Mario Party to jedna z tych serii od Nintendo, która jakoś nigdy specjalnie mnie nie urzekła. Dałem szansę wielu odsłonom -- i po krótkiej zabawie gry trafiały na półkę i... raczej nigdy z niej nie doczekały się już kolejnej szansy. Wszyscy goście zawsze i tak woleli grać w Mario Kart, która mimo upływu lat -- w oczach wielu jest najlepszą grą imprezową jaką można sobie wyobrazić. Nowe Super Mario Party Jamboree ma szansę to zmienić.
Super Mario Party Jamboree: zabawa na całego!
Nintendo poszło na całość -- i tym razem zaserwowało nam grę, w której czeka na nas nie tylko ogromna baza mini-gier (jest ich aż 110!) składających się na tę produkcję, ale także ponad dwadzieścia grywalnych postaci. Znalazło się nawet miejsce dla dwóch zupełnie nowych. Jest na bogato i... Nintendo odrobiło lekcję. Bo nie da się ukryć, że to absolutnie najlepsze Mario Party jakie kiedykolwiek wyszło. I mimo mojego początkowego sceptycyzmu -- po tym gdy dałem grze szansę, wsiąkłem bez reszty. Moi przyjaciele, równie sceptycznie nastawieni do pomysłu zabawy po tym jak zmuszałem ich do grania w Mario Party Superstars kilka lat temu -- wydają się podzielać moje zdanie.
Nintendo od zawsze udowadnia, że kreatywność i dobre pomysły są kluczem do sukcesu. Tym razem sprawy mają się identycznie: wszystko co dzieje się w grze jest kreatywne i mimo że na pierwszy rzut oka może wyglądać dość niepozornie, w praktyce okazuje się być niezwykle rozbudowane. Poza tym nie zabrakło także różnorodności i nawiązań do wielu popularnych produkcji z uniwersum Mario. Tym jednak co pozostało bez zmian jest sam trzon rozgrywki, inspirowany klasycznymi planszówkami.
Bo w Super Mario Party Jamboree wciąż rzucamy kością -- i w ten sposób przemy bohaterami przed siebie po planszy. Jest jednak szansa na nieco sprawniejszą wygraną, dzięki specjalnym platformom które pozwalają nam w mig przedostać się dalej i nieoczekiwanie zmienić rozkład sił. W pojedynkę... jest po prostu OK. Ale w imprezowym gronie to prawdziwa frajda!
Kosmetyka i dodatkowe tryby zabawy
Nintendo nie byłoby sobą, gdyby nie oddało w nasze ręce choć odrobiny opcji związanych z kosmetyką zabawy. Nie jest to pakiet na miarę Animal Crossing, ale dekorowanie growego hubu dla wielu może okazać się strzałem w dziesiątkę. Podobnie jak dodatkowe tryby zabawy -- jak chociażby zręcznościowa potyczka z Bowserem w Bowser Kaboom Squad. Miłe urozmaicenie, podobnie zresztą jak sieciowa zabawa w Koopathlonie, w którym 20 graczy spotyka się w trzech losowych gierkach.
Nintendo z odpowiednią dbałością o szczegóły podeszło do wszystkich elementów zabawy. Dopieszczono menu, dopieszczono wszystkie tryby, zadbano o to by było trochę klasyki -- i trochę nowości. Tym jednak co się bez wątpienia nie zmieniło jest podejście do graczy. Dzięki temu w Super Mario Party Jamboree odnajdą się zarówno starzy wyjadacze, jak i totalne świeżaki, dla których będzie to pierwszy kontakt z serią. Przed rozpoczęciem każdej z rund czekać nas będzie krótkie wprowadzenie, które opowie na czym będzie polegać dana zabawa i jak się do niej zabrać. Cieszy jednak to, że mimo iż gier jest tam bez liku - to tempo jest szybkie, rundy krótkie, a emocje sięgają zenitu.
Idealna w swojej prostocie - dla nowych graczy i dla starych wyjadaczy
Super Mario Party Jamboree może być nowym królem gier imprezowych. Na pierwszy rzut oka: niezwykle prosty i niepozorny. W praktyce jednak gdy już nabierzemy trochę doświadczenia, rywalizacja robi się naprawdę zacięta. Szeroki wybór rozmaitych mini-gier, dodatkowe tryby zabawy, opcja zabawy w pojedynkę z botami lub prawdziwie imprezowe doświadczenie by czerpać z tej produkcji jak najwięcej frajdy. Nintendo odrobiło pracę domową i dostarczyło najlepszą grę imprezową od lat. Ponadczasową, dopracowaną, zachęcającą do dalszej zabawy i regularnych powrotów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu