Gry

Sterowniki do grafiki - właśnie przez nie wolę grać na konsoli

Tomasz Popielarczyk
Sterowniki do grafiki - właśnie przez nie wolę grać na konsoli
70

Nie jestem wieloletnim konsolowcem. Prawdę powiedziawszy dopiero stuknął mi rok, jak mam w domu Xboksa One (PS4 jeszcze krócej). Dawno temu grałem też na Sedze Mega Drive. W większości jednak dzieciństwo "przegrałem" na pececie. Przez wiele lat nie wyobrażałem sobie lepszej platformy do gier. To...

Nie jestem wieloletnim konsolowcem. Prawdę powiedziawszy dopiero stuknął mi rok, jak mam w domu Xboksa One (PS4 jeszcze krócej). Dawno temu grałem też na Sedze Mega Drive. W większości jednak dzieciństwo "przegrałem" na pececie. Przez wiele lat nie wyobrażałem sobie lepszej platformy do gier.

To się nie zmieniło. Pecet jest dalej u mnie numerem jeden, mimo zauroczenia Xboksem i jego genialnym padem (od niedawna gram na Elite, co jest jeszcze fajniejsze). Od czasu do czasu przeżywamy jednak kryzysy i właśnie nadszedł jeden z takich momentów, kiedy po prostu wolę grać na konsoli.

Gram głównie na laptopie (tfu, heretyk!). Obecnie moja maszyna ma GeForce'a 860M z 4 GB VRAM. Przesiadka z Radeona na Nvidię była dla mnie cudowną chwilą. Znienawidziłem ich sterowniki. Walczyłem z nimi regularnie, próbując zmusić do działania. Niestety, nieustannie przegrywałem. A to "sterownik ekranu został zatrzymany", a to BSOD, a to coś jeszcze innego... Doszło do sytuacji, w której korzystałem z nieoficjalnych sterowników, bo tylko one pozwalały mi ręcznie wymusić uruchamianie gier i aplikacji na dedykowanym GPU. Oczywiście to skutkowało brakiem stabilności i innymi przygodami. Ciągle w duchu sobie powtarzałem - nigdy więcej AMD.

Tutaj na marginesie warto dodać, że AMD właśnie pracuje nad zupełnie nową generacją swoich sterowników, które będą miały przebudowany interfejs, napisany z użyciem nowej technologii, a także szereg ciekawych, autorskich rozwiązań. W tej chwili obowiązuje mnie jeszcze embargo, ale z pewnością poświęcę im w przyszłym tygodniu więcej uwagi.

Z Nvidią było inaczej. Aplikacja GeForce Experience okazała się solidnym kawałkiem kodu. Sterowniki, wersja po wersji, aktualizowały się bezboleśnie (a to ważne, bo tych aktualizacji u Nvidii jest naprawdę ogrom - często wprowadzają one jedynie optymalizacje dla kilku nowych gier). Często nie musiałem nawet ponownie uruchamiać systemu. Byłem zadowolony z mechanizmów automatycznie optymalizujących ustawienia graficzne w grach. Jako posiadacz tabletu Shield cieszyłem się też z możliwości wydajnego streamingu bez opóźnień na duży ekran telewizora. Aż do teraz.

Najnowsze trzy wydania sterowników Nvidii nie zostały zoptymalizowane pod GeForce'a 860M. To powoduje problemy, które wielu użytkowników zgłasza na forum producenta (i niestety nie może doczekać się odpowiedzi). Gry się nie uruchamiają, pojawiają się kolejne błędy o zatrzymaniu pracy sterownika, miałem już nawet kilka BSOD-ów. Koszmar powrócił. Spędziłem ostatni weekend na walce: grzebałem w rejestrze zmieniając ustawienia windowsowego TDR, instalowałem starsze wersje, potem eksperymentowałem z rozwojowymi wydaniami itd. Ostatecznie zatrzymałem się na sterownikach sprzed trzech miesięcy. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie problemy z najnowszymi grami, których działanie optymalizowano właśnie w najnowszych wydaniach driverów. Opadły mi ręce.

Konsole nie są idealne. Nie mamy tutaj pełnej kontroli nad sprzętem i działaniem gry. Nie dostosowujemy ustawień graficznych i nie rozbudowujemy sprzętu, by uzyskać te magiczne 60 kl/s przy 1080p. Tutaj po prostu wkładamy płytę, pobieramy kilka gigabajtów aktualizacji i gramy. Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby podczas gry zobaczyć dashboard z komunikatem, że coś poszło nie tak. Po prostu siadam i gram - to jest piękne.

Chyba trochę zdziadziałem, bo nie bawi mnie już spędzanie nocy przy sterownikach, grzebanie w rejestrze, stawianie na nowo systemu itd. Kiedyś to było nawet trochę przygodą i okazją do nauczenia się czegoś nowego. Eksperymentowałem, szukałem najbardziej wydajnej wersji. Któregoś razu nawet okazało się, że GPU po lekkim podkręceniu działa bardziej stabilnie niż bez. Tak, ciągle mówię tutaj o laptopie.

Stałem się trochę takim zwyczajnym konsumentem - chcę, żeby coś działało i nie mam szczególnej ochoty na spędzanie godzin na forach producenta (który w ogóle się na nich nie udziela) w poszukiwaniu odpowiedzi na niestabilne działanie jego sterowników.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu