Starlink zdobywa na świecie coraz większą popularność, ale wraz z jej wzrostem przed firmą stoją coraz większe wyzwania, aby zapewnić odpowiednią prędkość wszystkim użytkownikom. Między innymi dlatego pojawi się limit pobierania danych, podobnie jak ma to miejsce w sieciach komórkowych.
Starlink z limitem na poziomie 1 TB
Nie jest to pierwsze podejście SpaceX do wprowadzania limitów pobierania danych w sieci Starlink. We Francji na początku sierpnia obniżono abonament z 99 do 50 euro, ale w zamian za to wprowadzono limit pobierania danych na poziomie 250 GB. Dodatkowe GB można wykupić w pakietach płacąc po 10 euro za każde 100 GB. Po przekroczeniu limitu, prędkość transferów może znacznie spaść, bo Starlink do zakończenia okresu rozliczeniowego będzie nadawał takiemu klientowi mniejszy priorytet. W Polsce również obniżono wkrótce potem canę abonamentu, ale bez żadnych obostrzeń. Kilka tygodni temu cena ponownie wzrosła, do 335 złotych miesięcznie, ale limitów nadal nie ma. Wygląda jednak na to, że to tylko kwestia czasu, bo te do grudnia zostaną wprowadzone w USA i Kanadzie.
W ramach swojej polityki "Fair Use", Starlink wprowadzi od grudnia limit 1 TB pobieranych danych w okresie rozliczeniowym z najwyższym priorytetem (Priority Access). Jeśli użytkownik przekroczy ten limit, a zdarza się to obecnie podobno tylko 10% abonentów, to automatycznie zostanie przeniesiony na tzw. Basic Access co zaowocuje znacznie niższymi transferami. Dodatkowy 1 TB danych w Priority Access będzie można dokupić, ale jest to wydatek rzędu 250 USD, co przy standardowym abonamencie w wysokości 110 USD jest bardzo wysoką kwotą. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że do limitu wliczają się tylko dane pobrane w ciągu dnia, od 7:00 rano do 23:00 wieczorem. Transfery w godzinach nocnych są poza limitem, więc użytkownicy, którzy chcą pobrać większe pliki mogą to zrobić nocą. To pewnie przydatna porada dla graczy, bo takie tytuły jak Call of Duty czy inne nowe gry swoje ważą.
Starlink okazał się za dużym sukcesem?
Użytkownicy Starlinka nie są oczywiście tym faktem pocieszeni, bo większość z nich gdy zamawiała swoją usługę to kupowała nielimitowany dostęp do internetu. Inną kwestią jest fakt, że w USA nawet sieci kablowe potrafią nakładać limity pobieranych danych na swoich użytkowników, nie wspominając nawet o sieciach komórkowych. 1 TB to całkiem sporo, ale sama świadomość ograniczeń nie jest z pewnością pozytywna. SpaceX musi jednak podjąć takie kroki, bo wydajność obecnie dostępnych na orbicie satelitów powoli przestaje wystarczać, a firma przecież musi jeszcze płacić za dostęp do sieci naziemnych. Popularność Starlinka cały czas rośnie i wygląda na to, że SpaceX powoli staje się ofiarą własnego sukcesu. Jeśli szybko na orbicie nie pojawią się satelity 2. generacji to przepustowość może okazać się sporym ograniczeniem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu