Felietony

Switch 2 jeszcze nie wyszedł i już wkurzył graczy. A ja podziwiam Nintendo za tę decyzję!

Kamil Świtalski
Switch 2 jeszcze nie wyszedł i już wkurzył graczy. A ja podziwiam Nintendo za tę decyzję!
Reklama

Czas głosowy w grach Nintendo to prawdziwa rewolucja. Rewolucja, która w formie proponowanej przez giganta z Kioto wielu się nie spodobała.

Nintendo przez lata wzbraniało się jak tylko mogło przed opcją wygodnej komunikacji między graczami. Z dużym prawdopodobieństwem firma odwlekała to jak tylko mogła w obawie o potencjalne problemy, których świadkami jesteśmy od dawna u konkurencji. Ale GameChat oficjalnie trafi do Nintendo Switch 2. I choć nie da się ukryć że jest to wyczekiwana od lat w ekosystemie Nintendo nowość, to wzbudza ona także ogrom kontrowersji. Jednym powodem jest bez wątpienia konieczność płacenia za dostęp do tej opcji, ale trudno ukryć, że kwestie bezpieczeństwa nie mają tu żadnego znaczenia..

Reklama

GameChat, czyli czat głosowy nareszcie trafia na konsole Nintendo

GameChat ma pozwolić tworzyć rozmowy głosowe z maksymalnie 12 uczestnikami - co istotne: niezależnie od tego, w co właśnie grają. A dzięki podłączanej za pośrednictwem portu USB-C kamerze (sprzedawanej oddzielnie), będą oni mogli również prowadzić wideorozmowy - te jednak ograniczone są maksymalnie do 4 osób. Brzmi jak świetna okazja do integracji i wspólnej zabawy, ale... no właśnie: nie zabrakło w tym wszystkim "ale".

Już teraz wiadomo, że aby skorzystać z GameChat, nie wystarczy zwykłe konto Nintendo. Użytkownik będzie musiał posiadać aktywną subskrypcję Nintendo Switch Online, a także powiązany z kontem numer telefonu, który będzie służył do weryfikacji SMS. Jak tłumaczy Nintendo: to dodatkowy środek ostrożności, mający zadbać o poczucie braku anonimowości, które ma przełożyć się na większą odpowiedzialność graczy i ograniczenia nadużyć. Trudno się dziwić firmie z tak rodzinnym wizerunkiem, że robi co może by minimalizować potencjalne problemy.

Historia bowiem pokazuje, że funkcje społecznościowe w grach mogą być wykorzystywane w sposób... skrajnie szkodliwy i obrzydliwy. Na co dzień jesteśmy świadkami tego, jak czaty głosowe w popularnych grach zamieniają się w siedlisko hejtu, seksizmu, a w skrajnych przypadkach są narzędziem do nękania. Przykłady takie jak Swapnote na Nintendo 3DS pokazują, że brak kontroli nad komunikacją może prowadzić do bardzo poważnych sytuacji, a nawet przestępstw wobec nieletnich.

Nintendo robi co może, by zapobiec katastrofie. Gracze już się wkurzyli

Nintendo podkreśla, że GameChat będzie domyślnie zablokowany dla graczy poniżej szesnastego roku życia. Aby młodsi użytkownicy mogli korzystać z tej funkcji, rodzice muszą najpierw zatwierdzić dostęp za pomocą aplikacji kontroli rodzicielskiej, dodając własny numer telefonu do weryfikacji. Ponadto: jeśli użytkownik zostanie zgłoszony za nadużycia, serwery Nintendo zapiszą ostatnie 3 minuty rozmowy audio i wideo, co ułatwi firmie ewentualne dochodzenie.

Dla wielu graczy obowiązek podawania numeru telefonu ORAZ konieczność płacenia za dostęp do tak podstawowej funkcji okazuje się być przesadą. Ale patrząc na realne zagrożenia związane z komunikacją online w grach, trudno mi nie uśmiechnąć się i nie przyklasnąć Nintendo. Firma dobrze wie co robi - i z każdej możliwej strony stara się minimalizować potencjalne szkody. Trochę nowoczesności, trochę bycia sobą i robienia rzeczy po swojemu. Jak to Nintendo ma w zwyczaju.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama