Smartfony z Androidem same dzwonią na policję. Szkoda, że w tedy, kiedy nie ma takiej potrzeby.
Każdy (albo prawie każdy) ma dziś przy sobie telefon przez większą część dnia. Nic więc dziwnego, że oprócz funkcji związanych z komunikacją i rozrywką, dużo uwagi poświęca się temu, jak bardzo urządzenia to potrafią zwiększyć nasze bezpieczeństwo. Jednym z przykładów jest chociażby możliwość wykrywania kolizji, która była dużą częścią prezentacji iPhone'a 14. Podobny system ma też Google i w obu przypadkach widzimy, że w kryzysowej sytuacji potrafi on zadziałać.
Jednocześnie jednak, kiedy korporacje mamią nas technooptymizmem, prawda jest taka, że takie systemy bywają bardzo zawodne. W przypadku Apple Watcha tylko 1 na 10 przypadków, w których wysłał on ludzi do lekarza, okazał się faktycznym problemem - reszta była po prostu fałszywymi alarmami. Niestety - bardzo podobna sytuacja ma miejsce w przypadku telefonów z Androidem.
Sygnał SOS wysłany z kieszeni. Po co taka funkcja?
Problem zgłaszają służby z różnych krajów, jednak jednym z najbardziej dotkniętym problemem miejsc jest Wielka Brytania. O co chodzi? Ano o to, że duża część telefonów z w miarę nowym systemem Android (12) posiada możliwość wysłania tzw. "sygnału SOS". Chodzi o to, że jeżeli przycisną oni przycisk zasilania 5 razy, telefon automatycznie wybierze numer do służb alarmowych. Ma to ułatwić wezwanie pomocy, w przypadku, kiedy normalna obsługa telefonu jest niemożliwa bądź utrudniona.
Zapewne wiecie już. do czego zmierza ta sytuacja. Większość użytkowników jest nawet nieświadoma istnienia takiej funkcji, a w niektórych telefonach (jak Google Pixel) jest ona włączona domyślnie. Oznacza to, że telefon wrzucony do torebki czy kieszeni może "sam" zadzwonić na policję, jeżeli tylko ułoży się w niefortunny sposób. Jak często takie rzeczy się dzieją? Okazuje się, że bardzo często/ Jak donosi Techradar, tylko w hrabstwach Devon i Cornwall w ciągu sobotniej nocy zarejestrowano prawie 170 takich "głuchych" telefonów. Jak wspomina policja, każdy taki telefon to około 20 minut pracy, aby ustalić, czy na pewno nie jest to telefon od osoby w potrzebie. To pokazuje, ile dodatkowo roboczogodzin muszą poświęcić służby i jak praca ta idzie na marne.
Oczywistym jest, że żeby ten system działał dobrze, konieczne są zmiany w tym, w jaki sposób wywołuje się alarmowe telefony. Niestety, na to wpływ ma tylko Google i twórcy nakładki na Androida. W innym wypadku takie funkcje w dalszym ciągu będą bardziej szkodzić, niż pomagać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu