Lata marketingu zrobiły swoje i dla dużej części klientów plastikowy flagowiec jest nie do przyjęcia. I nie ma im się co dziwić.
Nie tak dawno natrafiłem w sieci na materiał Michała Pisarskiego o jakże wdzięcznym tytule "Telefony z PLASTIKU za 4000 zł". Uważam, że Michał zawarł w nim bardzo dużo prawdy i naprawdę polecam go obejrzeć, ponieważ to, z czego jest wykonany telefon może mieć duży wpływ na nasz odbiór urządzenia. Rreakcja ludzi na zmiany, które widzimy obecnie, są efektem ponad 10 lat marketingu prowadzonego przez firmy, żeby nie użyć słowa "urabianie świadomości konsumentów". O co chodzi?
Zacznijmy od tego, że nie istnieje stała definicja tego, co jest "premium"
Okej, być może "premium" jako termin istnieje w obiegu, ale jego definicja jako "coś ponadstandardowego" jest tak niemożliwie szeroka, że dziś jest to zapewne jedno z najmniej jednorodnych znaczeniowo stwierdzeń. Ile to już razy widzieliśmy, że coś nosi oznaczenie "build with premium materials", "premium quality" czy "premium features". I jeżeli chodzi o smartfony, termin ten w dużej mierze odnosi się do tego, co użytkownik może dotknąć i zobaczyć, a więc materiałów z których telefon jest wykonany. Idea premium już od samego początku była w tym przypadku uzasadnieniem dla wyższej ceny. Bardzo dobrze pamiętam, jak na początku dekady "ajfoniarze" na forach i w komentarzach wyciągali właśnie argument jakości budowy swoich urządzeń jako jeden z czołowych przykładów dlaczego iPhone'y są lepsze od "skrzypiących, plastikowych Androidów".
Ciężko jednak powiedzieć, że plastikowa konstrukcja i wymienna bateria np. w przypadku Galaxy S2 faktycznie komuś rzeczywiście przeszkadzała, czy też po prostu rzeczywiście udało się wmówić konsumentom, że plastik jest niewystarczająco szlachetny. Faktem jest jednak, że wraz z postępem czasu, praktycznie wszyscy producenci w okolicach 2015 roku przerzucili się na metal i szkło w swoich flagowcach. Galaxy S6, HTC One M9+, Nexus 6P. Wymieniać można długa. Jakiś czas później "bardziej premium" materiały zawitały też do budżetowców, jak Huawei Mate 10 Lite czy Samsung Galaxy A3 2016. Zmiana materiału z którego wykonany jest telefon jest w końcu jedną z najłatwiejszych do zauważenia zmian. Dzięki reklamowaniu szkła i metalu jako lepszego od plastiku udało się zapewne skłonić jakąś grupę konsumentów do kupna nowego urządzenia. Jednak z czasem pojawił się problem.
Liczba materiałów z których wykonuje się smartfony jest bowiem ograniczona. Z jednej strony materiał musi mieć jakąkolwiek wytrzymałość, a z drugiej - nie być zbyt drogi by produkcja się opłacała. Dlatego obok plastiku, szkła, stali i aluminium rzadko kiedy widzimy inne warianty. Co jakiś czas mamy telefon z ceramicznymi pleckami, ale innych materiałów raczej się nie wykorzystuje. W związku z tym, jeżeli szkło i metal wykorzystywane są zarówno w tańszych, jak i droższych urządzeniach, nie za bardzo jest jak uzasadnić wyższą cenę tych drugich za pomocą jakości użytych do budowy komponentów. Poza tym, wyglądające "premium" średniopółkowce mogą odebrać flagowcom tych klientów, którzy kupują smartfony "oczami".
Dlatego właśnie teraz (moim zdaniem) widzimy zwrot w kierunku plastikowych urządzeń
Przyczepię się teraz nieco do Samsunga, który stanowi forpocztę plastikowej rewolucji. Z jednej strony bowiem jak na dłoni widać do czego firma zmierza, wprowadzając w 2019 r. na rynek "glasstic". Zgadzam się tu z Michałem, ponieważ mi też od samego początku brzmiało to tak, jakby Samsung wstydził się robić smartfony z plastiku. Koncern bał się, że ludzie nie będą chcieli kupować tych telefonów, widząc powrót "gorszych" materiałów. Dlatego włożył im do ręki mocny argument - plastik, który wygląda jak szkło, a do tego się nie tłucze. Innymi słowy - ktoś, kto wybiera Samsungi ma najlepsze połączenie wyglądu i trwałości. Bingo.
W średniej półce cenowej taki powrót nie spotkał się z krytyką konsumentów, być może dlatego, odnowiona seria A zaliczyła bardzo udany debiut. Problem zaczął się jednak w momencie, w którym Samsung spróbował takiej sztuczki w droższych modelach. Nie policzę, na ile wymyślnych sposobów zbesztano firmę za to, że podstawowy Note 20 był z plastiku. Podobna sytuacja jest teraz z modelem Galaxy S21.
Można dyskutować, ale moim zdaniem firmy zasłużyły sobie na krytykę
Nie twierdzę, że sam zwrot w stronę plastikowych telefonów jest czymś złym. Ba, telefony takie jak chociażby Galaxy S20 FE udowadniają, że może on wyglądać ładnie i w niczym nie odstawać pod kątem estetyki od urządzeń z metalu czy szkła. Problem leży gdzie indziej. Jeżeli przez ostatnie 10 lat działy marketingów kładły nam do głowy, że szkło i metal są "premium", żeby podbić sprzedaż urządzeń wykorzystujących te materiały, to nie ma się co dziwić ludziom, że chcą, by najdroższe urządzenia w serii, kosztujące niemałe pieniądze były wykonane właśnie z nich.
Oczywiście, możemy się spierać o to, że poszczególne materiały mają określone właściwości. Że szkło się tłucze, metal wygina i nagrzewa i że w sumie plastik jest najrozsądniejszym wyborem, jeżeli chodzi o konstrukcję telefonu. I ja się z tym zgodzę. Ba, ze wszystkich telefonów, które testowałem przez ostatni rok, większość była plastikowa i w żaden sposób nie wpływało to negatywnie na odbiór jakości wykonania smartfona. Doszliśmy już bowiem do tego etapu, że nawet najtańsze telefony składane są z precyzją, którą kiedyś określano by mianem topowej. Problem leży tu w latach pokazywania szklanych i metalowych konstrukcji jako lepszych, więc oczekiwanie, że klienci z dnia na dzień zmienią nastawienie jest po prostu naiwne. Dlatego też plastikowy Note 20 czy Galaxy S21 będą postrzegane jako gorsze, nawet jeżeli ich jakość wykonania stoi na najwyższym poziomie.
To wszystko sprowadza się do tego, co powiedziałem na początku. Jeżeli definicja premium jest niejednoznaczna, może być nim wszystko, co tylko producenci sobie zamarzą. Przez lata metal i szkło były tym właśnie "premium" względem "taniego i trzeszczącego" plastiku. Przywrócenie plastiku do łask samo w sobie nie jest więc niczym złym, ale trzeba przy tym ponieść cenę swoich własnych, marketingowych deklaracji z przeszłości.
Dlatego też, pomimo iż krytyka plastiku jako materiału "nie-premium" jest moim zdaniem niesłuszna, o tyle jakoś ciężko jest mi producentom takim jak Samsung współczuć. Wpadli w pułapkę, którą sami na siebie zastawili.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu