Świat

Starlink testuje "globalny roaming". Co to oznacza?

Krzysztof Rojek
Starlink testuje "globalny roaming". Co to oznacza?
0

Starlink startuje z nową usługą globalnego roamingu. Co dostaniemy za 200 dolarów miesięcznie?

Starlink to wciąż jedno z tych przedsięwziąć Elona Muska, które zdaje się zdobywać coraz większą popularność bez względu na to, co aktualnie powie na Twitterze CEO firmy. Co i rusz słyszymy o tym, że satelity zyskują nowe możliwości - przede wszystkim jeżeli chodzi o dostarczanie internetu do kolejnych krajów (a także - na środek oceanu) oraz możliwość odbierania sygnału w trakcie podróży. To drugie rozwiązanie okazało się kluczowe w przypadku sprzętu dostarczanego Ukrainie. Jednocześnie jednak, wciąż w wielu regionach świata Starlink nie jest dostępny i nie zapewnia usług. Wychodzi jednak na to, że najnowszy abonament sieci może to zmienić.

Polecamy na Geekweek: Dwa starty Falcon 9 w ciągu kilku godzin. SpaceX idzie na rekord

Starlink włącza globalny roaming. Jest drogo

Jak informuje sama korporacja, teraz do bazowej kwoty, jaką trzeba zapłacić za zestaw Starlink (600 dolarów) można doliczyć dodatkową opłatę w postaci 200 dolarów (prawie 900 zł) miesięcznie. Firma nazywa to globalnym roamingiem i jego celem jest zapewnienie internetu wszędzie, nie tylko w krajach, w których usługa jest oficjalnie włączona. Czy to oznacza, że firma ma już wystarczająco satelitów, by pokryć taki obszar? Ani trochę, ponieważ połączenie internetowe przez globalny roaming nie będzie stabilne. Nawet Starlink w swoim ogłoszeniu mówi, że "Połączenie internetowe o dużej szybkości i niskim opóźnieniu będzie przeplatało się z krótkimi okresami słabej łączności lub jej brakiem”. Oczywiście, firma zapowiada też, że z czasem usługa będzie ulegała coraz większej poprawie.

Jednocześnie - przed Starlinkiem czekają nie tylko wyzwania techniczne, jak zapewnienie połączenia z każdego miejsca na świecie przy określonej liczbie satelitów, ale też - prawne. W końcu w wielu miejscach, w których internet Elona Muska mógłby zostać odebrany brakuje jeszcze pozwoleń na tego typu działania. Oczywistym jest jednak, że ta "oferta" skierowana jest do osób podróżujących w odległe zakątki świata. Posiadanie jednego urządzenia, które może (ale nie musi) zapewnić połączenie internetowe w wielu krajach w ramach jednego abonamentu może być dla niektórych kuszącą opcją.

Oczywiście, nie rozwiązuje to potencjalnych komplikacji prawnych, ponieważ "poza terenem USA klienci Starlink postrzegani są jako importerzy" co oznacza, że to oni muszą zadbać o to, by wszystko było zgodne z lokalnym prawem i regulacjami. Dodatkowo - 200 dolarów za miesiąc to bardzo wysoka kwota, którą oczywiście trzeba doliczyć do istniejącego planu czy dodatkowych opłat za wypożyczenie zestawu umożliwiającego podróżowanie ze Starlinkiem.

To, czy ktoś się skusi na taką opcję (oraz jak dobrze ona działą) zobaczymy zapewne w najbliższych miesiącach.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu