Nauka

Kosmonautka ze Starlinera ujawnia prawdę o misji. Oto jak czuje się na ISS

Jakub Szczęsny
Kosmonautka ze Starlinera ujawnia prawdę o misji. Oto jak czuje się na ISS
Reklama

Kosmos nie wybacza błędów, a polityka nie omija nawet orbity. Według byłego prezydenta USA Donalda Trumpa załoga została "praktycznie porzucona" w kosmosie przez NASA. Czy rzeczywiście są w tarapatach? Między innymi o tym opowiadała Sunita Williams, astronautka, która miała okazję wypróbować Starlinera i niejako przez Boeinga utknęła na ISS.

Starliner miał być dowodem na skuteczność i pewność komercyjnych lotów załogowych. Jego pierwszy załogowy test miał trwać nieco ponad tydzień. Po starcie 5 czerwca misja spotkała się z problemami – wycieki helu oraz awarie systemu napędowego sprawiły, że powrót na Ziemię stał się zbyt ryzykowny i kapsuła wróciła na Ziemię bez astronautów. NASA uznała, że bezpieczeństwo załogi jest priorytetem i postanowiła zostawić ich na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej do czasu znalezienia alternatywy. Ostatecznie zaplanowano powrót astronautów na pokładzie Crew Dragona od SpaceX.

Reklama

Nie czujemy się porzuceni, jesteśmy częścią zespołu. - powiedziała w wywiadzie Sunita Williams. Wbrew kontrowersyjnemu wpisowi Trumpa, astronautka zaprzeczyła, by ona i jej kolega zostali "porzuceni". W wywiadzie dla CBS Evening News podkreśliła, że NASA zapewniła im pełne zaopatrzenie, a ich pobyt na ISS został efektywnie wykorzystany na dalsze badania naukowe. Mamy jedzenie, ubrania i transport do domu. Nie jesteśmy tu uwięzieni, tylko kontynuujemy pracę – podsumowała Williams.

Dziennikarz John Dickerson zapytał ją bezpośrednio o słowa Donalda Trumpa, który w mediach społecznościowych napisał: Administracja Bidena zostawiła w kosmosie dwóch odważnych astronautów. Poprosiłem Elona Muska, aby ich sprowadził. Williams zareagowała na to całkiem spokojnie: Nie sądzę, by te słowa były do końca trafne. Nie czujemy się opuszczeni. Jesteśmy częścią ISS, mamy obowiązki wobec NASA i międzynarodowych partnerów. Czujemy się zaszczyceni, że tu jesteśmy. Trudno powiedzieć, czy rzeczywiście tak jest i czy Williams aby nie mówi tego tylko dlatego, że byłoby to źle widziane w środowisku astronautów. Zresztą, wypowiadanie się źle o pracodawcy do prasy nie gwarantuje wcale dobrego PR-u. To może być dobra mina do złej gry, ale też... sprawa astronautów w słowach Trumpa mogła zostać mocno "przesadzona". Choć — rzecz jasna — sytuacje takie, jak ta, są patologią. Patologią, do której doprowadził bezpośrednio sam Boeing.

Problemy Starlinera spowodowały, że dwoje astronautów zostało na ISS. Ów fakt Donald Trump wykorzystał do stworzenia politycznej debaty o odpowiedzialności NASA za tę sytuację.

Dlaczego ratunek nie pojawił się od razu?

Teoretycznie Crew Dragon, który dostarczył Nicka Hague'a i Aleksandra Gorbunowa na ISS we wrześniu, był gotowy do powrotu na Ziemię. Jednak NASA nie mogła skrócić misji bez naruszenia stabilności operacyjnej stacji. Gdyby Williams i Wilmore wrócili wcześniej, na ISS pozostałby tylko jeden amerykański astronauta – Don Pettit. W sytuacji awaryjnej zarządzanie ISS przez tak mały zespół byłoby niebezpieczne. Stąd, NASA zdecydowała się poczekać na misję Crew 10, która przejmie ich obowiązki.

Misja Starlinera stała się (niestety) elementem kłótni politycznych. Donald Trump oskarżył administrację Bidena o porzucenie astronautów, a Elon Musk publicznie zadeklarował, że SpaceX sprowadzi ich na Ziemię. Pamiętajmy jednak, że powrót astronautów był planowany i zabezpieczony od września ubiegłego roku. Problem raczej nie polegał na złej woli NASA, lecz w harmonogramie startów i przygotowaniu następnej załogi. Skąd więc te kłótnie? Drodzy Państwo, polityka. A Trump raczej należy do kręgu tych bardziej "krwiożerczych" polityków, którzy wykorzystają każdą okazję do dokopania przeciwnikom. I zaznaczam, nie wypowiadam tu się dobrze lub źle o polityku, raczej wskazuję na sam fakt. Polityka to wyjątkowo paskudne środowisko, tak po prostu.

Czytaj również: Jednak mogli wracać. NASA o powrocie Starlinera

Kiedy astronauci wrócą na Ziemię? Według aktualnych planów NASA, Sunita Williams, Barry Wilmore, Nick Hague i Aleksander Gorbunow wrócą na Ziemię 19 marca, skracając swój pobyt o około dwa tygodnie w stosunku do poprzedniego harmonogramu. To efekt zmiany planów dotyczących statku Crew 10, który przejmie misję ISS na pokładzie innego Crew Dragona. Tak zakończy się paskudna przygoda pechowców, którzy polecieli Starlinerem.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama