowych: League of Legends, Brawl Stars, Counter Strike 2, EA FC 24. Przyjrzyjmy się finalistom w poszczególnych grach. W Brawl Stars zwyciężyła drużyna ZETA DIVISION, w skład której wchodzi trzech Polaków: Łukasz GeRo Gerek, Piotr MeOw Urzędowski i Damian Nowy297 Nowakowski. Gratulujemy!


Reklama

Jak poszło naszym w League of Legends? Również bardzo dobrze! W zwycięskim teamie BAD Lions grało dwóch Polaków: Marcin iBo Lebuda i Oskar Raxxo Bazydło.


W EA Sports FC 24 obejrzeliśmy węgiersko-czeski finał, w którym zmierzyli się ze sobą Ven Balazs i Zdenek Rocksorr Havlat. Tytuł mistrza zapewnił sobie reprezentant gospodarzy.


Rozgrywki w Counter-Strike 2 zakończyły się finałem między drużynami Kubix Pulse, złożoną z graczy z Kosowa, a Polakami z Anonymo Esports. Ostatecznie nasi rodacy wypadli nieco gorzej niż ich rywale i musieli zadowolić się tytułem wicemistrzów.

Reklama


Wszystkim naszym reprezentantom jeszcze raz serdecznie gratulujemy i życzymy powodzenia w dalszej karierze esportowców. Warto pamiętać o tym, że w turniejach takich jak T-esports Championship 2024 celem nie jest wyłącznie zajęcie jednego z czołowych miejsc, co wiąże się z gratyfikacją finansową, ale przede wszystkim dobra zabawa i szansa na wymianę doświadczeń z międzynarodową społecznością graczy.

Esport to coś znacznie większego, niż rywalizacja

Turniej TEC 2024 to również okazja ku temu, by zastanowić się, czym tak właściwie jest esport i jaką rolę odgrywa w życiu graczy. Zwłaszcza tych, którzy postanowili, że zmagania w ulubionej grze będą dla nich czymś więcej, niż tylko krótką chwilą relaksu w ciągu dnia. Okazuje się bowiem, że rywalizacja to tylko jeden z aspektów esportu. Owszem, jest bardzo istotna, jednak warto pamiętać również o innych czynnikach przyciągających kolejnych graczy przed ekrany komputerów.

Gdy przyjrzymy się bliżej wirtualnym rozgrywkom, zauważymy, że to jedna z niewielu form rywalizacji, w której uczestnicy są rzeczywiście równi. Na esportowych arenach kwestia tego, kim dany gracz jest w życiu codziennym, staje się zupełnie nieistotna. W wirtualnych potyczkach mierzą się ze sobą gracze w wieku szkolnym z tymi w sile wieku. Kobiety z mężczyznami, zaangażowani profesjonaliści i ambitni amatorzy. I na dobrą sprawę nigdy nie wiadomo, kto okaże się zwycięzcą.

W świecie esportu to codzienność, że na wirtualnej arenie spotykają się uczeń z emerytem, bezrobotny z biznesmenem, profesor ze studentem itd. Esportowcem może zostać absolutnie każdy, a wirtualne areny pomieszczą wszystkich chętnych. Tak współczesnego esportowca widzi Aneta Zima, koordynatorka projektu:

Grać może po prostu każdy i to samo dotyczy graczy esportowych. Mamy zawodników łączących esport z tradycyjnym sportem, drużyny juniorów, damskie reprezentacje. Dodatkowo, jako że grać łatwo zacząć, bez drogiego sprzętu czy dostępów do profesjonalnych ośrodków (jak w niektórych sportach tradycyjnych), esport jest często sposobem na poradzenie sobie z wykluczeniem ekonomicznym czy geograficznym. Wielu polskich graczy esportowych dorastało w trudnych warunkach i do właśnie profesjonalne granie pozwoliło im się z tego wyrwać.

Przykład T-esports Championship 2024 to również dowód na to, jak tego typu imprezy pomagają przełamać krzywdzące stereotypy, które latami narastały wokół społeczności graczy. Pokazują, że zaangażowany gracz to teraz wcale nie ten, który całymi dniami nie wychodzi z pokoju. To ktoś, kto niczym zawodowy sportowiec z dumą wkracza na wielką arenę, by zmierzyć się w pojedynku, którego stawką są dziesiątki tysięcy euro.

Zaletą naszego turnieju jest jego otwarty charakter, co zaowocowało zainteresowaniem ze strony amatorów i semiprofesjonalistów, którzy wzięli w nim udział także ze względu na możliwość zmierzenia się z najlepszymi. Dla części graczy, którzy awansowali do finału, występ na scenie międzynarodowego konkursu był sam w sobie dużą wartością. To zupełnie inna gra, niż w swoim domu. Pojawia się presja ze strony drużyny przeciwnej, którą się widzi na żywo, okrzyki kibiców, światła. TEC dał uczestnikom szansę na takie niezapomniane przeżycie. – Aneta Zima, koordynatorka projektu

Nowe doświadczenia przede wszystkim

Gdy zapytaliśmy profesjonalnych graczy o to, co w T-esports Championship 2024 było dla nich najważniejsze, usłyszeliśmy, że mimo wszystko możliwość zdobycia nowego doświadczenia. Doskonale ujął to w słowa iBo, z którego słowami pozostawiamy Was do przyszłego roku. Kto wie, może również wśród czytelników Antywebu znajdą się uczestnicy TEC 2025?

Turniej mnie wzbogacił o nowe doświadczenia grania z drużyną, z która w ogóle nie trenowaliśmy zespołowo, a i tak bardzo dobrze się pokazaliśmy. Jedną grę ja grałem lepiej a inną któryś z moich sojuszników. To jest właśnie niesamowite w esporcie ze czasem jednak doświadczenie i talent wygrywa na ludzi, którzy codziennie ciężko trenują. Poza tym mój wieszak z medalami wzbogacił się o nowy złoty kolor :)

Materiał przygotowany we współpracy z operatorem sieci T-Mobile

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama