Felietony

Ślady życia w kosmosie pod lupą: mamy ogromne wątpliwości

Jakub Szczęsny
Ślady życia w kosmosie pod lupą: mamy ogromne wątpliwości
Reklama

Zaczęło się jak w każdej dobrej historii z nadzieją na przełom w tle — tu akurat z planetą oddaloną o 124 lata świetlne i molekułą, którą na Ziemi wytwarzają wyłącznie organizmy żywe. Ale potem nadszedł naprawdę zimny prysznic. Bo w nauce – w odróżnieniu od mediów chociażby – emocje są złym doradcą, a prawda broni się w ciszy. Najnowsza analiza z University of Chicago podważa sensacyjne doniesienia z kwietnia. Po raz kolejny, bo pierwsze opary sceptycyzmu objawiły się krótko po sensacyjnym odkryciu.

W kwietniu świat wstrzymał oddech. Zespół z Uniwersytetu Cambridge, korzystając z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, ogłosił: w atmosferze egzoplanety K2-18b wykryto siarczek dimetylu. To cząsteczka, którą na Ziemi produkują tylko mikroorganizmy. Dla naukowca to natomiast światło w tunelu – ale jeszcze nie znak życia. A może być tak, jak powiedziała kiedyś Joanna Senyszyn: że nie ma ani światełka w tunelu, ani nawet samego tunelu.

Reklama

Planetę obserwowano metodą tranzytu — kiedy K2-18b przechodziła na tle swojej gwiazdy, a światło gwiazdy filtruje się przez atmosferę planety. Na podstawie długości fal, które zostają wchłonięte, można wnioskować o obecności konkretnych związków chemicznych. Brzmi dobrze, ale dobrze wcale nie jest. To dosyć zawodna metoda.

Znowu to samo

Zespół z Uniwersytetu Chicagowskiego postanowili przyjrzeć się temu odkryciu raz jeszcze. Tym razem – bez euforii. Wynik? Dane są zbyt zaszumione. Dosłownie. Bałagan przysłania jakiekolwiek twarde wnioski. To w zasadzie unieważnienie dowodu.

Każda cząsteczka zbudowana z węgla i trzech atomów wodoru zostawi w danych odcisk palca w tym samym miejscu co DMS. Etan, metan, setki innych związków – wszystkie wyglądają w spektroskopii niemal identycznie. I to właśnie jest problem. DMS to tak niespecyficzny sygnał w danych, że może być wszystkim, co ma w sobie i węgiel i wodór.

Bo choć siarczek dimetylu na Ziemi kojarzy się z życiem, jego widmo w danych może równie dobrze być... etanem. Albo czymś jeszcze prostszym. Czymś, co nie potrzebuje organizmu, żeby zaistnieć. Chemia dotycząca atmosfer planet może nas mocno zaskoczyć. A skoro tak, to w tym konkretnym przypadku, możemy mieć do czynienia z czymkolwiek - tylko nie DMS.

Trzy filary rozczarowania

1. Dane są niejednoznaczne. Analiza bazowała na jednym tylko zestawie obserwacji Webba. A przecież tę samą planetę obserwował też Hubble. Kiedy uwzględni się wszystkie dostępne dane, sygnał DMS może być nadinterpretacją danych.

2. Wnioskowanie jest zbyt optymistyczne. W analizach astronomicznych obowiązuje zasada brzytwy Ockhama – najprostsze wyjaśnienie jest zazwyczaj najlepsze. A egzotyczne molekuły to nie dowód, tylko ryzyko błędu poznawczego.

Reklama

3. Interpretacja wyprzedza fakty. Jeśli równie dobrze pasuje etan (który znamy choćby z atmosfery Neptuna), to nie ma podstaw, by stawiać tezę o czymkolwiek innym. A już na pewno nie o życiu. O tym samym — mniej więcej — mówi punkt drugi.

Chcieli dobrze

Nauka to nie pogoń za nagłówkami. To wytrwałość, precyzja i umiejętność przyznania, się, że wiemy doskonale o tym, że nie wiemy wszystkiego. Tutaj tego mogło zabraknąć. Odpowiedź na pytanie o życie poza Układem Słonecznym wciąż pozostaje bez odpowiedzi. I dobrze. Prawdziwe odkrycia nie rodzą się z clickbaitów. Rodzą się z metodycznej pracy, z analizy i z odwagi, by powiedzieć: to może nie to. Lepiej pozytywnie się zaskoczyć, niż katastrofalnie rozczarować.

Reklama

Dla nas to rozczarowanie. Dla naukowców – korekta kursu. Nauka nie boi się weryfikować samej siebie. Nauka wręcz żyje z weryfikacji samej siebie I to właśnie odróżnia ją od pseudonauki i medialnych szarlatanów. Weryfikacja nie jest porażką – to filar procesu. W "normalnym życiu" miarą sukcesu są osiągnięcia, które potwierdzają naszą słuszność. W nauce nawet pozorna porażka czegoś nas uczy i przybliża do "eureki".

Czytaj również: K2-18b i ślady życia? Ekscytujące odkrycie może być… złudzeniem

Wszechświat nie będzie tańczył w rytm naszych oczekiwań. Nie wszystko, co ekscytujące, jest prawdziwe. Prawda, choć często mniej efektowna, jest zawsze więcej warta.

Czyli co? Przegraliśmy?

Nie, wcale nie. DMS, owszem, jest "molekułą życia". Dziś jeszcze jest tylko echem nadziei. Pięknym, ale pustym dźwiękiem. I zamiast pisać o odkryciu życia — uczciwiej jest napisać o tym, że wciąż go nie znaleźliśmy. Natomiast szukamy wciąż dowodu, staramy się odnaleźć prawdę o tym, na co natrafiliśmy. Jakkolwiek to nie wygląda, i tak będziemy bliżej przełomu. Nauka się myli i to wcale nie jest wstyd.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama