Zastanawialiście się, dlaczego jedzenie w reklamach wygląda tak dobrze? Cóż, dziś sekretem jest to, że ono... nigdy nie istniało naprawdę.
Na tym etapie chyba każdy już wie, że reklamy i zdjęcia jedzenia, które widzimy na każdym kroku, z realnym produktem mają często tyle wspólnego, co ja z mongolskim baletem. W internecie możemy znaleźć szereg tekstów i materiałów wideo o tym, jak bardzo zdjęcia reklamowe "żywności" zostały doprowadzone do roli sztuki. Cudzysłów nie jest tu przypadkowy, ponieważ wystarczy nieco poczytać w temacie, by dowiedzieć się, że to co widzimy to bardzo często nie jest żywność, a jej role przejmują lepiej wyglądające artykuły codziennego użytku czy też prefabrykowane dekoracje. Biznes jednak się kręci, a ludzie zachęceni nierealnie wyglądającym burgerem czy pizzą są bardziej chętni kupić dany produkt w rzeczywistości. Jak się jednak okazuje, teraz nie trzeba będzie już się starać, by w ogóle takie zdjęcia i filmy robić.
Teraz "podkręcone" zdjęcia żywności będzie robiła, a jakże, sztuczna inteligencja
Jak się okazuje, OpenAI, fundacja stojąca za największym przełomem ostatnich dni, czyli ChatGPT, nie zwalnia tempa i kuje żelazo póki gorące. Weszli oni we współpracę z Lunchbox, która specjalizuje się w nowatorskim zastosowaniu technologii na rynku FMCG i razem stworzyli narzędzie, które może odmienić rynek resturacji, fastf00dów i wszystkich miejsc, gdzie serwowane jest jedzenie. Chodzi bowiem o to, że ich wspólny produkt, podobnie jak inne narzędzia, o których słyszeliśmy przez ostatnie tygodnie, jest w stanie wyprodukować realistycznie wyglądające zdjęcia każdego typu żywności. Ideą Luchbox jest sprzedawanie firmom dostępu do tego narzędzia, aby te mogły niskim kosztem podrasować swoje portfolio.
W ten sposób Lunchbox i OpenAI monetyzują swoja technologię, a firmy - oszczędzają czas i pieniądze na przygotowaniu sesji zdjęciowych swoich produktów. Jak podaje sam Lunchbox, od momentu startu projektu wygenerowane zostało już 175 milionów (!) zdjęć żywności, a firma nie śledzi, które firmy korzystają z narzędzia i gdzie zdjęcia stworzone przez AI są umieszczane. Jest więc bardzo prawdopodobne, że burger, którego widzieliście w reklamie ulubionej sieciówki nie tylko nie jest realny, ale też - mógł nigdy nie istnieć w świecie rzeczywistym.
Kto na tym traci? Cóż, można powiedzieć, że skoro konsumenci byli oszukiwani od dziesięcioleci, to tak naprawdę nic się w tym aspekcie nie zmieniło. Moim zdaniem jednak, jeżeli reklamujemy "swój" produkt, to fundamentalną uczciwością byłoby chociażby pokazać ten produkt, nawet podkręcony wizualnie, w reklamie. Tymczasem zdjęcia AI, jak wiemy, korzystają z bazy danych, w której znajdują się różne zdjęcia, przez co stworzona w ten sposób reklama będzie miała jeszcze mniej wspólnego z rzeczywistością, co, moim zdaniem, może podpadać pod "fałszywą reklamę" (o ile poprzednie reklamy burgerów i podobnych produktów nie były wystarczająco fałszywe). Niemniej, jeżeli pomysł się przyjmie i upowszechni na inne branże, jestem ciekawy, co w tej kwestii miałby do powiedzenia UOKIK.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu