Z niezrozumiałych dla mnie powodów SUVy zdobywają coraz większą popularność i niestety odbija się to na zużyciu paliwa oraz emisji CO2, co wreszcie zaczynają zauważać analitycy. Niestety przejście na napęd elektryczny, wcale nie poprawia naszej sytuacji.
Szok i niedowierzanie, SUVy zużywają więcej paliwa i zwiększają emisję CO2
Chcemy redukcji CO2, a kupujemy SUVy
2022 rok nie był najlepszy dla przemysłu motoryzacyjnego, na całym świecie sprzedało się około 75 milionów samochodów, co oznacza spadek sprzedaży o około 0,5% względem również słabego 2021 roku. Największy spadek sprzedaży odnotowano w USA (-8%) oraz Europie (-4%), ale te spadki w pewnym stopniu nadrobiła Azja, gdzie chociażby w Chinach sprzedaż wzrosła o około 10%. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal bardzo szybko na całym świecie rośnie sprzedaż samochodów typu SUV. W 2022 roku stanowiły one aż 46% całej sprzedaży, a to niestety odbija się na zużyciu paliwa i emisji CO2. Według analityków International Energy Agency, którzy opublikowali na ten temat kilka ciekawych statystyk, przeciętny SUV emituje o 20% więcej CO2 niż porównywalny samochód o standardowym nadwoziu.
Polecamy na Geekweek: Volkswagen nie pozwolił na śledzenie auta z porwanym dzieckiem. Wszystko przez... brak subskrypcji GPS
W rezultacie nawet pomimo znacznego wzrostu sprzedaży samochodów elektrycznych, emisja CO2 nie spada tak szybko jak wszyscy byśmy tego oczekiwali, a zużycie ropy naftowej rośnie. Niestety wprowadzenie samochodów elektrycznych wiele w tej kwestii nie zmienia. Owszem ich sprzedaż wzrosła w zeszłym roku o 60%, do ponad 10 milionów sztuk, ale razem z tym rośnie też udział SUVów. W 2020 roku stanowiły one tylko 37% wszystkich sprzedanych aut elektrycznych, a w 2022 roku było to już 51%. Owszem, nie emitują one co prawda CO2, ale są droższe w produkcji, mniej efektywne energetycznie i potrzebują większych baterii. Przez to rosną koszty produkcji, a większa masa odbija się również na aspektach środowiskowych.
Jeżdżąc dużym elektrycznym SUVem zużywamy więcej energii, więc częściej musimy ładować baterie i "marnujemy" prąd elektryczny często produkowany z paliw kopalnych. To jednak nie wszystko, większe i cięższe baterie oznaczają mocniejsze zużycie chociażby opon, z których pył również wędruje do atmosfery, a dalej do naszych płuc. Fajnie, że ktoś wreszcie zwraca na to uwagę, ale obawiam się, że jest już trochę za późno. Kierowcy na całym świecie zagłosowali swoimi portfelami i chętniej wybierają SUVy, a producenci samochodów próbują się do tego trendu przystosować, bo przecież im przede wszystkim zależy na jak największej sprzedaży.
Wygląda na to, że utkwiliśmy w błędnym kole i nic nie zapowiada aby w najbliższej przyszłości miało się to zmienić. Chyba, że analizy stworzone przez IEA trafią na podatny grunt i te same instytucje, które teraz tak promują napęd elektryczny, zaczną nam też dyktować jaki typ nadwozia jest najlepszy dla środowiska. Wydaje mi się jednak, że nikt aż tak daleko się nie posunie, a szkoda bo byłoby to z korzyścią dla nas wszystkich.
źródło: IEA
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu