Gry

Steam przypomina. Nie kupujesz gier na własność

Kamil Pieczonka
Steam przypomina. Nie kupujesz gier na własność

Od wielu lat trwa batalia, czy cyfrowe wersje gier są faktycznie naszą własnością, czy jednak nie. Kalifornia postanowiła to wyjaśnić, co zmusiło Steam do jasnego informowania klientów, że to co kupują to tylko licencja, na korzystanie z gry, która może wygasnąć.

Pamiętaj, kupujesz tylko licencję

Sprzedaż gier na fizycznych nośnikach z roku na rok coraz mocniej spada. Dotyczy to nie tylko komputerów PC, ale w ostatnim czasie również konsol do gier. Na niektóre z nich, jak np. produkty Nintendo, rynek fizycznych gier nadal jest całkiem spory, ale na PC już mało kto kupuje gry tradycyjnych sklepach. Serwisy takie jak Steam, Epic Game Store czy polski GOG, sprawiają, że znacznie wygodniej kupić nam wersję cyfrową. Trzeba jednak pamiętać o kluczowych różnicach, co ostatnio zaczął przypominać Steam. Gdy przejdziecie dzisiaj do koszyka w sklepie Valve, to pod przyciskiem do płatności znajdziecie jasny komunikat, że kupujecie tylko licencję na korzystanie z tego produktu na Steam.

Takie sformułowanie, które już od dłuższego czasu znalazło się w regulaminie Steam, zamyka praktycznie możliwość dalszej odsprzedaży gier, a także przekazywania ich "w spadku" np. po naszej śmierci. Jest to pokłosie ustawy jaką ostatnio podpisał gubernator stanu Kalifornia w USA, w której zakazuje się używania pewnych określeń, jeśli zakup nie dotyczy fizycznego produktu, który na zawsze może pozostać w naszym posiadaniu. Steam wywiązując się z tych założeń informuje swoich użytkowników, że sprzedaje im tylko licencje, a jeśli kiedyś zdecydują się zamknąć swoje konto, to niestety stracą prawo do korzystania ze swoich gier.

Nie jest to żadna nowość i wszyscy powinni być tego świadomi, ale pewnie warto na ten fakt zwrócić uwagę. Daleko pewnie jeszcze do tego aby spowodowało to renesans fizycznej sprzedaży gier, ale pewnie sprawi, że ten rynek całkiem nie zniknie. Nie brakuje przecież osób, które chętnie kupując gry na premierę w wersji fizycznej, ale zamierzają w nią zagrać, ukończyć i sprzedać póki jest jeszcze coś warta. W ten sposób można bardzo mocno zmniejszyć koszty zakupu gier. Inną opcją jeszcze oczywiście czekanie na pierwsze obniżki, ale to zapewne nie jest opcja dla tych, którzy z wypiekami na twarzy czekają na premierę jakiegoś nowego tytułu. Miejmy nadzieje, że wybór sposobu zakupu gier będziemy mieli jeszcze przez długi czas.

grafika główna: Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu