Jak pisałem raptem kilka dni temu, Starlink wchodzi w fazę beta testów i pierwsi użytkownicy dostają swoje zestawy do montażu warte 499 USD. Przy tej okazji pojawiły się też pierwsze porównania do aktualnie dostępnych usług internetu satelitarnego. Wygląda na to, że Starlink zmieni ten rynek tak samo jak Falcon 9 zmienił rynek lotów w kosmos.
Tak wygląda zestaw Starlink, wiemy też kiedy internet od SpaceX zawita do Europy
Jak już pewnie wiecie, Starlink to konstelacja satelitów budowana od ponad roku przez firmę SpaceX, której zadaniem ma być dostarczanie dostępu do internetu w każdym miejscu na świecie. Aby tego dokonać, na niskiej orbicie okołoziemskiej (~550 km) musi pojawić się w pierwszej fazie około 4400 satelitów. W tej chwili jest ich niespełna 900 i firma jest już w stanie świadczyć usługę pierwszym chętnym w północnych stanach USA. Wraz z rozwojem konstelacji, Starlink będzie udostępniany kolejnym chętnym.
Tak wygląda zestaw do montażu Starlinka
Pierwsze zdjęcia zestawu Starlink pojawiają się w dedykowanym mu temacie w serwisie Reddit, użytkownik Rawku2 wrzucił poniższą fotografię, która przedstawia zawartość zestawu wycenionego przez SpaceX na 499 USD. Zgodnie z zapowiedzią mamy tutaj niewielką antenę satelitarną na wysięgniku, który można zamontować praktycznie wszędzie, na ziemi, dachu czy innej płaskiej powierzchni. Ważne jest aby mieć niczym nie zakłócony widok na niebo. System sam wyszykuje satelity systemu Starlink i działa praktycznie bezobsługowo, a przez cały proces instalacji przeprowadza nas dedykowana aplikacja. Po drugiej stronie mamy jeszcze niewielki router, czyli biało-srebrną bryłę widoczną w lewym dolnym rogu zdjęcia, która tworzy punkt dostępowy WiFi.
Rezultaty testów też są coraz bardziej obiecujące. Pierwsi użytkownicy wersji beta wrzucają swoje testy z wykonane przy pomocy popularnego serwisu Speedtest.net i regularnie osiągają wartości ponad 100 Mbps, a nawet blisko 200 Mbps co widać na zdjęciach poniżej. Opóźnienie waha się natomiast w przedziale 30-40 ms, co może nie jest wynikiem rewelacyjnym, ale wystarczającym do prowadzenia wideo konferencji czy oglądania filmów. Warto to docenić, bo Starlink nadal składa się z floty niespełna 900 satelitów, z docelowych ponad 12 tysięcy. Do tego prawdopodobnie jeszcze nie działa bezpośrednie laserowe połączenie pomiędzy nimi. Elon Musk zapowiada, że parametry poprawią się znacznie już w najbliższej przyszłości.
To całkiem prawdopodobnie bo jak pokazuje to ta wizualizacja - satellitemap.space, 3 ostatnie pakiety satelitów Starlink nadal nie są na swoich orbitach, więc nie są jeszcze prawdopodobnie działającą częścią systemu. Na Twitterze padło też pytanie kiedy można spodziewać się startu usługi w innych rejonach USA i Europie. Odpowiedział na nie sam Elon Musk, który zapowiada dostępność systemu Starlink na całym terenie USA w okolicach stycznia. Do Europy natomiast usługa może trafić już na przełomie lutego i marca, wszystko zależy od tego jak szybko uda zdobyć się potrzebne pozwolenia. Zainteresowanie usługą w USA jest spore, Elon potwierdził też wczoraj, że wysłali już kilka tysięcy kolejnych zestawów do testerów.
Starlink miażdży konkurencję
Starlinka testują też dziennikarze i korzystając z okazji, PCMag porównał usługę SpaceX z dwoma innymi, które są już dostępne od jakiegoś czasu i korzystają z satelitów na orbicie geostacjonarnej (na wysokości 35786 km). Zarówno Viasat jak i HughesNet nie tylko wypadają gorzej pod względem transferów, ale przede wszystkim opóźnień. Satelity systemu Starlink znajdują się na wysokości około 550 km, więc kilkunastokrotnie bliżej. Dzięki temu zapewniają opóźnienia rzędu 30-40 ms, podczas gdy w przypadku konkurencji jest to 650-750 ms. SpaceX zapowiada, że w przyszłym roku będzie w stanie zejść do wartości poniżej 20 ms, co będzie porównywalne z LTE.
Okazuje się też, że Starlink wcale nie wypada tak źle cenowo, 99 USD to koszt miesięcznego abonamentu bez limitu danych i z transferami dochodzącymi nawet do 150 Mbps. HughesNet za plan z limitem 20 GB i szybkością do 25 Mbps liczy sobie niespełna 70 USD. Viasat za plan 12 Mbps z limitem 40 GB (powyżej spadamy na niższy priorytet) kasuje 100 USD, a za prędkość do 30 Mbps już 200 USD. Wygląda na to, że obie te usługi będą musiały zmniejszyć swoje oczekiwania, jak Starlink stanie się bardziej powszechny.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu