Abyśmy odpowiednio weszli w erę samodzielnie poruszających się aut, świat musi przystosować się do zmian na różne sposoby. Jednym z kluczowych obszarów adaptacji są systemy sygnalizacji świetlnej, które tradycyjnie były oparte na ludzkim czynniku — kierowcy. A skoro są tutaj potrzebne zmiany, naukowcy postanowili pochylić się nad ich kwestią i... w końcu wygłówkowali.
Przez autonomiczne samochody "światła" się zmienią. Co będzie oznaczać ten sygnał?
Jak sugerują najnowsze badania przeprowadzone przez zespoły z Uniwersytetu Michigan i North Carolina State University, konieczne są poważne zmiany w sygnalizacji świetlnej, aby efektywnie zarządzać ruchem w erze autonomicznych pojazdów. To jednak wiedzieliśmy jeszcze w czasach, gdy tylko o takich samochodach dywagowaliśmy. Co istotne, wskazali oni kierunek, w którym powinniśmy podążać.
Jak mówi prof. Henry Liu z Uniwersytetu Michigan, wdrożenie nowego systemu sygnalizacji świetlnej — dostosowanego do potrzeb autonomicznych pojazdów — może być ważniejsze, niż się wcześniej wydawało. W ramach pilotażowego programu przeprowadzonego na przedmieściach Detroit, badacze wykorzystali dane o prędkości i lokalizacji z pojazdów koncernu General Motors, aby dynamicznie dostosowywać czas trwania sygnałów świetlnych, poprawiając płynność ruchu.
Akurat ta metoda nie wymaga kosztownych zmian infrastrukturalnych. W przeciwieństwie do rozwiązań, które polegają na instalacji kamer czy czujników na skrzyżowaniach, proponowane przez naukowców podejście opiera się na danych generowanych przez same pojazdy. Tego typu systemy są o wiele łatwiejsze do wdrożenia, niż kamery i czujniki. Ale są też inne podejścia.
Zespół badawczy z North Carolina State University podchodzi do tej kwestii — cóż, zaskakująco — bo sugerując dodanie czwartego światła do istniejącej sygnalizacji. Według nich, białe światło (dodają też, że jego docelowy kolor może być "jakikolwiek", to tylko koncept) mogłoby być swego rodzaju "wskaźnikiem", w sytuacji, gdy na skrzyżowaniu pojawiają się pojazdy autonomiczne "podłączone" do systemu. Gdy widzisz białe światło, zwyczajnie masz podążać za pojazdem, który stoi przed Tobą. On jedzie? Ty też jedziesz.
Mimo wszystko, te zmiany mogą zająć nam jeszcze wiele lat. Kluczowe będzie powszechne przyjęcie nowych standardów sygnalizacji świetlnej oraz "dogadanie się" między krajami w ich zakresie. Potrzebne jest jeszcze jedno: autonomiczne samochody muszą stać się standardem na drogach — jeżeli będzie ich za mało, zmiany zwyczajnie nie będą mieć sensu. Inwestycje w specyficzne dla autonomicznych pojazdów rozwiązania infrastrukturalne powinny być starannie przemyślane, aby uniknąć przedwczesnych lub niepotrzebnych nakładów.
Motoryzacja się zmienia, wraz z nią zmienić muszą się nie tylko przepisy, ale i infrastruktura. Na razie jesteśmy na kursie elektryfikacji, autonomii jazdy i pozbywania się pojazdów z centrów miast. Włodarze wielu metropolii próbują odzyskiwać miejsce na tereny zielone — kosztem infrastruktury drogowej. Jeżeli kiedykolwiek dojdzie do tego, że auta będą jeździć głównie same — te zmiany są jak najbardziej w porządku. Tyle tylko, że wydaje mi się, że obecne restrykcje i zmiany są nieco zbyt wczesne. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu