Prace nad sztuczną inteligencją osiągnęły kolejny kamień milowy. Komputer jest już w stanie samodzielnie zdiagnozować nowotwór skóry.
Sztuczna inteligencja wykrywa już raka skóry ze skutecznością niczym dermatolog
Trudno nie nazwać tego dokonania inaczej, jak przełomowym. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda opracowali algorytm, który jest w stanie rozpoznać raka skóry. Co więcej, charakteryzuje się on przy tym nadzwyczaj wysoką skutecznością.
To opracowania tej technologii wykorzystano istniejący już algorytm Google'a służący do rozpoznawania obrazów. Naukowcy trenowali go (deep learning) przez dłuższy czas, prezentując aż 130 tys. zdjęć przedstawiających 2 tys. różnego rodzaju chorób skóry. W wyniku tego procesu powstała sztuczna inteligencja, która nie tylko identyfikuje objawy nowotworowe, ale również łagodne zmiany chorobowe.
Algorytm jest niemal tak skuteczny, jak prawdziwy lekarz. Podczas testów okazało się, że potrafi on osiągnąć skuteczność na poziomie 91 proc. Imponujące, prawda? Niestety nie dość, aby wprowadzić to rozwiązanie do użytku komercyjnego. Twórcy algorytmu muszą teraz zadbać o to, aby całkowicie zminimalizować ryzyko błędów. I trudno się dziwić - nikt nie chciałby, aby zdiagnozowano u niego nowotwór, którego tak naprawdę nie ma.
Warto tutaj na chwilę zatrzymać się przy samym algorytmie uczącym się choroby. Naukowcom udało się opracować technologię, która nie tylko potrafi analizować obrazy, ale w porównaniu z innymi rozwiązaniami tego typu nie wymaga przetwarzania ani sortowania dostarczanych danych. W rezultacie może on pracować na znacznie większej ilości bardziej zróżnicowanych informacji.
Co można zrobić z taką technologią? Każdego roku w samych Stanach Zjednoczonych na raka skóry choruje 5,4 mln osób. Jeżeli wykryje się go we wczesnym stadium, szanse wyleczenia sięgają 97 proc. W późnym stadium wynoszą one już tylko 14 proc. Dotąd diagnoza wymagała udziału lekarza, który najpierw dokonywał oględzin skóry, a potem badał ją z użyciem ręcznego mikroskopu. Potwierdzeniem wstępnej diagnozy była biopsja. Cały proces może teraz zajmować znacznie mniej czasu.
A na tym nie koniec, bo autorzy snują wizję stworzenia wersji algorytmu przeznaczonej na smartfony. Chcieliby wykorzystać wbudowane w nie kamery, a następnie przygotować aplikację, która pozwalałaby pacjentom dokonać samodzielnej diagnozy. Oczywiście warunkiem jest tutaj uzyskanie jeszcze wyższego współczynnika skuteczności, a także zadbanie o to, by badanie odbywało się w odpowiednich warunkach - takich, które nie wpływałyby na jego rezultat.
Jeżeli to się powiedzie, możemy mieć do czynienia z początkiem pewnej rewolucji. Łatwo bowiem wyobrazić sobie zastosowanie opisywanej technologii w przypadku innych chorób, które objawiają się w widoczny sposób. To nie tylko przyśpieszy, ale po prostu usprawni działanie służby zdrowia, która, mając do dyspozycji tak zaawansowane algorytmy, będzie też po prostu popełniać mniej błędów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu